Amerraind RPG

Zynis · Wysłany: Pią 23:02, 09 Mar 2007 Temat postu: Gospodarstwo Zynisa

Średniej wielkości gospodarstwo. Podarowane Zynisowi jako prezent ślubny.

Zynis wracał własnie do domu po długotrwałej nie obecności. Zdązył już złożyć wszystkie meldunki, a teraz miał spokój na kilka miesięcy. Na podwróku było pusto. Uśmiechnął się pod nosem. Pewnie już wszyscy spali. Wszedł cicho do domu. A po chwili do jego przykleiła się jakieś dziecko. Półdemon schylił się i podniusl swojego syna.
- Tata! - krzyknął uradowany maluch.
- Nie powinieneś już spać? - zapytał się Zynis syna, mały pokręcił głową -Ja, duży -oświadczył. Szpieg roześmiał się. Właśnie w tym momęcie w drzwiach prowadzących do salonu staneła kobieta. Półdemon szeroko się uśmiechnął. Wreszcie był w domu.

Arai Ralza · Wysłany: Sob 23:28, 17 Mar 2007 Temat postu:

Ralza po dobiciu targu z nowym kontrahentem udał się na spacer ulicami stolicy - dawno nie miał chwili wytchnienia, chciał w końcu odpocząć. Nagle jego wzrok przykuł dzieciak, na oko trzyletni. Miał czerwone włosy. Demon przystanął przy płocie i patrzył na bawiącego się chłopca, niczym na obraz. Miał wrażenie, że albo mu się to śni, albo musieli mu coś dosypać do wina.

Zynis · Wysłany: Sob 23:35, 17 Mar 2007 Temat postu:

Maluchowi przestało odpowiadać gananie z kijem i bawienie się w wojne. Za płotem dojrzał nieznajomego, po chwili zastanowienia ruszył w jego strone. Dumnym krokiem, jak to, dzieci mają w zwyczaju.
- Pobawić sie ze mną - to nie było pytanie, ani stwierdzenie.

Arai Ralza · Wysłany: Sob 23:37, 17 Mar 2007 Temat postu:

Rozkaz..., pomyślał Ralza, uśmiechając się do dzieciaka i opierając się o płot.
- A co na to twój tata? - zapytał. - Pozwoli ci się ze mną bawić?

Zynis · Wysłany: Sob 23:42, 17 Mar 2007 Temat postu:

Maluch tego nie przewidział. Milczał chwilę, a następnie stwerdził
- Tak - chociarz jego głos bym nie pewny - A jak nie to uciąć Ci głowę. Tata być wielki żołnierz - dodał.

[*spada z krzesła*
Achhh ... ta wiara bachorów. ]

Arai Ralza · Wysłany: Sob 23:45, 17 Mar 2007 Temat postu:

Ralza uśmiechnął się, po czym przełożył nogi przez płot i już był na podwórzu. Przykucnął, aby móc swobodnie z dzieciakiem rozmawiać.
- No to w co chcesz się bawić? - zapytał.
Demon lubił dzieci. Były cholernie szczere.

Zynis · Wysłany: Sob 23:48, 17 Mar 2007 Temat postu:

Maluch chwile się zastanawiał, a następnie stwierdził.
- W wojne - dzieci są bardziej zmienne od kobiet, to co im się znudziło pięć minut temu mogą po chwili uznawać za najlepszą zabawe.

Arai Ralza · Wysłany: Nie 0:02, 18 Mar 2007 Temat postu:

Demon zgodził się skinieniem głowy.
- Jak sobie życzysz. Mógłbyś dać mi coś do obrony przed takim dzielnym wojownikiem, jak ty?

Zynis · Wysłany: Nie 0:14, 18 Mar 2007 Temat postu:

Maluch z całą powagą wręczył demonowi kawałek patyka.

Arai Ralza · Wysłany: Nie 0:18, 18 Mar 2007 Temat postu:

Ralza przyjął kij, ukłoniwszy się przed swoim przeciwnikiem. Niech się dzieciak poczuje jak prawdziwy wojownik - demon wiedział, że dzieci lubią być traktowane jak dorośli, wszak sam wychował ich niemało. Ujął kij w obie ręce i czekał, pozwlając chłopcu atakować.

[Kiedy tatuś albo mamusia wkroczy? ^^]

Zynis · Wysłany: Nie 0:24, 18 Mar 2007 Temat postu:

Maluch podniósł drugi kij. I już miał zamiar się rzucić na demona, kiedy za jego plecami wybuch krótki krzyk. To jego matka stała w drzwiach. Cała blada.

Arai Ralza · Wysłany: Nie 0:26, 18 Mar 2007 Temat postu:

Ralza opuścił kij i spojrzał na czerwonowłosą kobietę. Bez najmniejszych problemów poznał, że to jego córka. Co więcej, domyślił się, kogo może tu spotkać. Odruchowo potargał chłopcu włosy i podszedł do kobiety.
- Areja - odgadł.

Zynis · Wysłany: Nie 0:27, 18 Mar 2007 Temat postu:

Areja cofłneła się o dwa kroki.
- Tata - wyszeptala cicho, wcale nie zdając sobie z tego sprawy.

Arai Ralza · Wysłany: Nie 0:29, 18 Mar 2007 Temat postu:

Demon spojrzał ukradkiem na dzieciaka - nie usłyszał. Stał wsparty na swoim kijku i przyglądał się całej sytuacji z zaciekawieniem. Demon znowu spojrzał na swoją córkę.
- Jesteś żoną Zynisa, prawda?

Zynis · Wysłany: Nie 11:49, 18 Mar 2007 Temat postu:

Areja odzyskała kontrole nad sobą.
- Czego tu szukasz? - warkneła.

[ Takt Ralzy mnie dobija ... czemu ja wczoraj tego postu nie zobaczyłem? ]

Arai Ralza · Wysłany: Nie 15:48, 18 Mar 2007 Temat postu:

Demon był nad podziw spokojny.
- Przechodziłem przypadkiem - odparł. - Nieczęsto widuje się dzieci o czerwonych włosach, nie sądzisz?
Ralza oparł się ramieniem o futrynę drzwi.
- Zynis mówił mi, że mam wnuka - wyjaśnił. - Nie myślałem jednak, że was spotkam.

Zynis · Wysłany: Nie 16:04, 18 Mar 2007 Temat postu:

Areja zacisneła pięści.
- Zynis za dużo mówi - ponownie warkneła kobieta.

[Wiesz że Ralza wkopuje Zynis?]

Arai Ralza · Wysłany: Nie 16:07, 18 Mar 2007 Temat postu:

[Wiem ^^]

- Nie denerwuj się - poprosił demon. - A jak już masz być wściekła, to nie na Zynisa, tylko na mnie. Dziwi mnie zresztą, że jeszcze mi nie przyłożyłaś.

Zynis · Wysłany: Nie 16:09, 18 Mar 2007 Temat postu:

[ Wredota xP ]

Areja nie wytrzymała jak ON śmiał ją o coś prosić. Jej nie doszły ojciec.
Podniosła rękę ...
Na policzku Ralzy pojawił się czerwony odcisk dłoni.

Arai Ralza · Wysłany: Nie 16:13, 18 Mar 2007 Temat postu:

Ralza przez chwilę stał nieruchomo, z głową obróconą w bok. Jego policzek pulsował nieznośnym bólem.
- Lepiej się czujesz, jak mi przyłożyłaś? - zapytał.

Zynis · Wysłany: Nie 16:18, 18 Mar 2007 Temat postu:

- Nie - odparła Areja - Ale jak drógi raz Ci przyłoże to pewnie się poczuje - kobieta poprawiła kosym włosów - Do domu, Dago! - powiedziła do malca, który z ociąganiem wypełnił polecanie matki. Nie mial najmniejszego pojęcia co się tutaj dzieje.

Arai Ralza · Wysłany: Nie 16:22, 18 Mar 2007 Temat postu:

Ralza spojrzał na swojego wnuka, uśmiechając się ciepło.
- Podobny do ojca - zauważył, kiedy chłopiec zniknął za drzwiami. - Jeśli chcesz mi strzelić drugi raz, to nie krępuj się. Wiem, że uważasz mnie za sukinsyna.

Zynis · Wysłany: Nie 16:31, 18 Mar 2007 Temat postu:

Areja spojrzała z czystą pogardą na Ralze.
- Dobrze że nie do Ciebie - powiedziła najspokojniejszym głosem na jaki byłą ją stać - Nie uderze Cie. Nie niże się do twojego poziomu.

Arai Ralza · Wysłany: Nie 16:45, 18 Mar 2007 Temat postu:

- Jak to "nie zniżysz się"? - zapytał zaskoczony Ralza. - Przecież byłem dobrym ojcem, w życiu bym cię nie uderzył. Ani ciebie, ani twoją matkę.

[Teraz to przegiął ^^]

Zynis · Wysłany: Nie 16:52, 18 Mar 2007 Temat postu:

- Ale nie przeszkodziło Ci to nas zostawić - warkneła Areja - Wiesz ile nocy przez ciebie mama przepłakała?

Arai Ralza · Wysłany: Nie 16:58, 18 Mar 2007 Temat postu:

Ralza zmrużył oczy. Wiedziała, z kim się wiąże.
- Nie chciałem was zostawiać - odparł. - Byłaś jeszcze zbyt mała. Jednak sytuacja mnie zmusiła.

Zynis · Wysłany: Nie 17:03, 18 Mar 2007 Temat postu:

- Nie chciałeś nas zosatawić! - krzykneła Areja - To czemu to do cholery zrobiłeś? Wiesz chociarz że chcieli mnie sapilić na stosie? Nie! Nie wiesz, ty nic nie wiesz. Znudziło Ci się i odeszłeś.

Arai Ralza · Wysłany: Nie 17:10, 18 Mar 2007 Temat postu:

Ralza zacisnął pięści, jego twarz była jednak spokojna.
- Ciszej - poprosił. - Niech Dago lepiej nie słyszy naszej kłótni.
Demon zamilkł na moment, patrząc na wściekłe oblicze swojej córki. Bardziej przypominała matkę, niż jego.
- Chcieli cię spalić na stosie - powtórzył. - Tacy są ludzie w wioskach. Przez to też musiałem was opuścić.

Zynis · Wysłany: Nie 17:31, 18 Mar 2007 Temat postu:

Areja zacisneła zęby.
- I myślisz że to cie usprawiedliwi? - wycedziła przez zęby

Arai Ralza · Wysłany: Nie 17:35, 18 Mar 2007 Temat postu:

- To, ze na mnie polowano? - upewnił się. - Sądzę, że to wystarczający powód.

Zynis · Wysłany: Nie 17:37, 18 Mar 2007 Temat postu:

- Wystarczający żeby porzucić na pastwę losu córke i żone? - zapytała szyderczo. Ponownie zaczynała przejmować kontrole nad sobą.

Arai Ralza · Wysłany: Nie 17:41, 18 Mar 2007 Temat postu:

- Nie chciałem was zostawić - powtórzył. - Jednak moja obecność w waszym domu stanowiła ryzyko. Nigdy nie miałem pewności, czy kładąc się spać, nie obudzą mnie w środku nocy krzyki wściekłego motłochu, który będzie domagał się mojej i waszej śmierci. Postąpiłem jak tchórz i biję się za to w pierś, ale zrozum, że chciałem was tylko ratować. Tak samo postąpił ojciec Zynisa, możesz być pewna.

Zynis · Wysłany: Nie 17:48, 18 Mar 2007 Temat postu:

- Chciałeś nas ratować uciekając? - zapytała się kobieta - A nie pomyślałeś jak my się wtedy czułyśmy? - Areja na chwile zamilkła - Wiesz ile na ciebie czekałam? Dziesięci lat.

Arai Ralza · Wysłany: Nie 18:35, 18 Mar 2007 Temat postu:

- Mogę ci to jakoś wynagrodzić? - zapytał.

Zynis · Wysłany: Nie 18:53, 18 Mar 2007 Temat postu:

Areja pokręciła głową.
- Nie

[ Ale elokwentnie ... ]

Arai Ralza · Wysłany: Nie 19:06, 18 Mar 2007 Temat postu:

Demon zaklął w duchu, chociaż wiedział, że nie miał co liczyc na przebaczenie.
- Gdzie twój mąż? - szybko zmienił temat.

Zynis · Wysłany: Nie 19:21, 18 Mar 2007 Temat postu:

[ *spada z krzesła*
Wiesz że to zabrzmiało jak "Kiedy wraca twój mąż? Może jeszcze zdążymy" szczególnie w wykonaniu Ralzy]

Areja prychneła. Co on sobie wyobraża, wpada tak w moje życie i chce wszystko wiedzieć.
- Jest na polowaniu - odparła.

Arai Ralza · Wysłany: Nie 19:23, 18 Mar 2007 Temat postu:

[Własnej córce by tego nie zaproponował, aż takim zboczeńcem nie jest xD]

Demon wbił wzrok w podłogę przed stopami Areji.
- Chcesz, żebym sobie poszedł - odgadł.

Zynis · Wysłany: Nie 19:28, 18 Mar 2007 Temat postu:

[ Nie jest? ^^ ]

Areja pokiwała głową, nie miała najmniejszego zamiaru kłamać.

Arai Ralza · Wysłany: Nie 19:30, 18 Mar 2007 Temat postu:

[Nie, trochę honoru w tych sprawach ma ^^]

Demon westchnął.
- Pozdrów ode mnie Zynisa. I synka też, o ile chcesz, aby o mnie wiedział. Do zobaczenia.
Ralza wyszedł na podwórze. Szkoda, ze tak się potoczyła ich rozmowa. W sumie... Mógł się zapytać, co się stało z Sharwyn. Ale teraz już nie zawróci.

Zynis · Wysłany: Nie 19:37, 18 Mar 2007 Temat postu:

Areja patrzała chwile na oddalającego się Ralze, a następnie się odwrociła. Miała jeszcze wiele rzeczy do zrobienia.

Nagle za zakrętu wyszedł Zynis. Na ramiona miał zarzuconego jelenia. Zobaczył Ralze.
- Co tutaj robisz? - zapytał się nadwyraz spokojnie.

Arai Ralza · Wysłany: Nie 19:59, 18 Mar 2007 Temat postu:

Demon obrócił wzrok na Zynisa.
- Przypadkiem przechodziłem - odparł. - Masz ładnego syna.

Zynis · Wysłany: Nie 20:05, 18 Mar 2007 Temat postu:

Gdyby wzrok mógł zabijać Ralza już dawno byl by trupem.
- I ja mam w to uwieżyć, tak? - zapytał się Zynis - Ostrzegałem Cie.

Arai Ralza · Wysłany: Nie 21:09, 18 Mar 2007 Temat postu:

Ralza nie bał się Zynisa, ani groźby, jaka brzmiała w jego głosie.
- Do stolicy przybyłem w interesach - wyjaśnił. - Miałem chwilę czasu, to poszedłem się przejść. Twój syn sam chciał, bym się z nim bawił. Słowo honoru, nie miałem zamiaru was szukać.

Zynis · Wysłany: Nie 21:21, 18 Mar 2007 Temat postu:

- Mówiłem Ci żebyś się nie zbliżał do mojej rodziny - powiedział Zynis - Tym razem nic Ci nie zrobie, ale nastepnym razem ... dołączysz do innych w odchlani.

Arai Ralza · Wysłany: Nie 22:31, 18 Mar 2007 Temat postu:

- Chcesz mnie zabić? - zapytał Ralza, jakby było to coś oczywistego i chciał się tylko upewnić, czy dobrze słyszał. - Proszę więc, nie krępuj się. Zabij mnie. Tu i teraz.

Avorn · Wysłany: Nie 22:54, 18 Mar 2007 Temat postu:

Błysk. Koło Araia pojawił się Avorn.
- Spokojnie panie Ralza. Tak bardzo spieszy się pan do pan pobratymców których dusze męczą się teraz na próżno próbując wrócić do otchłani ? – spytał lekko ironicznie chwytając się za podbródek.

Arai Ralza · Wysłany: Nie 23:24, 18 Mar 2007 Temat postu:

Ralza obrócił się w stronę Avorna.
- Co ty mówisz? - zapytał. Był wściekły, mógł zabić.

Avorn · Wysłany: Nie 23:34, 18 Mar 2007 Temat postu:

- Dałem panu wolną rękę, ale nie powiedziałem że może ich pan zabić. Widzi pan, problemem nie jest znalezienie drogi, ale udrożnienie korytarza. Ich ciała przestały istnieć ale duchy wciąż są tu zapieczętowane – powiedział uśmiechając się pod nosem.

Arai Ralza · Wysłany: Nie 23:39, 18 Mar 2007 Temat postu:

Oddech Ralzy gwałtownie przyspieszył. W mgnieniu oka dopadł do maga i złapał go za kołnierz,
- oni nic ci nie zrobili - warknął. - Wypuść ich, pozwól im umrzeć i wrócić do Otchłani. Ze mną możesz zrobić co chcesz, ale ich puść.