Amerraind RPG

Lern

- Zamilcz człowieku - powiedział gniewnie.
Lern uniósł prawą dłoń na wysokość oczu. Zgiął lekko palce. Parę minimetrów na jego dłonią pojawiła się ognista kula.

Richard

Richard szybkim ruchem wyciągnął dwie katany.
- Żonglerska sztuczka - powiedział pogardliwie Richard, spojrzał szybko w bok czy w razie czego ma gdzie uskoczyć.

Lern

- Żonglerska ? Powiedz który żongler zrobi tak ?- zapytał z uśmiechem.
Kula jakby roztopiona śnieżka spłynęła na rękę maga. Ogień rozszedł się po całym ciele. W pokoju był czuć ciepło bijące od ognia. Płonące usta Lerna wykrzywiły się w grymas złośliwego uśmiechu.

Richard

Richard wywinął kataną młynek w powietrzu
- Umiesz tylko gadać ? – zapytał się tracąc cierpliwośc.

Lern

Lern wyjął półtoraka. A następie rzucił kulą w Richarda.

[sorry Gaba palimy dom Araiowi ;]]

Richard

[ Półtoraka ? Chodzi Ci o miecz półtoraręczny ? ]
Richard uniknął kuli ognia. A następnie jednym skokiem dopadł Elfa. Ciął na wysokości torsu.

Lern

[W rzeczy samej]
Lern uskoczył, ale nie na tyle by całkowicie uniknąć ciosu. Cięcie nie weszło głęboko ale zostawiło ślad. Syknął z bólu a następnie zamachnął się na nogi przeciwnika.

Arai Ralza

Ralza zajęty rozmową z Hansem dopiero po chwili zauważył walczącą dwójkę. W jednej chwili zamienił się w bestię i stanął między nimi, warcząc gniewnie i szczekając. Gdyby któryś jeszcze raz zaatakował, Ralza miał zamiar go ogłuszyć.

Richard

Miecz przeciwnika odbił się od nagoleników Richarda. Rycerz już ponownie chciał uderzyć ale pojawił się przed nim demon. Hans stojąc ciągle oparty o ścianę oznajmił wszystkim pogodnym tonem jak by mówił o pogodzie.
- Jak byście nie zauważyli to gabinet się pali – gdy skończył przesunął dłoni po płomieniach.

Lern

Lern cofnął się o krok. Wygasił ogień , nie schował jednak jeszcze miecza.

Arai Ralza

Ralza cały czas stał pomiędzy walczącymi, warcząc gniewnie i przyglądając się każdemu bacznie. Ogonem gniewnie bił na boki, uszy miał położone po sobie - wyglądał naprawdę groźnie.

Lern

Lern schował miecz. Podniósł ręce nad głowę. Nad ogniem pojawiła się mała deszczowa chmurka z której momentalne zaczęło padać gasząc ogień.

Richard

Hans westchnął głośno, patrząc na marne wysiłki Ralzy. Sam dobrze wiedział że jego dowódca tak łatwo nie schowa broni. Stanął koło demona i poklepał go po głowie jak by był małym psem.
- Dobry demonek – przemówił – Widzisz oni się już uspokoili. Nie ma co warczeć. Zaraz schowają broń. Prawda ? – pytanie skierowane było do Elfa i Richarda.
Rycerz chwile się wachał ale widząc że elf chowa broń, sam ją również schował.

Arai Ralza

Demon momentalnie zamienił się w człowieka i złapał Hansa za gardło.
- Jeszcze raz tak zrobisz, a odgryzę ci nogę - zagroził.

Richard

Ręka Hansa momentalnie wystrzeliła w stronę gardła Demona.
- Sytuacja patowa – powiedział.

Lern

Lern pokiwał głową z lekceważeniem. Potraktował obu duszących się prądem o niewielkiej mocy, ale wystraszającej by obaj poczuli.
-Spokój! To nie miejsce do walki!

Arai Ralza

Demon sapnął gniewnie przez nos, po czym zabrał rękę.
- Nie chciałem walki, więc teraz ustępuję, doceń moją dobrą wolę.

Richard

Hans powoli puścił gardło de Morgana.
- Jak bym się miał zdawać tylko na twoją dobrą wole, już dawno był bym trupem - Richard obserwujący z obojętnością całe zajście, pokręcił głową

Lern

-Eh. Mam tego dość. Żegnam Szanownego Pan – zwrócił się go Araia – a z tobą policzę się kiedy indziej – wskazał na Richrda.
Teleportował się.

Arai Ralza

Ralza odetchnął z ulgą, kiedy Lern teleportował się z gabinetu.
- No i co? - zapytał.

Richard

Richard rozejrzał się po pokoju. Puścił pytanie Razly mino uszu.
- My już pójdziemy – powiedział – Liczę że twoja misja do elfów przebiegnie udanie – Wyszedł z pokoju. Hans czekał jeszcze chwile zastanawiając się nad czymś, ale po chwili machnął ręką i wyszedł. Po trzech minutach spod rezydencji odjechało szesnastu jeźdźców.

Arai Ralza

Ralza westchnął z niezadowoleniem i patrzył, jak żołnierze odjeżdżają w stronę bramy. Pamiętał, że ma się spotkać z Hansem.
Nagle do gabinetu weszła służąca.
- Co tu się stało? - wykrztusiła.
- Długa historia - odparł Ralza lakonicznie. - Mała kłótnia, możnaby ująć. Trzeba tu posprzątać - rzucił i wyszedł.
Demon zbiegł po chodach, w drodze łapiac płaszcz, po czym wyszedł.

Isi

Stukając, co jakiś czas butami o ziemię, żeby się rozgrzać stała pod drzwiami panicza de Morgana. Prychnęła i zapukała, przecież jest tu tylko dla Fay.

Arai Ralza

Drzwi otworzyła służąca, chyba od razu rozpoznając, z kim ma do czynienia.
- Pani Fay nie ma - wyjaśniła. - Niestety, nie mogę zaprosić pani do środka, panicz na pewno by sobie tego nie życzył...

Isi

- Nie, nie... - mruknęła. - Chciałam tylko zapytać czy Fay jeszcze z tobą mieszka i czy tutuaj jest.

Arai Ralza

- Mieszka - zapewnił demon. - Ale teraz jest w gildii magów, szuka jakiś materiałów. Może coś jej przekazać? Niestety, nie mogę zaprosić cię do środka...

Isi

- Ach, oczywiście, i tak bym nie weszła. Gildia magów? Chyba wiem, gdzie to jest... - zastanowiła sie chwilę. - No nic, pójdę jej poszukać. Do widzenia!
Odwróciła się i poszła prosto uliczką.

Arai Ralza

- Isi, czekaj - zawołał za nią demon, zbiegając po schodach. - Coś się stało?

Isi

Zatrzymała się i odwróciła.
- Nie, dlaczego cos miałoby się stać? - zapytała na wpół naprawdę zdziwiona, n wpół jedynie udając.

Arai Ralza

- Markotna mi się wydajesz - wyjaśnił. - I nie chcesz ze mną rozmawiać.

Isi

Wzruszyła ramionami i poprawiła kaptur.
- Może - mruknęła. - O czym mielibyśmy rozmawiać?

Arai Ralza

Ralza poczuł, że niepotrzebnie próbował zagaić rozmowę - Isi naprawdę nie chciała mieć z nim do czynienia, takie przynajmniej odniósł wrażenie.
- Co się z tobą działo przez ostatnie dni? - zapytał w końcu. - Nie widziałem cię nigdzie.

Isi

Zrezygnowała w końcu i przeszła kilka kroków w stronę Araia. Nie było potrzeby krzyczeć do siebie, a poza tym śnieg zaczynał padać coraz bardziej.
- Tak jak ty, byłam w stolicy.

Arai Ralza

- CZyli znasz już najnowsze wiesci - mruknął. - W takim razie może jednak wejdziemy? Muszę z tobą porozmawiać.

Isi

- Gdzie? - zdziwiła się. - Jeszcze przed chwilą mówiłeś, że... - Spojrzała na niego podejrzliwie. - Skoro musisz to może lepiej chodźmy do karczmy.

Arai Ralza

- Dobrze - odparł demon. - Chodźmy więc.

[Prowadzę, bo znajac życie tobie się nie chce Razz

]

Arai Ralza

Demon wrócił do siebie. Służbę, która zadawała mu pytania, zbywał krótkimi odpowiedziamy,po czym zamknął się w swoim pokoju i przez pewien czas z niego nie wychodził. Dopiero późnym wieczorem wymknął się z posiadłości, ubrany w czarny płaszcz i miękkie buty. Wydał kilka polece Asuzowi, po czym zniknął w jakiejś ciemnej uliczce.

[Ralzy nie będzie przez jakieś dwa dni Wink

]

Arai Ralza · Wysłany: Wto 22:34, 13 Mar 2007 Temat postu:

Ralza i Grontahr weszli do posiadłości, jednak demon od razu poprowadził gościa przez drzwi naprzeciwko - do ogrodu. Było za ciepło, aby siedzieć w pomieszczeniu.
- Poczekaj tu chwilę - poprosił.

Demon wrócił kwadrans później - zmył z twarzy krew, włosy miał zresztą jeszcze mokre. Był ubrany w chabrową, wyszywaną srebrem tunikę i białe spodnie.
- Nie zwracaj się do mnie per "de Morgan" - poprosił. - To zbyteczne.

Grontahr · Wysłany: Wto 22:41, 13 Mar 2007 Temat postu:

Gronthar przyglądał się wszystkiemu uważnie nie był przyzwyczajony do luksusów kiedy wszedł do ogrody z uśmiechem na twarzy oglądał wszystkie krzewy i kwiaty. Kiedy Ralza wrócił najpierw go nie zainteresował lecz kiedy usłyszał pytanie to odpowiedział.
-Grontahr prawie wyjawić że Arai być demonem i dlatego zwrócić się De Morgan - powiedział smutno ork.

Arai Ralza · Wysłany: Wto 22:45, 13 Mar 2007 Temat postu:

Ralza skinął ze zrozumieniem głową i usiadł, dokładnie w chwili, kiedy służąca przyniosła wino i dwa kieliszki.
- Napij się - zaproponował Ralza, nalewając trunku do kieliszków i jeden podsuwajac orkowi. - I nie przejmuj się, możesz używać mojego prawdziwego imienia - tutaj nikt nie zwraca na to uwagi. Chyba, że tak bardzo ci zależy, jednak przyjaciele mówią do mnie Arai.

Grontahr · Wysłany: Wto 23:05, 13 Mar 2007 Temat postu:

Ork spróbował napoju, poczuł że to wino lecz pił je dopiero drugi raz w życiu.
-Grontahr będzie mówił do Ra.... Araia po imieniu - odpowiedział ork patrząc się w ziemie.

Arai Ralza · Wysłany: Wto 23:14, 13 Mar 2007 Temat postu:

- Nie lubisz wina? - zapytał demon. - Jednak wiesz, jeśli nie chcesz do mnie mówić po imieniu, ja to uszanuję. Jednak powiedz, czemu.

Grontahr · Wysłany: Śro 8:30, 14 Mar 2007 Temat postu:

-Grontahr będzie mówił do Araia po imieniu.

Arai Ralza · Wysłany: Śro 17:42, 14 Mar 2007 Temat postu:

Ralza odgarnął mokre włosy na plecy i upił łyk wina.
- Dzięki - mruknął. - Nigdy nie lubiłem nazwiska de Morgan, ale teraz już raczej będę musiał je nosić do końca.

Grontahr · Wysłany: Śro 21:30, 14 Mar 2007 Temat postu:

-Arai może zamieszkać w inny miejscu, wtedy nikt nie mówić do niego De Morgan.

Arai Ralza · Wysłany: Śro 22:10, 14 Mar 2007 Temat postu:

- Kusząca propozycja - przyznał Ralza. - Jednak raczej nie do wykonania. Do elfów nie mogę się przenieść, bo za bardzo się im naraziłem. W każdym większym mieście mnie rozpoznają. A życie na wsi jest zwyczajnie nudne.
Demon upił kolejny łyk wina.
- Lubię walkę - wyznał. - Lubie tortury i krzyk ofiar. Lubię adrenalinę przy wykonywaniu zadań. Nie jestem stworzony do spokojnego życia.

Grontahr · Wysłany: Czw 14:36, 15 Mar 2007 Temat postu:

-Grontahr też lubi walkę i adrenalinę lecz nie mieszka blisko miasta i tylko czasem tu przychodzi- powiedział ork siadając.

Arai Ralza · Wysłany: Czw 17:51, 15 Mar 2007 Temat postu:

- Więc może powalczymy? - zaproponował Ralza.

Grontahr · Wysłany: Czw 18:00, 15 Mar 2007 Temat postu:

-Grontahr słyszał że gdzieś w Akki jest arena lecz ja nie chcieć walki na śmierć, ja chcieć walki dla treningu - odpowiedział ork.

Arai Ralza · Wysłany: Czw 18:41, 15 Mar 2007 Temat postu:

- Naprawdę chcesz ze mną walczyć? - zapytał z zadowoleniem Ralza. - Z Białą Bestią z Akkii?