Amerraind RPG

Arai Ralza

- Czekaj - zawołał Ralza. - Może porozmawiamy? Chciałbym wiedzieć, co się z nią dzieje.

Shizuka

Zatrzymała się.
- A co ma się z nią dziać? Robi to, co zwykle. Przecież po to odeszła, prawda?

Arai Ralza

- Dalej szuka swojej księgi? - upewnił się.

Shizuka

- Tak, a cóż innego ma robić? Z tego, co wiem, całkiem nieźle jej idzie...

Arai Ralza

- Ostatnio szukała jakiś kryształów, aby ją dostać - zaczął. - Jeden mam ja, zdobyłem go specjalnie dla niej. Gdybyś kiedyś miała ją spotkać, może go przekażesz?

Shizuka

Skrzywiła sie lekko. Znowu mam robić za gońca? Pomyślała chwilę.
- No dobra, niech będzie. I tak nie mam zbyt dużo reczy do roboty.

Arai Ralza

- Nie myśl tylko, ze każę ci ruszać natychmiast - uprzedził demon. - Po prostu, gdybyś kiedyś miała wrócić w tamte strony, to daj mi znać, bym dał ci ten kryształ, dobrze?

Shizuka

- Przez całe życie wędruję, to nie robi mi różnicy. I tak nie zamierzałam tam na razie wracać, skoro już tu przyszłam. A kryształ lepiej daj mi teraz, nie wiem, czy przed wyruszeniem będę miała ochotę tu zaglądać. I zresztą, nie wyruszę od razu tam.

Arai Ralza

- Mam nadzieję, że zostaniesz tu na dłużej - zauważył. - Chodź ze mną.
Ralza poprowadził Shizukę na pierwsze piętro, do swojego gabinetu. Z szufladki biurka wyciągnął skórzaną sakiewkę.
- Proszę, oto rzeczony kryształ - wyjaśnił.

Shizuka

Shizuka wzięła sakiewkę i włożyła ją do torby.
- Na dłużej? Wątpię. Nikt przecież nie chce mieć w mieście wilkołaka, prawda? A ja nie zamierzam walczyć z całym miastem.

Arai Ralza

Demon pokręcił powoli głową, jakby dokładnie zastanawiajac się nad każdym ruchem.
- W tym mieście jest znacznie więcej różnych ewenementów - zapewnił. - Wielu żyje w doskonałej symbiozie z miastem. Wierz mi, spotkałabyś tu przedstawicieli ras, o których może nawet nigdy nie słyszałaś.

Shizuka

- Na przykład demony? - zapytała dość ironicznie.

Arai Ralza

- Może nawet i demony - odparł, nie dając po sobie poznać, że głównie jego to dotyczy.

Shizuka

- Może? Myślę, że to ty wiesz o tym najwięcej.

Arai Ralza

- Czemu ja miałbym cokolwiek wiedzieć? - parsknął.

Shizuka

- Nie zadawaj głupich pytań, to jest jasne dla nas obojga. Nie musisz udawać, że nie wiesz, o co chodzi.

Arai Ralza

Demon zmrużył oczy, palcami pogładził się po podbródku.
- A skąd TY o tym wiesz?

Shizuka

- Zgadnij - prychnęła. - Od kogo mogłabym to wiedzieć? Zresztą, trochę to od ciebie wyczuwam.

Arai Ralza

Demon usmiechnął się. Bardzo krzywo i bardzo kwaśno.
- W końcu całe Amerraind będzie wiedziało - prychnął. - Niepotrzebnie jej to mówiłem.

Shizuka

- O? Czyzbyś by na nią zły?
Uniosła ironicznie brew.

Arai Ralza

- Nie ukrywam, że trochę jestem na nią zły - odparł. - To była moja tajemnica, nie powinna więc jej rozpowiadać.

Shizuka

- Prędzej czy później i tak bym skojarzyła. Poza tym, co za różnica, czy wiem, czy nie wiem?

Arai Ralza

- Taka, że już mam dość wiecznych uprzedzeń i tępienia. Nie jest miło po raz setny uciekać ze stosu - dodał kwaśno.

Shizuka

- Przecież nie powiedziałaby tego komuś, kto by to wygadał, prawda?
Spojrzała na niego, jakby był co najmniej niedorozwinięty.

Arai Ralza

[kuźwa, wszyscy tak na mnie patrzą --']

- Nie przekonałaś mnie - odparł. - Kto może zaręczyć, że tylko tobie powiedziała?
Demon prychnął, przeczesując włosy palcami.
- Zresztą, jakie to ma teraz znaczenie... - prychnął.

Shizuka

[xDDD]
- Ona nie jest głupia. Chyba dobrze o tym wiesz, prawda? Może sprawić wrażenie dość roztargnionej, ale to tylko pozory. Tak naprawdę jest cholernie czujna.

Arai Ralza

- Powiedziałem już: nieważne. I tak już wkrótce wszyscy o mnie tu zapomną - dodał znacznie ciszej.

Shizuka

- Hmm? - mruknęła. Spojrzała na niego ze zdziwieniem, które jednak po chwili zostało zastąpione przez pozorny brak zainteresowania. - No dobra, nieważne.

Arai Ralza

- Zostałem wygnany - odparł, widząc, że zainteresował tym Shizukę. - Za dwa dni muszę opuścić kraj.

Shizuka

- Wygnany? A za cóż takiego?
No, no, tego się nie spodziewałam. Fay by się chyba zdziwiła, hmpf.

Arai Ralza

Ralza uśmiechnął się kpiąco i wzruszył ramionami.
- Podobno za zdradę stanu - odparł. - Zostałem skazany bez sądu, według mnie chcieli się mnie po prostu pozbyć.

Shizuka

- Chyba zbyt długo przebywałam z dala od miast. Ciekawe, ile rzeczy zdażyło się pod moją nieobecność.
Shizuka również kpiąco się uśmiechnęła.

Arai Ralza

- Nieważne, jak długo cie nie było, i tak nic ciekawego się nie działo - odparł. - Wojna trwa, wtedy nie dzieje się nic ciekawego.

Shizuka

- Ja uważam, że podczas wojny dzieje się aż zbyt dużo ciekawych rzaczy.

Arai Ralza

Demon prychnął - w wojnie żył przez 50 000 lat, nie widział w tym nic ciekawego. No, chyba, że samemu się w niej uczestniczyło, wtedy czasami było ciekawie...
- Śmierć i polityka - rzucił. - Taka mieszanka jest niebezpieczna, a z czasem staje się nudna.

Shizuka

- Hmpf... Polityka jak dla mnie JEST nudna. A zresztą, co za różnica? Pewnie każdy ma na ten temat inne zdanie.

Arai Ralza

Ralza pokiwał głową, podchodząc do okna. Na dworze padało.
- Masz rację - mruknął. - Nigdy nie było słusznej wojny.
Chyba, że Wieczna Wojna..., dodał szybko. Ta była słuszna.
- Zmieńmy temat - zaproponował. - Na zewnątrz pada, radzę ci tu zostać, wątpię, abyś o tej porze znalazła jakiś godny nocleg.

Shizuka

Spojrzała na niego krzywo.
- Tutaj muszę się z tobą zgodzić. Chociaż zawsze mogę iść spać do lasu...

Arai Ralza

- Nie będziesz moknąć - oświadczył. - Wyświadczyłaś mi przysługę, chcę ci się odwdzięczyć. Nie odmawiaj. Nie przystoi, abym wyganiał cię na deszcz, kiedy możesz spać u mnie.

Shizuka

Wzruszyła ramionami.
- Dzięki. Zresztą, pewnie jak zwykle nikt nie wpuściłby mnie do gospody - parsknęła śmiechem.

Arai Ralza

- A dlaczego niby mieliby cię nie wpuścić? - parsknął. - Nie jesteś niebezpieczna, prawda?

Shizuka

- Wiesz, z reguły wilkołaki nie są lubiane. Bardzo.
Zaczęła posępnie przyglądać się sufitowi.

Arai Ralza

Demon podszedł do Shizuki i uśmiechnął się do niej lekko.
- Jeśli nie będziesz się z tym obnosić, to nawet nie zauważą - zapewnił.

Shizuka

- Wolę, żeby zauważyli.
Uśmiechnęła się kpiąco do siebie.

Arai Ralza

- Lubisz obnosić się ze swoim pochodzeniem - zauważył. - Dlaczego? Powiesz mi?

Shizuka

- Moje wilkołactwo jest jakby symbolem mojej przeszłości... - powiedziała niechętnie. - Wiesz, byłam półelfką, mieszkałam blisko wioski Fay.
Zastanowiła się.

Arai Ralza

- Nie chcesz mi tego wszystkiego mówić, prawda? - zgadywał. - Jeśli nie, nie nalegam. Lecz jeśli zechciałabyś mówić, ja chętnie posłucham.
Demon usiadł na jedynm z foteli w pokoju i wskazał Shizuce miejsce na kanapie.

Shizuka

Usiadła na wskazanym miejscu.
- No wiesz, znam twoją tajemnicę, chyba niejako powinnam się... 'odwdzięczyć'.
Przez chwilę wpatrywała się w jeden punkt, a potem spojrzała na Arai'ego.
- po prostu jednego dnia wybrałam sie po coś głębiej do lasu. Zleciało trochę czasu, a ja zgubiłam drogę. I była pełnia. Zostałam zaatakowana przez wilkołaka. Następnego dnia ktoś mnie znalazł, rozpoznali ranę i mnie wygnali... Tak jak ciebie teraz, hmpf... Fay nieco mnie pomogła, może z taką raną bym nie umarła, w końcu już stawałam się wikołakiem, no ale nie ukrywam, tak było dużo lepiej. Zapewne jakby nie to, to dalej wiodłabym sobie spokojne życie w wiosce... Ale jestem zadowolona. Taak, cieszę się ze swojego wilkołactwa, mimo wszystko. Heh, ile rzeczy sie zdażyło od tego czasu...

[I tak powstał chocapic xO]

Arai Ralza

- Ludzie na wsi mają w sobie cos takiego, że wygnają, każdego, kto odstaje od reszty - zauważył z rozbawieniem. - Co tu duzo gadać, w większości są głupi. Gdy zauważyli, że lata mijają, a ja mimo to nadal jestem młody, wypędzono mnie. Twierdzili, że jestem nekromantą.
Ralza zaśmiał się, jakby właśnie usłyszał dobry żart - tak, bawiło go to.

Shizuka

Zaśmiała się razem z nim.
- Tak, chyba masz rację. Ile już tutaj jesteś? Znaczy, w tym mieście?