Amerraind RPG
FAQ
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Szukaj
Forum Amerraind RPG Strona Główna
->
Dzielnica Handlowa
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Ogólnie
----------------
Regulamin
Amerraind
Zapisy
Pomysły
Offtopic
Prace Budowlane
Amerraind - Informacje
----------------
Geografia świata
Rasy i języki
Historia
Wierzenia
Organizacje
Wiedza różnoraka
"Biały Kruk"
Amerraind - Miasto Akkia
----------------
Port
Ulica Handlowa
Świątynia Meridi
Dzielnica Straży Królewskiej
Arena
Dzielnica Mrocznego Bractwa
Dzielnica Magii
Południowe Posiadłości
Brama Wjazdowa
Tereny dookoła Akkii
Amerraind - Valen Argus
----------------
Główna Brama
Pałac Króla
Królewskie Ogrody
Dzielnica Bogaczy
Świątynia Amera
Dzielnica Handlowa
Amerraind - Góry Brearskie
----------------
Wieża Magów
Gniazda Smoków
Amerraind - Puszcza
----------------
Księżycowe Uroczysko
Świątynia Hiricina
Wioska Krwawych Włóczni
Amerraind - Lavrenpsellm
----------------
Pałac Alabastrowy
Dzielnica Łuczników
Dzielnica Magów
Dzielnica Zielarzy
Tereny wokół miasta
Amerrind - Drogi i Trakty
----------------
Z Akkii do Valen Argus
Z Valen Argus do Gór Brearskich
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Isi
Wysłany: Wto 23:18, 23 Sty 2007
Temat postu:
[Niech, dobra. Ajm bek. trochę mi ta karczma nie teges, ale no, i tak nic to nikogo nie obchodzi, więc wsio xD]
Do karczmy, otwierając z rozmachem drzwi, weszła młoda dziewczyna odziana w podróżny płaszcz i buty jeździeckie, które stukały za każdym razem, gdy dotknęły drewnianej podłogi. Odeszła kilka kroków od wejścia i rozejrzała się po wnętrzu. Zdjęła mokry od padającego na dworze deszczu kaptur, a spod niego wynurzyły się wilgotne, kasztanowe kosmyki włosów, które okalały twarz półelfki. Poprawiła kucyk i ruszyła w stronę baru, nie przyglądając się zbytnio gościom. Na plecach miała niewielki tobołek, który rytmicznie podskakiwał do stukotu obcasów, z każdym jej krokiem. Stanęła przy ladzie i poczekała na karczmarza, który pojawił się chwilę później z ponurą miną. Jednak kiedy zobaczył, kto jest jego gościem, uśmiechnął się kpiąco i zagadał:
- Wróciłaś, czyli masz pieniądze. - Jego pewny ton złościł Isilrę, ale powstrzymała się od kąśliwej uwagi i uśmiechnęła sztucznie.
- Owszem i chcę odzyskać to, co moje, nie mam czasu na pogaduszki - odpowiedziała, bębniąc głucho palcami o wykonaną z jasnego drewna ladę. - Daj mi kieliszek wrzosówki na rozgrzanie - dodała już nieprzyjemnym tonem i rzuciła przed mężczyznę dwie monety.
Ten ponownie uśmiechnął się drwiąco i tonem, podobnym do miny oznajmił:
- Wedle życzenia, o pani.
Dobrze znał zamiłowanie dziewczyny do nalewek, win i innych wyrobów alkoholowychi brak umiaru w piciu. Był pewny, że nie zmieniła się ani trochę. Na chwilę zniknął w innej części karczmy, by wrócić z niewielką buteleczką i nalać do kieliszka zamówionego napitku. Isilra uśmiechnęła się pod nosem i zabrała naczynie z napojem.
- Dobra, teraz wpuść mnie do zaplecza. Czas na interesy - powiedziała, patrząc twardo na karczmarza i obracając kieliszek.
Gospodarz mruknął coś pod nosem, zawołał jedną z kelnerek, której powiedział cicho, w tajemnicy kilka niemiłych słów i odwrócił się do półelfki, która w tym czasie zdążyła jednym haustem wypić kieliszek wrzosówki. Zdjęła przemoczony płaszcz i poszła za właśnie otwierającym prawie niewidoczne drzwi mężczyzną. Uśmiechnęła się do niego nieładnie i wyminęła wchodząc w ciemny korytarz.
- Mógłbym dać ci lampę, ale na pewno świetnie widzisz w ciemności. Prościutko do celu, nie próbuj rozrabiać, bo i tak nic nie wskórasz - warknął na drogę i zamknął z hukiem za dziewczyną drzwi. Isilrę całkowicie pochłonęła ciemność. Zaklęła głośno, a na koniec dodała cicho:
- Jak ja cię nienawidzę, chamie.
I ruszyła trzymając się ściany po schodach kilka stopni w dół, a potem, przypominając sobie drogę skręciła w prawo. Karczmarz tylko oparł się o drzwi i zaśmiał nieprzyjemnym głosem, po czym wrócił do dalszego zarządzania służbą.
Po niecałej godzinie dziewczyna wróciła do głównej izby karczmy. Miała zaczerwienione policzki i lekko przyspieszony oddech. Była
troszkę
zła. Warknęła na karczmarza, kiedy ten obnażył żółtawe zęby w nieprzyjemnym uśmiechu i wyszła z gospody prawie wyrywajac drzwi z zawiasów.
Avadur
Wysłany: Pon 22:13, 15 Sty 2007
Temat postu:
Avadur dokończył posiłek i zaczął popijać piwo, wydłubując sobie małym palcem mięso z pomiędzy. Ta sprawa jest okropna. Trzeba się nią natychmiast zająć.
Paladyn zerwał się, rzucił kilka złotych monet na stół i prawie wybiegł z karczmy.
Arai Ralza
Wysłany: Pon 21:54, 15 Sty 2007
Temat postu:
Ralza skinął ze zrozumieniem głową.
- Wiem - odparł. - Jednak śnieg cały czas pada, w tym tempie wątpię, byście cokolwiek jeszcze znaleźli w lesie, jakiekolwiek ślady. Będziecie musieli zdać się chyba tylko na zeznania świadków. A takich nie było.
Demon skierował swe kroki w stronę wyjścia, na tyle wolno, aby kapitan mogł go jakby co jeszcze zawołać. Kiedy nie usłyszał ani słowa ze strony Avadura, nacisnął klamkę i wyszedł z karczmy.
Avadur
Wysłany: Pon 21:37, 15 Sty 2007
Temat postu:
- Niestety, nie mój osąd się liczy, panie de Morgan, ale dowody - westchnął kapitan.
Arai Ralza
Wysłany: Pon 21:17, 15 Sty 2007
Temat postu:
Demon uśmiechnął się i pokiwał głową.
- Udowodnię swoją niewinność - odparł. - Nawet jeśli Richard nie będzie chciał mi uwierzyć, to ty jestes obiektywny i osądzisz, czy poważyłbym się na zamordowanie własnego przyjaciela.
Avadur
Wysłany: Pon 21:14, 15 Sty 2007
Temat postu:
- Ludzi? Jakich ludzi? - zaparł sie kapitan, pociągając z kufla. - Panie de Morgan, ja sam pana znajdę, jeśli sie okaże, że to pan - dodał, po czym mrugnął łobuzersko do kupca.
Arai Ralza
Wysłany: Pon 21:11, 15 Sty 2007
Temat postu:
- Paladynowie Amera? - powtórzył z podziwem Ralza. - Bardzo elitarny oddział.
Demon odczekał moment, po czym wstał, poprawiając kołczan na ramieniu.
- Muszę już iść - zauważył. - Nie wysyłaj za mna swoich ludzi, wrócę tu, aby wyjaśnić sprawę.
Avadur
Wysłany: Pon 21:05, 15 Sty 2007
Temat postu:
- Nie ma sensu zwracać uwagę na tytuły - odpowiedział Avadur, a potem wział do ust kęs wybornej wieprzowiny. Przeżuł i przełknął z trudem, ale mówił dalej dopiero gdy uspokoił przełyk. - Jestem teraz dowódcą tutajszego garnizonu, ale bardziej cenię przynależność do paladynów Amera, wśród których skromność jest cnotą.
W każdym razie, dawniej była...
Arai Ralza
Wysłany: Pon 21:00, 15 Sty 2007
Temat postu:
Ralza przez moment zastanawiał się, czy podejść, w końcu jednak sie przemógł - gdyby teraz wyszedł, mógłby sobie narobić kłopotów. Usiadł obok Avadura, poprawiajac kołczan na ramieniu.
- Witaj, kapitanie - zaczął. - Chociaz może powinieniem się do ciebie inaczej teraz zwracać... Jakie stanowisko teraz zajmujesz?
Avadur
Wysłany: Pon 20:56, 15 Sty 2007
Temat postu:
W nowoprzybyłym Avadur rozpoznał po chwili de Morgana.
Amerze, ależ ci żołdacy ze stolicy są leniwi
, pomyślał. [i]Każesz im szukać druida, to już nie pomyślą, żeby przypilnować kupca...
Paladyn wpatrzył się prosto w oczy armatora, dopóki tamten nie zwrócił na niego uwagi. Gdy tak się stało, kapitan skinął głową, zapraszajac go do siebie.
Arai Ralza
Wysłany: Pon 20:49, 15 Sty 2007
Temat postu:
Ralza wszedł do karczmy i od razu podszedł do baru.
- Strzemiennego - poprosił, nawet nie siadajac.
Karczmarz miał pewne obiekcje co do stanu Ralzy, jednak nie dyskutował długo i szybko nalał demonowi kieliszek. ARai wypił go i przez pewien czas stał, rozglądając się po karczmie.
Avadur
Wysłany: Pon 20:33, 15 Sty 2007
Temat postu:
Avadur zaszedł do swojej ulubionej karczmy i zamówił porządny posiłek na śniadanie. Karczmarz dął mu talerz wieprzowiny w sosie własnym i kufel wybornego piwa do tego.
Paladyn zaczął jeść, przyglądajac się gościom.
Avadur
Wysłany: Pon 20:29, 15 Sty 2007
Temat postu: Karczma "Pod Czarodziejką i Nekromantą"
„Czarodziejka i Nekromanta” była zwykłą, stereotypową niemal karczmą. Nie cieszyła się ani specjalnie dobrą, ani wybitnie złą opinią, ani wykwintem, ani taniością. Było tu po prostu przytulnie, spokojnie i niedrogo. Obsługa była życzliwa, karczmarz poczciwy, nie zdzierca, pokoje czyste i suche, a woda w balii zawsze gorąca i czekająca na gościa. Ale to na piętrze i zapleczu, zaś zwykle najbardziej zatłoczona była główna izba, w której przy ściana stały drewniane stoły z ławami, zaś w rogu był kontuar. Za dnia było tu luźniej i jaśniej, wieczorem, w migotliwym świetle ognia, klienci tłoczyli się z mieszkańcami miasta, którzy wpadali na kufel piwa.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Elveron phpBB theme/template by
Ulf Frisk
and
Michael Schaeffer
Copyright Š Ulf Frisk, Michael Schaeffer 2004
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin