Autor Wiadomość
Arai Ralza
PostWysłany: Sob 23:17, 17 Mar 2007    Temat postu:

Ralza wszedł do gildii - długo go tutajnie było, pewnie reszcie się to nie spodoba.
Sekretarz podał demonowi plik notatek.
- Proszę się z tym zapoznać, panie de Morgan - poprosił. - I proszę odpowiedzieć na ten list.
Ralza przeczytał notatkę - zlecenie na budowę statków - ze stolicy. Mógł się w sumie tego domyślić. Podziękował i wyszedł, aby porozmawiać ze swoim przyszłym kontrahentem.
Alcander Faust
PostWysłany: Śro 20:54, 20 Gru 2006    Temat postu:

Do budynku wszedł Faust, dość dziwnie kontrastując swoim cylindrem i okularami z dość archaicznym urządzeniem siedziby gildii. Jego zdaniem w środku była taka sama jak na zewnątrz, jeśli nie gorsza. Porzucił jednak te bezużyteczne krytyki i podszedł do jakiegoś urzędnika, starając maksymalnie wyeksponować sztywną, pełną dystansu postawę.
- Szukam pana de Morgan - powiedział, stając w nienaturalnie sztywnej pozie, z laską trzymaną oburącz przed sobą. - Jest może tutaj?
- Nie ma jeszcze pana de Morgan - odpowiedział urzędnik. Prawdę mówiąc, nie spodziewałbym się go tutaj dziś. Jeszcze sporo czasu do zebrania.
Faust milczał przez chwilę.
- A czy mógłby mi pan podać jego adres zamieszkania?
Urzędnik zmierzył półelfa wzrokiem.
- Niestety, dane tego typu nie mogą być ujawniane bez zgody osób, których dotyczą - powiedział głosem lekko ociekającym oleistą złośliwością.
Faust westchnął i zaczął:
- Miałem spotkać się z panem de Morgan, ale najwyraźniej zapomniał. To była ważna sprawa - zrobił pauzę, po czym dodał takim tonem, jakby wypowiadał groźbę: - Wyjdę stąd i zapytam wyrobnika na ulicy, za sztukę srebra pokaże mi jego dom, a pan zapadnie mu w pamieć, jako ktoś wystawiający na szwank jego interesy. Przykre. Do widzenia.
Po czym odwrócił się i wyszedł, nie zwracajac uwagi na niewyraźnie nawoływanie urzędnika.
Miał pełno spraw do załatwienia.
Arai Ralza
PostWysłany: Pon 20:26, 30 Paź 2006    Temat postu:

Ralza wpadł do Gildii, jakby go stado głodnych psów goniło. Ledwo mogąc złapać oddech, demon zamknął za sobą drzwi i szybko poprawił włosy.
- Panie De Morgan, spokojnie - uspokoił go urzędnik. - Kurady jeszcze nie ma.
- Przecież się spóźniłem - zauważył RAlza, opierając dłonie na kolanach.
- Widocznie jemu też coś wypadło.
Ralza prychnął, jakby z irytacją, po czym spojrzał w lustro i poprawił kołnierz płaszcza.
- Poczekam - rzucił, siadajac na jednym z krzeseł.
Ralza czekał ładnych kilka godzin, udawał, że robi się już zniecierpliwiony. W rzeczywistości uśmiechał się w duchu - skoro Kurady nie ma, to znaczy, że Samael zrobił wszystko jak należy.
Nagle do Gildii wpadł jakiś nieznany demonowi facet i z zaaferowaną miną podszedł do urzędnika. Zamienił z nim kilka słów i wyszedł, zostawiając kupca w głębokim szoku.
- Niech pan nie czeka, panie De Morgan - mruknął. - Właśnie doniesiono mi, że Kurada nie żyje.
Ralza zerwał się z miejsca, jakby zaskoczony tą informacją.
- Jak to? - wyjąkał.
- Kilka godzin temu jego ciało wyłowiono z morza - wyjaśnił urzędnik.
Ralza nie drążył tematu. Wyszedł z Gildii, trzaskając za sobą drzwiami. Tak, jak miało być, pomyślał z satysfakcją.
Arai Ralza
PostWysłany: Pią 15:59, 20 Paź 2006    Temat postu:

Ralza, znużony i zmeczony po długim zebraniu, zszedł po schodach, nadal przeglądając ważne dokumenty i listy. Asuz podszedł do niego i odebrał papiery.
- Paniczu De Morgan, chciałbym przypomnieć, że jeszcze nie przeczytał panicz list od króla...
- Pamiętam - odparł szybko Ralza. - Ale może poczekać, jak wrócę do domu, to się nim zajmę.
- Gdzie w takim razie chcesz iść?
Ralza wzruszył ramionami, po czym zabrał z twarzy niesforny kosmyk włosów.
- Poszukam Fay - mruknął, wychodząc z Gildii.
Asuz poszedł za swoim panem, kręcąc z pobłażaniem głową - De Morgan zupełnie zwariował dla tej dziewczyny.
Arai Ralza
PostWysłany: Śro 17:41, 18 Paź 2006    Temat postu:

Ralza wszedł do Gildii i ze znużeniem na twarzy odprawił Asuza, aby ten poszedł gdiześ, gdzie nie będzie rzucał się w oczy.
- Witam, paniczu De Morgan - przywitał się jeden z tutejszych urzędników, kłaniając się w pas przed demonem. - Jak zwykle jest pan przed czasem, proszę iść za mną, zebranie jest na ostatnim piętrze.
Arai na moment powstrzymał urzędnika gestem i stanął przed wielkim lustrem, które stało obok schodów. Poprawił włosy z pomocą rogowego grzebienia i poprawił fałdy na tunice, po czym wbiegł na piętro i zniknął w jednym z korytarzy. Miało go nie byc do wieczora.
Arai Ralza
PostWysłany: Wto 20:25, 10 Paź 2006    Temat postu: Gildia Kupców

Gildia to jeden z wielu budynków w ciasnej zabudowie Głównej Ulicy Handlowej, wyróżniajacy się jednak pstrokatą fasadą i wysokim, szpiczastym dachem. Mało kto przekracza jej progi - z reguły są to kupcy zza oceanu, w bogatych szatach i sporym kapitałem, który chcieliby pomnożyć na łaskawym i bardzo chłonnym rynku Akkii. Gdybyś jednak miał tu jakiś interes, zaraz po wejściu poczułbyś przyjemną woń cynamonu, a po chwili doskoczyłby do ciebie jeden z pracowników przybytku z zapytaniem "Z jakim interesem przybywasz". Idąc za nim we wskazane miejsce, cały czas rozglądałbyś się na boki, aby nasycić oczy mnogością wspaniałych obrazów i niezwykłym porządkiem, jaki tu panuje. Z zewnątrz ten budynek wygląda jak sen jakiegoś napranego artysty, tak sobie pomyślałeś, prawda? Trudno więc się dziwić, ze wnętrze zrobiło na tobie takie wrażenie.

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group