Autor Wiadomość
Aker
PostWysłany: Sob 21:59, 09 Cze 2007    Temat postu:

Aker nie był w stanie nawet poruszyć wargami - zemdlał kilka ciosów wcześniej. Dwóch jego przyjaciół ze straży zaraz wbiegło na podwyższenie i zabrało kolegę, owijając go w płaszcz, aby osłonić rany. Tłum rozszedł się, niektórzy głośno komentując, inni spekulując, a jeszcze inni zapominając.
Richard
PostWysłany: Sob 21:55, 09 Cze 2007    Temat postu:

Następiło kolejne uderzenie. Tym razem lżejsze. Kat zastosował tradycyjny bicz. Czyżby litość? Po ostatnich stu uderzeniach zostałeś uwolniony z dybów.
Aker
PostWysłany: Sob 21:50, 09 Cze 2007    Temat postu:

Aker krzyknął po raz pierwszy już przy pierwszym ciosie kulkami. Przy trzysetnym był już prawie nieżywy, konktatkował na granicy świadomości.
Richard
PostWysłany: Sob 21:45, 09 Cze 2007    Temat postu:

Po chwili nastąpiło kolejne uderzenie. Tym razem bicz zakończony był kulkami z żelaza które boleśnie uderzały o plecy skazańca. Następiły kolejne dwie setki uderzeni. Przy których kat ani razu nie odpoczywał.
Widzowie wstrzymaali oddech. Co tym razem?
Aker
PostWysłany: Sob 21:42, 09 Cze 2007    Temat postu:

Aker prawie tracił kontakt z rzeczywistością. Na razie radził sobie dobrze, ale już niedługo - przekrwione oczy powoli przestały rozróżniać widok przed sobą. Może to i dobrze, nie widział tłumu, który z ciekawością oczekiwał na pierwszy krzyk strażnika. Avadur byłby ze mnie dumny, jestem tego pewien..., powtarzał sobie w duchu.
Richard
PostWysłany: Sob 21:40, 09 Cze 2007    Temat postu:

Po chwili padlo następne uderzenie, a po nim następne. Padaly z regularną precyzją, jak by kat wcale się nie męczył. Dopiero przy setnym uderzeniu przestał. Kat wybierał nowe narzędzie tortur.
Aker
PostWysłany: Sob 21:36, 09 Cze 2007    Temat postu:

Aker zacisnął zęby, zastękał, jednak nie krzyknął. Z jego twarzy odpłynęła cała krew. Wątpił, aby długo przyszło mu udawać twardego przy takim kacie...
Richard
PostWysłany: Sob 21:34, 09 Cze 2007    Temat postu:

Kat już czekał na więźnia. Dookoła zebrał się mały tłumek gapiów. W końcu nie codzienie chłoostany jest strażnik. Szaty zostały rozerwane na plecach Akera a on sam zakuty w dyby. Kat wybieral odpowiedni bicz, więc strażnik miał jeszcze chwile. Ale nie trwała ona długo po chwili poczół pierwsze uderzenie, gdy kat szarpnął Aker poczół okropny ból. Bicz zakończony był chaczykami.
Ataru Sho
PostWysłany: Wto 17:49, 27 Mar 2007    Temat postu:

[Jak nie jak tak?]
Arai Ralza
PostWysłany: Wto 17:48, 27 Mar 2007    Temat postu:

Kat podniósł się z ziemi z pomocą strażników, kląc wyrafinowanie pod nosem.
- Zapamiętam to sobie, ty mały elfi pomiocie! - krzyknął za Ataru.

[Teraz będzie szukał zemsty - cieszy cię to, prawda? Wink]
Ataru Sho
PostWysłany: Wto 17:47, 27 Mar 2007    Temat postu:

Chłopak zorientował się, że sto ciosów ma za sobą, kopnął kata w brzuch, a ten odleciał na drgi koniec placu.
- Już swoją karę odbyłem - powiedział i mruknął jakieś zaklęcie zakładając szatę. - Żegnam państwa. - i oddalił się w stronę południowej dzielnicy.
Arai Ralza
PostWysłany: Wto 16:44, 27 Mar 2007    Temat postu:

Sto ciosów Ataru miał już za sobą, kat zbliżał się już do sto pięćdziesiątego uderzenia.
Ataru Sho
PostWysłany: Wto 15:23, 27 Mar 2007    Temat postu:

chłopak przygryzł wargę. Musisz być twardy - pomyślał, i spojrzał na otaczających ich ludzi, zdziwionych, że nie wrzeszczy z bólu. Dwadzieścia dwa, dwadzieścia trzy - liczył ciosy
Arai Ralza
PostWysłany: Pon 20:23, 26 Mar 2007    Temat postu:

- Nie próbuj sztuczek, bo wtedy przewiduję "czynny opór", zrozumiano? - zapytał kat.
Ręka oprawcy powędrowała w górę, po czym opadła na plecy elfa. Ciosy spadały regularnie, co chwilę - facet miał krzepę, mógł bić bez końca. W końcu z ran trysnęła krew.

[Twój ruch?]
Ataru Sho
PostWysłany: Pon 20:11, 26 Mar 2007    Temat postu:

Chłopak przypomniał sobie formułkę zaklęcia leczącego rany, ale narazie nie było mu potrzebne. Zdjął płaszcz/płachtę(Nic pod tym O.o!) .
- Dawaj! - mruknął.
Arai Ralza
PostWysłany: Pon 20:08, 26 Mar 2007    Temat postu:

Kat schował opaskę do kieszeni - nie będzie nalegał, jemu to bez różnicy.
- Ile? - zapytał strażnika.
- Traxa kazał sto ciosów - odparł strażnik.
Kat zastanowił się przez moment, po czym popatrzył na elfa.
- Zobaczymy, ile wytrzyma. Zdejmuj koszulę i wystawiaj plecy, mały - będzie krwawo.
Ataru Sho
PostWysłany: Pon 20:03, 26 Mar 2007    Temat postu:

- Nie dziękuję - powiedział chłopak. - Jeszcze pożyję, i to sporo czasu.
Arai Ralza
PostWysłany: Pon 20:03, 26 Mar 2007    Temat postu:

Strażnicy wyprowadzili Ataru na plac egzekycji. Kat już czekał, wstał, kiedy skazanego wprowadzono na podest.
- Opaskę? - zapytał, uśmiechając się kpiąco.
Samael
PostWysłany: Pon 21:35, 20 Lis 2006    Temat postu:

- Dobrze więc - ruszył za Araiem lekkim krokiem.
Arai Ralza
PostWysłany: Pon 21:32, 20 Lis 2006    Temat postu:

- Do Czerwonego Powoju - odparł Ralza, idąc we wskazanym kierunku.
Samael
PostWysłany: Pon 21:18, 20 Lis 2006    Temat postu:

- Lubię patrzeć na świat trzeźwo, obserwować błędy i głupotę innych - dodał - Choć często zastanawiam się jaki jest sens w tym co SAM robię, jaka modrość i trzeźwość. Poza tym już tego drowa nie spotkamy i nie ma o czym rozmawiać. Straż będzie dzisiaj pić za dobrą robotę...

[edit.]
- Zgoda. Gdzie? - powiedział kiedy usłyszał odpowiedz Araia - Prowadz
Arai Ralza
PostWysłany: Pon 20:58, 20 Lis 2006    Temat postu:

Ralza przez moment zastanawiał się nad słowami Samaela.
- Masz rację - sam sobie zawinił, powinna być kara. Cały czas starałem się wybielić go w swoich oczach, ze względu na Isi.
Demon ponownie spojrzał w stronę podwyższenia, gdzie uprzątano ciało skazańca, po czym obrócił wzrok na Samaela.
- Idę się napić - mruknął. - Idziesz też?
Samael
PostWysłany: Pon 14:41, 20 Lis 2006    Temat postu:

- Kat to nie byle chłop z pierwszej lepszej wioski - rzekł - Od człowieka który tnie łeb każdemu złoczyńcy, nie można spodziewać się miłości i miłosierdzia. To zawód który cię zmienia... Poza tym głupotą było tego drowa że zaatakował tych strażników - dodał - Nie wykazał się inteligencją i nie wiem co spowodowało u niego chęć morderstwa wśród wielu świadków. Sam sobie zawinił, mógł to chociaż zrobić dyskretnie, a tak... pfff...
Arai Ralza
PostWysłany: Nie 18:50, 19 Lis 2006    Temat postu:

Albo on jest katem, albo psychopatą - rozmowa o egzekucji sprawia mu większą przyjemnosć, niż mi.
- Według mnie to zwykła głupota - kat powinien dbać o swoje narzędzia - użwanie tępego miecza jest zwyczajnym przejawem sadyzmu. Nieuzasadnionego sadyzmu.
Samael
PostWysłany: Nie 16:19, 19 Lis 2006    Temat postu:

- Trudno nazwać drowa bladym - rzekł ze śmiechem - Poza tym, szybko poszło - powtórzył - To był jego szczęśliwy dzień. Często obserwowałem cięcie, gdy topór lub miecz był tępy. Trochę zajmowało katowi ucięcie głowy. Raz całą godzinę.
Arai Ralza
PostWysłany: Nie 16:13, 19 Lis 2006    Temat postu:

Ralza odruchowo spojrzał w stronę podwyższenia i pogładził ręką włosy z tyłu głowy. Szlag by to, mam na plecach krew Damona...
- Nie zauważyłem w nim nic dziwnego - mruknął. - Wyglądał jak każdy.
Samael
PostWysłany: Nie 16:10, 19 Lis 2006    Temat postu:

- Raczej nie ją i jej problemy - powiedział - Jakoś dziwnie wyglądał ten facet.
Arai Ralza
PostWysłany: Nie 15:56, 19 Lis 2006    Temat postu:

Ralza zaklął pod nosem w bardzo szpetny sposób. Szlag, mogłem się nie wtrącać...
- Co masz na myśli? - zapytał, spoglądając na Samaela.
Samael
PostWysłany: Nie 11:56, 19 Lis 2006    Temat postu:

- Szybko poszło - rzekł spokojnie z uśmiechem na ustach.
Avadur
PostWysłany: Nie 10:55, 19 Lis 2006    Temat postu:

Avadur patrzył przez chwilę na to wszystko. Nie miał ani siły, ani ochoty wyjaśniac elfce że jej drow "zginął" z własnej winy. Zamiast tego zwrócił sie do de Morgana uprzejmyj, już spokojnym tonem:
- Proszę wybaczyć, ale dla mnie ma to wielkie znaczenie.
Po czym odwrócił się i odszedł w stronę przeciwną do tej, w którą oddaliła się dziewczyna. Przedtem jednak skinął na dwóch strażników, którzy niepostrzeżenie oddalili się za nią.
Isi
PostWysłany: Nie 0:38, 19 Lis 2006    Temat postu:

Is uspokoiła się trochę, kiedy Avadur nie odpowiadał, a Ralza mówił do niego spokojnym i normalnym tonem. Miała ochotę rozpłynąć się w powietrzu.
- Po co ja stawałam pod tym domkiem - jęknęła spuszczając wzrok i wpatrujac się w falujący na wietrze dół cienkiej sukienki. Jedyne, co udało jej się stwierdzić to fakt, że przy stanowczo za wielu osobach robi histerię i że Ralza wciąż ma jej torbę. - Przepraszam - chlipnęła w stronę mężczyzn, odwróciła się i odeszła, by po kilku krokach zacząć biec w ciemne uliczki.

[łoh Razz]
Arai Ralza
PostWysłany: Nie 0:30, 19 Lis 2006    Temat postu:

Ralza miał już serdecznie dość tej całej sytuacji - nienawidził wprost pocieszać kogokolwiek, dla Isi chciał zrobić wyjątek, bo było mu jej naprawdę żal, a teraz tylko wchodzi coraz głębiej w to całe bagno. Miał ochotę nawrzeszczeć na wszystkich i odejść. Powstrzymał się jednak, nie wypadało po prostu. Westchnął i potarł palcami czoło, aby zebrać myśli.
- Kapitanie, dla mnie to nie ma wielkiego znaczenia - zauważył Ralza. - Nie mam o nic pretensji, więc to chyba nieistotne, czy powołam się na pana, czy na Trybunał, prawda?
Isi
PostWysłany: Nie 0:11, 19 Lis 2006    Temat postu:

- Jakie szczęście, o czym ty w ogóle mówisz?! To, że odcięli mu głowę?! - Półelfka podniosła głos i przestała na chwilę płakać. - To przez ciebie on nie żyje? - zwróciła się do Avadura patrząc na niego z nienawiścią, już wcześniej nie lubiła tego mężczyzny.
Avadur
PostWysłany: Sob 18:40, 18 Lis 2006    Temat postu:

- Kapitan Avadur nie wybrał kary. - Głos kapitana wskazywał na niezbyt dobry humor. - Trybunał sądzi, kapitan Avadur musi tylko podpisywać obwieszczenia, aby były prawomocne.
Avadur kroczył co prawda w zupełnie innym kierunku, ale zdecydował się zwolnić, a następnie zatrzymać się na chwilę.
Arai Ralza
PostWysłany: Sob 18:30, 18 Lis 2006    Temat postu:

[Ralza nie jest z tych, co potrafią współczuć Wink]

- Isi - zaczął spokojnie demon. - To była najłagodniejsza kara, jaką mógł wybrać kapitan Avadur. Nie twierdzę, że zarzuty były prawdziwe, ale jeśli były, to wierz mi, że Damon miał szczęście.

[EDIT:
Szatan! 666 post! xD]
Isi
PostWysłany: Sob 16:53, 18 Lis 2006    Temat postu:

Isilra spojrzała najpierw na Araia, a potem na nieznanego jej mężczyznę i chyba tylko cudem nie wybuchnęła głośniejszym płaczem.
- T-to nie możliwe! - wychlipała. - On nikogo nie zabił, co za okropne miasto - odparła i rozpłakała się ponownie. - Nic nie poczuł?! Tak, na pewno dali mu środki znieczulające! - warknęła wciąż płacząc i wyrwała się z objęcia Ralzy.

[Minęliście się z powołaniem xP]
Arai Ralza
PostWysłany: Sob 14:43, 18 Lis 2006    Temat postu:

[Masz rację xD]

Demon spojrzał morderczym wzrokiem na Samaela. Ten to potrafi pocieszyć, niech go tak szlag...
- Spokojnie, Isi - powtórzył. - To był jeden cios, on nie cierpiał, nie poczuł nic, uwierz mi na słowo.
Samael
PostWysłany: Sob 12:14, 18 Lis 2006    Temat postu:

Samael za bardzo się nie skupiał na ostatnich wydarzeniach, ale większość słyszał.
Często jego myśli lubiły odchodzić gdzie indziej, to jednak jego mózg przyjmował wszystkie informacje z zewnątrz.
- Trzy osoby? - zapytał - Wygląda jakby zabił więcej...

[Ja bard’ziej umiem pocieszać ^^]
Arai Ralza
PostWysłany: Sob 12:02, 18 Lis 2006    Temat postu:

Demon w opiekuńczy sposób objął Isi, pozwalając się jej wypłakać nan swoim ramieniu. Było mu jej strasznie żal.
- Spokojnie, Isi - szepnął. - On zabił trzy osoby. Proszę, nie płacz, sam był sobie winien.

[No to ją pocieszył, idiota xD]
Isi
PostWysłany: Pią 23:14, 17 Lis 2006    Temat postu:

Is bez protestów dała się odciągnąć demonowi od placu egzekucyjnego i kiedy szok zaczął powoli mijać rozpłakała się i przytuliła do Araia.
- T-to niemożliwe! - krzyknęła odwracajac głowę w stronę, z której odeszli.
Arai Ralza
PostWysłany: Pią 23:08, 17 Lis 2006    Temat postu:

Ralza nie zdołał powstrzymać elfki - zobaczyła głowę skazańca. Demon szybko podniósł jej torbę i przytulił ja do siebie tak, aby nie patrzyła.
- Odejdźmy stąd - poprosił, prowadząc ją w jedną z bocznych uliczek.
Isi
PostWysłany: Pią 22:58, 17 Lis 2006    Temat postu:

Dziewczyna nie mogła zrozumieć dlaczego Ralza nie chce, aby zobaczyła kogo ścięli. Pomimo próśb mężczyzny dalej starała się coś zza niego dojrzeć. Nie słyszała i nierozumiała troski w jego głosie, ani tonu prośby. W końcu udało jej się spojrzeć ponad ramieniem Araia. Kiedy dostrzegła kolor skóry skazańca i głowę toczącą się po schodkach, przed którą tłum cofał się i uciekał cały świat dla niej zatrzymał się na chwilę. Z ramienia dziewczyny snunęła się ciężka torba, a kiedy uderzyła o ziemię flakoniki w środku potłukły się z charakterystycznym dźwiękiem. Nic nie rozumiała, a fakt, że głowa mężczyzny, z którym całowała się jeszcze dzisiejszego popołudnia, spokojnie leży sobie na ziemi jakoś nie mógł do niej dtrzeć. Is jedynie stała w szoku i z przerażeniem pomieszanym z niedowierzaniem patrzyła się na zakrytą białymi, pokrwawionymi włosami twarz.
Arai Ralza
PostWysłany: Pią 22:49, 17 Lis 2006    Temat postu:

[Dobry ten kat, jak za pierwszym razem łeb odciął Wink]

Ralza najpierw usłyszał chrzęst przecinanych kręków, a później na własnym karku poczuł ciepłe krople krwi. Wzdrygnął się z obrzydzenia, jednak nie obrócił głowy, odruchowo jednak sięgnął za siebie i starł ze skóry spływajacą kroplę.
- Isi, nie patrz, chodźmy stąd lepiej. Nie powinnaś tego widzieć.
W głosie Raiego pobrzmiewała nietypowa dla niego troska.
Isi
PostWysłany: Pią 22:40, 17 Lis 2006    Temat postu:

- Dlaczeeego? - mruknęła dziewczyna. Kiedy nie udało jej się niczego zobaczyć podskoczyła starając się odsunąć Araia. - Kogo skazali i co oni mu takiego robią, że nie pozwalasz mi tego zobaczyć?
Avadur
PostWysłany: Pią 22:40, 17 Lis 2006    Temat postu:

Drow został zmuszony do uklękniecia, potem siłą oparto jego głowę na drewnianym klocku. Strażnicy zabezpieczyli go sznurami, wiążąc za kark do pniaka, ale nie szarpał się, wystarczyło go tylko przymusić do przyjęcia odpowiedniej pozycji.
Kat - ogromny mężczyzna z zakrytą twarzą już wznosił w górę oszałamiających rozmiarów miecz o szerokiej klindze. Wznosił się on płynnie coraz wyżej i wyżej, a kiedy wydawało się, że uniesie się on pod samo popołudniowe słońce - nagle opadł z szybkością błyskawicy. Tłum jęknął, ale nie na tyle głośno, by zagłuszyć obrzydliwy dźwięk płatanego ciała. Krew chlusnęła z szyi pozbawionej głowy, która potoczyła się po podwyższeniu i poleciała gdzieś w tłum. O dziwo, spragniona wrażeń tłuszcza pierzchła przed nią jak dłonie wampira przed promianiami słońca. Do trzęsącego się w konwulsjach ciała podszedł kapłan, wykonał jakiś krótki gest, a truchło znieruchomiało zupełnie.
Ale Avadur już na to nie patrzył. Wydał rozkaz, żeby strażnicy posprzątali, a sam odszedł, nie żegnając nawet sędziego. Wiedział, że przebrany za kapłana Tygermallin dopilnuje wszystkiego.

[Niech się pod Was potoczy to zobaczy ^^
I sorry, że tak Was gonię, ale chciałem juz iść. Jestem zmęczony.]
Arai Ralza
PostWysłany: Pią 22:38, 17 Lis 2006    Temat postu:

- Nie patrz - powtórzył, nie starajac się niczego wyjaśniać - poźniej wszystko jej powie.

[Isi może się na jego ramieniu wesprzeć i zobaczy... ^^]
Isi
PostWysłany: Pią 22:37, 17 Lis 2006    Temat postu:

Is spojrzała na Ralzę zaskoczona i stanęła na palcach chcąc zobaczyć, co się dzieje.
- Nie mów, nie ruszają mnie takie rzeczy, dlaczego mam nie patrzeć?
Arai Ralza
PostWysłany: Pią 22:31, 17 Lis 2006    Temat postu:

Demon wyciągnął rękę do elfki i pomógł jej przedrzeć się przez tłum, zasłonił jej jednak widok własnym ciałem, aby nie zrobila czegoś głupiego.
- Egzekucja - wyjaśnił krótko. - Za morderstwo. Proszę, nie patrz.
Isi
PostWysłany: Pią 22:29, 17 Lis 2006    Temat postu:

[Mam MYŚLEĆ? Czy Ty mnie nie przeceniasz? xD]

Is starała się dojrzeć coś, ale skutecznie przesłaniał jej widok rosły mężczyzna, który nawet nie myślał, aby się ruszyć. Ze wszystkich stron na plac napływali ludzie, coraz bardziej uniemożliwiając poruszanie się w tłumie. Dziewczyna zaklęła pod nosem i zaczęła przepychać się w miejsce, skąd jak miała nadzieje, będzie coś widać. Kiedy przepchnęła się między plotkującymi kobietami dostrzegła Araia. Zaczęła iść w stronę demona starając się przedostać się między ludźmi.
- Arai! - krzyknęła, aby zwrócić na siebie uwagę mężczyzny. - Co tu się dzieje?
Arai Ralza
PostWysłany: Pią 22:20, 17 Lis 2006    Temat postu:

Ralza z niepokojem patrzył na to wszystko - w skazańcu rozpoznał przyjaciela Isi. Gdyby wczesniej wiedział, pewnie by cos zrobił. Teraz pozostało mu tylko patrzeć i czekać.

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group