Autor Wiadomość
Damon
PostWysłany: Wto 19:31, 19 Cze 2007    Temat postu:

Damon wszedł do stajni. Prawdopodobnie ostatni raz w swoim życiu. Spojrzał smutno na zachodzące słońce nad Akkią. Powoli zakładał pakunki na grzbiet konia.
- Wyruszamy w droge, malutki - powiedział - Wcześniej niz myślałem - koni w odpowowierzi zarżał.
Damon po godzinie wyjerzdza ze stjani.
Damon
PostWysłany: Wto 16:02, 19 Cze 2007    Temat postu:

Drow złapal się za policzek. Boleśnie pulsował. Spojrzał na konia Is. Zostawi jej chociarz wiadomość. Odnalzał stajenego w budynku obok. Dostał od niego papier i atrament. Listy był krótki: "Kocham cie. Zawsze kochałem i zawsze będę kochał" po chwili wachania dodał jeszcze "Moja żona zmarła po porpdzie". List razem z całymi pieniędzmi które mial przy sobie zostawił przy siodle konia. Pieniędzy wystarczy akurat żeby zacząć nowe życie. Wyszedł powolonie ze stajni. Miał zmiar powłóczyc się troche po mięscie żeby dać czas Is żeby wyjechała.
Isi
PostWysłany: Wto 15:54, 19 Cze 2007    Temat postu:

Na chwilę ją zatkało. Po prostu stanęła i o mały włos nie otworzyła ze zdziwienia ust. Oczy, wydawało się, urosły do wielkości monet.
- Masz dziecko, masz żonę, od zawsze mnie oszukujesz... - wymamrotała, nie mogąc w to uwierzyć. - Jaka ja byłam głupia, że ci uwierzyłam. - PLASK! Drow dostał z całej siły w twarz i aż musiał na chwilę stracić równowagę, bo półelfka byłą silna, choć nawet nie wyglądała na taką. - Nienawidzę cię, nie pokazuj mi się więcej na oczy - wywarczała. - Kiedyś tego pożałujesz, lepiej niech twój dzieciak śpi z otwartymi oczami.
Opuściła stajnię, chcąc uciec od niego jak najdalej. Musiała tylko zabrać swoje rzeczy i była gotowa zniknąć.
Damon
PostWysłany: Wto 15:47, 19 Cze 2007    Temat postu:

- Is... - wyszpetał - Proszę... ja musze... jest wojna, nie moge go samego zostawić... żona mnie prosiła... - zdawał sobie sprawe że pogrąża, ale raz w życiu może być szczery.
Isi
PostWysłany: Wto 15:44, 19 Cze 2007    Temat postu:

Zrzuciła z siebie płaszcz, wstając. Przez chwilę wyglądało, jakby nie wiedziała, co chce zrobic, ani dokąd iść.
- Mogłeś nigdy nie wchodzić mi w drogę! - warknęła ze złością.Nie płakała. Była bardziej wściekła o to, że to on ją zranił po raz kolejny. Nie miała szans odejść nie cierpiąc. - Nienawidzę cię, wynoś się do tego swojego podmroku i bachora! Nie chcę cię więcej widzieć, oszuście!
Damon
PostWysłany: Wto 15:41, 19 Cze 2007    Temat postu:

Damon wreszcie znalazł Is. Była w stajni. Jak zawsze. Podszedł cicho do niej i delikatnie zarzucił na jej plecy swój płaszcz.
- Przepraszam - wyszpetał - Mogłem Ci od razu powiedzieć.
Isi
PostWysłany: Wto 15:37, 19 Cze 2007    Temat postu:

Zaszyła się jak zwykle w stajni, kląc, że nie ma w tym mieście miejsca dla siebie. Tu się wszystko zaczęło i pewnie tutaj się skończy - myślała. Zapach siana był kojący. Roztrzęsiona usiadła na kostce słomy obok swojego rumaka, poważnie zastanawiając się, co ma ze sobą zrobić. Nienawidziła Damona, jak nienawidzi każda kobieta, która ma okazję usłyszeć, że jej ukochany wyjeżdża, bo spłodził sobie bachora. Miała dwadzieścia dwa lata, nadal była ledwie młodą kobietą i nie miała ochoty przyjmować tego do wiadomości. Wydawało jej się, że jest gotowa to wszystko skończyć, ale to on zadał cios.
Damon
PostWysłany: Czw 9:44, 05 Kwi 2007    Temat postu:

Drow mruknął cicho. Zdecydowanie miał podobne plany. Ruszył za elfką podgwizdując troche. Zmieniła się pomyślala mimochode idąć za Is Kiedy wyjerzdzałem taka nie była
Isi
PostWysłany: Śro 23:35, 04 Kwi 2007    Temat postu:

- Aktualnie są bardzo blisko związane z pewnym drowem - odszepnęła kusząco. - I z jednym z pomieszczeń w jego domu. - Jej usta dotknęły policzka Damona i złożyły na nim pocałunek, który mógłby być obietnicą. Kuszącą. Zabrała swoje rzeczy, klepnęła konia po zadzie i wręczyła mężczyźnie kilka tobołków i skrzyneczkę. - Mam nadzieję, że ten pewnien drow ma podobne plany - rzuciła, wymijając go i wychodząc z boksu.
Damon
PostWysłany: Śro 23:20, 04 Kwi 2007    Temat postu:

Damon uśmiechnął się do Is. Przybliżył usta to ucha elfki i cicho ledwie słyszalnie wyszpeptał.
- A jakie są twoje plany?
Isi
PostWysłany: Śro 23:11, 04 Kwi 2007    Temat postu:

Bawiła się jego włosami, przeczesując je w palcach, rozplątując i ponownie zaplątując. Bransoletki cicho podzwaniały.
- Wiem - mruknęła pomiędzy pocałunkami. Jej też go brakowało, ale czy to była miłość? Może brak czegoś innego? A może jednak miłość? Nie mogła mu obiecać, że przez ten czas ani razu go nie zdradziła, ale nie zamierzała tego wyznawać jak na spowiedzi. Jej chłodna dłoń dotykała jego skóry na szyi, a potem policzka. Po chwili przerwała tę przyjemną scenę i uśmiechnęła się figlarnie, oblizując kącik ust. - Rozumiem, że w takiej sytuacji jedynym moim wyjściem jest pozostanie w Akki, chociaż to trochę sprzeczne z moimi planami. Pomóż mi to wszystko zanieść.
Damon
PostWysłany: Śro 23:04, 04 Kwi 2007    Temat postu:

Drow objął Is w tali. Przyciągnął ją delikatnie do siebie. Tak długo na to czekał ... wydawało mu się że całą wieczności. Po chwili dotknął ręką policzka Is.
- Tak mi Cie brakowało - wyznał.
Isi
PostWysłany: Śro 23:00, 04 Kwi 2007    Temat postu:

- Ale byłeś. - Elfka długo rozmyślała, po czym potrząsnęła głową. - Teraz już mogę w to wierzyć. - Jej głos wrócił do normy. Pewny, czysty, w którym pobrzmiewa spora doza samouwielbienia i pewności siebie. - Ale nie znikaj więcej, bo doprowadzisz mnie do jakiejś choroby. - Dokończyła zdejmowanie ogłowia z końskiego łba i odwróciła się. Niespodziewanie. I dotknęła jego swoimi wargami jego ust. Damon mógł poczuć jak się uśmiecha.
Damon
PostWysłany: Śro 22:54, 04 Kwi 2007    Temat postu:

- Nie moglem u ciebie bywać ani wczoraj, anie przedwczoraj, bo byłem a Akkia - powiedzial spokojnie Damon. Przyblizył się jeszcze odrobine do Is - Obiecałem że wróce. Ja zawsze dotrzymuje obietnic - powiedział czule dorw po chwili zastanowienia dodał - Kocham Cie, Is
Isi
PostWysłany: Śro 22:50, 04 Kwi 2007    Temat postu:

- Wcale nie tak dawno. Byłeś u mnie wczorajszej nocy. Bywasz każdej nocy - mówiła, nie odwracając się i głaszcząc delikatnie konia po szyi. - Myślałam, że umarłeś. - Jej dłoń powędrowała z rozgrzanej sierści konia do dłoni Damona i dotknęła jej czule.
Damon
PostWysłany: Śro 22:44, 04 Kwi 2007    Temat postu:

Drow wzruszył ramionami.
- Musiała mi to umknąć - przyznał objętnie - Bo tego nie pamiętam - Zbliżył sie odrobnie do elfki i po chwili zastanowienia położył dłoń na jej ramieniu.
- Dawno się nie widzieliśmy - zauwazył Damon
Isi
PostWysłany: Śro 22:39, 04 Kwi 2007    Temat postu:

Odwróciła się gwałtownie i spojrzała na niego. Jej oczy były jak zwykle ciemnobrązowe, ale tym razem błyszczało w nich coś innego niż Damon mógł oglądać na codzień. Rozczarowanie?
- Cholera, przecież tym razem niczego nie brałam - powiedziała do konia, ponownie odwracając głowę i podzwaniając kolczykami. - Tyle razy do mnie przychodziłeś - poskarżyła się z żalem drowowi.
Damon
PostWysłany: Śro 22:36, 04 Kwi 2007    Temat postu:

Drow słysząc znajmoy głos odwrócił się. Stał chwile patrząc na elfkę. Wreszcie ruszył się z miejsca. Zrobił pierwszy krok. Drugi. Trzeci. ...
Wreszcie stnął za elfką.
- Witam - powiedział cicho.
Isi
PostWysłany: Śro 22:30, 04 Kwi 2007    Temat postu:

Wjechała do znajomej stajni, by zostawić konia i przejść się kolejno: najpierw do karczmy, a potem do domu Araia. Ciekawe, co się z nim działo przez ten cały czas, kiedy ona siedziała u swojej nowej "rodziny", jak ich wszystkich nazwała. Zeskoczyła z gracją z konia, pobrzękując bransoletkami, które lśniły na jej przegubach. Wprowadziła Cerbina do boksu i zaczęła zdejmować z niego pakunki, śpiewając cicho.
Damon
PostWysłany: Śro 22:20, 04 Kwi 2007    Temat postu:

Drow wszedł do stajni. Głęboko wciągnął powietrze. Podszedł do swojego wierzchowca i zaczął go powoli głaskać po szyji.
Isi
PostWysłany: Czw 20:09, 08 Lut 2007    Temat postu:

[jak słodko :3 to trzeci post pod postem, który był pod postem, ale 'uj to :F]

Dojechała do stajni, koń parskał wjeżdzając do środka. Zeskoczyła z jego grzbietu i oddała go w ręce chłopca stajennego. Ten szybko zabrał Cerbina na spore stanowisku, zdjął z niego siodło i ogłowie, wysuszył trąc jego sierść słomą. Półelfka w tym czasie ogrzała się chwilę i poklepała konia po szyi. W głowie mieszały jej się myśli, chociaż miała już zarys całego planu na najbliższe godziny, oczywiście, ten plan brał również pod uwagę alkohol. Wyszła, zabierając swoje tobołki i pieniądze, po czym skierowała się w stronę domu nie domu zganiła się w myślach.



***


Długo błąkała się po mieście, uparcienie chcąc wrócić do mieszkania. W końcu przez czysty przypadek trafiła do stajni, gdzie ot tak sobie, zdjęła płaszcz i i jasną narzutę, po czym wyjęła siodło, ogłowie i zaczęła je czyścić.


***

Ocknęła się, kiedy ktoś wszedł do stajni, a razem z nim wpadł wiatr i chłód. Poprawiła odruchowo włosy, sprzątnęła sprzęt, poprawiła ubranie i umyła ręce, po czym postanowiła udać się do karczmy na kubek gorącego naparu.


***

Weszła do stajni, rzuciła pakunki na kostki słomy, osiodłała i przygotowała Cerbina do drogi, po czym zabrała swoje rzeczy i wyprowadziła konia ze stajni. Wskoczyła na niego i odjechała w stronę bramy.
Isi
PostWysłany: Nie 13:43, 31 Gru 2006    Temat postu:

[Szepraszam, że post pod postem, o. Razz]
Dobra, nie szepraszaj ^^

Is weszła do stajni, po drodze zauważyła, że nie ma karego ogiera, za to Addan stoi spokojnie na swoim miejscu. Przez chwilę miała ochotę go ze sobą zabrać do Valen Argus, ale zrezygnowała i postanowiła zabrać ze zwykłej złośliwości na plac przy bramie. Może tam ktoś zdecyduje je się kupić za odpowiednią sumę - w końcu Damon już miał konia, lepszego. Prychnęła i poszła do boksu Zina. Przygotowała siodło i ogłowie, które szybko przeczyściła. Wyczyściła konia, dopoiła go i sprawdziła uważnie kopyta - wszystko było w jak najlepszym porządku. Zwierzak widząc, że szykuje się dłuższa podróż ożywił się i zaczął trącać ją chrapami. Dziewczyna osiodłała go i przywiązała za linkę w boksie tak, aby nie mógł sie schylać i zapoprężyć.
Po kilku minutach Addan również był idealnie czysty i przygotowany. Zabrała długą linę, uzdę. Przygotowała go i wyprowadziła z boksu. Jednemu z chłopców do pomocy kazała przypilnować taranta i zabrać go na dziedziniec, gdzie sama, po chwili, pojawiła się na grzbiecie Zina i z tobołkiem przywiązanym do siodła. Wzięła od dzieciaka Addana i przwyiązała bezpiecznym węzłem linę do siodła, tak, aby koń spokojnie mógł kroczyć niedaleko Zina. Popędziła konia i wyjechała z terenu stajni.
Isi
PostWysłany: Czw 18:31, 28 Gru 2006    Temat postu:

Dziewczyna wróciła do stajni. Zaprowadziła Zina do boksu, nie pozwalając aby dotknął go jeden z chłopców stajennego. Zdjęła z siebie mokry płaszcz i przeczesała włosy, które ciągle spadały jej na czoło. Rozsiodłała gniadosza, wyczyściła go i poklepała wyrażając tym swoje zadowolenie ze spędzonych w lesie ostatnich kilku godzin. Uśmiechnęła się, kiedy koń spokojnie zaczął skubać siano. Miała ochotę napić się czegoś ciepłego, więc poklepała jeszcze raz konia, zarzuciła na siebie mokry płaszcz, przewiesiła torbę przez ramię, założyła na głowę kapelusz i wyszła ze stajni, kątem oka zauważajac, że nie ma karego ogiera w boksie. Nie przejęła się tym.
Damon
PostWysłany: Czw 16:34, 28 Gru 2006    Temat postu:

Drow prawie całą droge do stajni przebiegł. Nie zwracając na nic uwagi, osiodłał konia i zawiesil o siodła worek. Wskoczył na niego i wyjechał ze stajni.
Isi
PostWysłany: Śro 17:48, 27 Gru 2006    Temat postu:

Isilra weszła do stajni i z lubością przyjrzała się stojącym tam koniom. Niektóre uwiązane na stanowiskach, niektóre w boksach. Przeszła się wzdłuż korytarza z boksami i przyjrzała każdemu z wierzchowców. Minęła kilka koni, w tym uroczą kasztankę i ślicznego siwka, po czym poklepała Addana i uśmiechnęła się, kiedy trącił ją chrapami. Obok taranta stał wielki, czarny koń, który ją zainteresował. Dziewczyna podeszła do jego boksu, zacmokała i klepnęła po zadzie, aby odwrócił się w jej stronę. Zwierzę z dzikim kwikiem gwałtownie zmieniło pozycję o sto osiemdziesiąt stopni i rzuciło na nią z wyszczerzonymi zębami. Lekko odsunęła się od boksu, tak, że koń nie mógł jej dosięgnąć i uśmiechnęła się drwiąco.
- Myślisz, że jak wychowała cię inna rasa to jesteś lepszy, co? - zapytała przyglądając się czerwonym tęczówkom konia.
Kiedy zbliżyła się po raz drugi koń nie był już taki agresywny, ale nie dał się dotknąć. Pokręciła głową, ciesząc się, że to nie jej zwierzak i ruszyła w stronę boksu, gdzie stał Zin. Gniadosz ucieszył się z jej przybycia i sam wystawił głowę z boksu starając się dosięgnąć pasek torby, którą elfka miała na ramieniu. Pogłaskała go po łbie, robiąc palcem linię wzdłuż łysiny, zdjęła płaszcz i kapelusz i weszła do środka. Kiedy wyczyściła konia nabrała ochoty na krótką przejażdżkę. Niedługo planowała wyjechać do stolicy, a Zin nie miał przez to głupie miasto wyrobionej kondycji. Dziewczyna osiodłała go i założyła mu ogłowie, po czym z powrotem włożyła na siebie płaszcz. Wyprowadziła zwierzaka najpierw z boksu, a potem ze stajni. Na jednej z zakończeń belki została przewieszona jej torba i kapelusz. Na dziedzińcu wskoczyła na Zina, pozbierała wodze i lekko ścisnęła go łydkami, aby ruszył. Koń zaczął okropnie się buntować, próbować wierzgnąć i robić wszystko po swojemu. Ma stanowczo za dużo energii, a do tego temperatura jest poniżej zera. pomyślała, po czym ściągnęła wodze i zmusiła konia do ruchu na przód. Gniadosz ruszył stępem. Oboje zniknęli pomiędzy budynkami.
Damon
PostWysłany: Śro 14:55, 27 Gru 2006    Temat postu:

Damon wszedł do stajni prowadząc nowego konia. Znalazł dla niego miejsce obok Adlera i pośpiesznie wyszedł miał jeszcze kilka spraw do załtwienia.
Finegas Lehel
PostWysłany: Wto 22:01, 26 Gru 2006    Temat postu:

Finegas wszedł do stajni, prowadząc konia. Zawołał do pracującego pachołka, po czym pokazał mu swój patent mistrzowski. Boks dla rumaka imieniem Ihlan znalazł się od razu... Druid po pozostawieniu konia odszedł do swej kamienicy.
Samael
PostWysłany: Wto 20:55, 26 Gru 2006    Temat postu:

Samael wszedł do stajni, po czym zbliżył do jednego z najczystszych boksów. Stał tam piękny czarny rumak, jedyne stworzenie w świecie które naprawdę lubił. To był jego zwierz. W dzisiejszych czasach takie konie były bardzo rzadkie i drogie.
Zostawi tylko wiadomość i odejdzie. Długo nie był na zewnątrz, za długo.
Wyciągnął konia, wskoczył na niego i odjechał.
Yssel
PostWysłany: Pią 21:33, 15 Gru 2006    Temat postu:

Yssel poklepała ostatni raz konia i skinęła głową. Poszła szybko za rudowłosą.
Araven
PostWysłany: Pią 21:29, 15 Gru 2006    Temat postu:

[serio? O_o
*wali łbem w klawiaturę*]

- Mówisz, że przygnał cię tu pieniądz, więc ostrzegłam - wzruszyła ramionami, zarzucając na nie płaszcz i stanęła przy drzwiach stajni.
- Idziesz?
Yssel
PostWysłany: Pią 21:23, 15 Gru 2006    Temat postu:

/Nie xD brunet to brązowe xD/

Yssel prychnęła wieloznacznie, odrzucając mokre, czarne loki na plecy.
- Na tyle mnie jeszcze stać - stwierdziła kwaśno. - A potem się będę martwić. Prowadź.
Araven
PostWysłany: Pią 21:15, 15 Gru 2006    Temat postu:

- Tutejsi zaprowadzili mnie do karczmy pod jakimś tam powojem. Mogę cię zaprowadzić - mruknęła dalej walcząc z niesfornymi kosmykami. - Tylko że trochę słono płacić trza.


[no kiej czarnowłose to brunety, brązowowłose szatyny... nie? xD]
Yssel
PostWysłany: Pią 20:44, 15 Gru 2006    Temat postu:

/czarnowłosa, nie brunetka xD Brunetka to ja jestem na ten przykład... *mruczy* chyba z daleka, tyłem i nocą /

- Yssel - rzuciła krótko, przeciągając się. - Nie wiesz, gdzie tu można dobrze zjeść? Albo wypić? A najlepiej jedno i drugie.
Araven
PostWysłany: Pią 20:38, 15 Gru 2006    Temat postu:

- Wszystko co wymieniłaś, tyle że każdego dnia co innego przoduje. Dzisiaj to nuda.
Bo pieniądze na jakiś czas już mam
Skończywszy wiązanie butów przeciągnęła się i uśmiechnęła po raz pierwszy do brunetki.
- A w ogóle to Araven jestem - dodała próbując związać włosy wpadające jej nieustannie do oczu.
Yssel
PostWysłany: Pią 20:31, 15 Gru 2006    Temat postu:

Yssel wzruszyła ramionami.
- Praca, brak pieniędzy, nuda - wymieniła. - Wybierz sobie. Najpewniej wszystko razem. A ciebie?
Poklepała konia i wprowadziła go z powrotem, nie przywiązując.
Araven
PostWysłany: Pią 20:26, 15 Gru 2006    Temat postu:

- To tak jak ja. Dzisiaj przypłynęłam - mruknęła przyglądając się czarnowłosej dziewczynie. Chwilę później zeskoczyła ze słomy i otrzepała się pobieżnie.
- Co cię tu sprowadza? - zapytała jeszcze sznurując buty.
Yssel
PostWysłany: Pią 20:19, 15 Gru 2006    Temat postu:

Odwróciła się, rzucając przez ramię okiem na rudowłosą dziewczynę. Młoda, zielonooka.
- Coś o tym wiem - potwierdziła z rozbawieniem, wracając do przeczesywania palcami końskiej grzywy. - Dopiero zeszłam z pokładu, jeszcze śmierdzę morzem i rybami. Tfu.
Araven
PostWysłany: Pią 20:14, 15 Gru 2006    Temat postu:

Uniosła brew kiwając głową z podziwem i rozluźniła się nieco, nadal jednak zachowując czujność.
- Lepiej, aniżeli na starej, chyboczącej się łajbie. No i płacić nie trza - odpowiedziała.
Yssel
PostWysłany: Pią 20:08, 15 Gru 2006    Temat postu:

Yssel wzruszyła ramionami, nie odwracając się.
- Dzień dobry - powiedziała drwiąco. - Jak się spało?
Poklepała konia po szyi, wyciągając słomę z bujnej grzywy.
Araven
PostWysłany: Pią 19:58, 15 Gru 2006    Temat postu:

Nauczona doświadczeniem natychmiast wyczuła obecność kogoś. Podniosła się, starając nie szeleścić zbytnio słomą i zacisnęła dłoń na sztylecie. Bez słowa obserwowała dziewczynę krzątającą się przy jakimś koniu.
Yssel
PostWysłany: Pią 19:50, 15 Gru 2006    Temat postu:

[Czy tutaj nie ma obowiązku zachowania czasoprzestrzeni? xD]

Yssel weszła do stajni, nie robiąc sobie większego trudu z pukaniem. Na słomie spała jakaś dziewczyna, z twarzą przesłoniętą burzą rudych włosów. Konie tupały i prychały.
Po krótkich poszukiwaniach znalazła swojego karosza.
Araven
PostWysłany: Pią 17:39, 15 Gru 2006    Temat postu:

Rudowłosa dojechała w końcu do stajni. Zeskoczyła z Fervel i zajrzała do środka. pomieszczenie wyglądało na szczelne, w miarę ciepłe i suche. Nie znajdując chłopca stajennego, ani nikogo innego zajmującego się końmi wprowadziła kasztankę do jednego z boksów, rozsiodłała ją, po czym sama ruszyła w stronę góry słomy, na której ułożyła się, przykryła płaszczem, a po chwili usnęła.
Damon
PostWysłany: Czw 21:13, 07 Gru 2006    Temat postu:

Drow uśmiechnąl się
- Dobrze - pokiwał głową, szybkim ruchem oddgarnąl włosy z oczy. Zdązyl tez zauważyc że był rozpalany. Jest coraz gorzej, najpierw te bóle, a teraz to . Objął dziewczyne i razem wyszli ze stajni.
Isi
PostWysłany: Czw 20:54, 07 Gru 2006    Temat postu:

Kiedy drow wszedł przez drzwi, Is sięgała po kapelusz, który, zawieszony na słupku, zdążył już całkowicie wyschnąć. Z torbą na ramieniu i kurtką w dłoni podeszła do Damona i uśmiechnęła się.
- Wracajmy już.
Damon
PostWysłany: Czw 15:43, 07 Gru 2006    Temat postu:

Damon złapał spodnie i szybko ubrał, nastepnie szybko zarzucił na siebie swoja koszule i płaszcz. Ubrał jeszcze buty i udał się za Isi.
- Już jestem.
Isi
PostWysłany: Czw 15:35, 07 Gru 2006    Temat postu:

Dzień dobry - odpowiedziała i schyliła się, by podnieść spodnie Damona z podłogi. - Tego szukasz?
Dziewczyna uśmiechnęła się i rzuciła spodnie mężczyźnie.
- Pospiesz się, strasznie tu zimno - dodała i wyszła do części stajni, gdzie stały konie.
Damon
PostWysłany: Czw 15:31, 07 Gru 2006    Temat postu:

[ *zapisuje sobie w natoesie obok całej listy chorób psychicznych o ktore jest podejżewany jest rownież zboczeńcem*]

Damon otworzył powoli oczy i spojrzał na stojąco nad nim elfke. Uśmiechnął sie do niej.
- Cześc kochanie - powiedział, tlumiąc ziewnięcie, rozejrzał się do okola w poszukiwaniu bielizny, gdy ją znalazł szybko ubrał i wstał, rozglądął sie teraz za swoimi spodniami

[ *zciąga czerwony kwadracik* ]
Isi
PostWysłany: Czw 15:22, 07 Gru 2006    Temat postu:

[i ja, niewinna, muszę teraz się z tego wydostać, a pf. bedę się Ciebie od dzisiaj bać. zboczeniec ^^']

Isilra podniosła głowę i przeczesała włosy palcami. Spojrzała na Damona, który obok niej spał najlepsze rozłożony na swoim płaszczu i prychnęła. Nie powinni być tak lekkomyślni, a już tym bardziej nie powinni zasypiać na tej zimnicy. Mruknęła niezadowolona z podmuchów zimnego wiatru wpadającego przez okno i zeszła ze ułożonych równo kostek słomy. Ubrała bieliznę, spódnicę i bluzkę, która leżała oddalona od reszty i poprawiła włosy. Stanęła obok śpiącego, do połowy okrytego końcem płaszcza mężczyzny i połaskotała go w stopę. Co za śpioch, przeziębimy się oboje.
Damon
PostWysłany: Czw 8:01, 07 Gru 2006    Temat postu:

Damon ponownie zaczął całować Is, a jego ręka do końca odpieła guziki. Jej bluzka opadała na ziemie okazując piersi.



[ *przykleja czerwony kwadracik*

Mówiłęm że to zrobie ^^
Już nie obrażaj się, swoja drogą słyszałem już że jestem chory psychicznie, ale zboczony, tego jeszcze nie było

Może zrobimy godzine puźniej ? ]
Isi
PostWysłany: Śro 23:18, 06 Gru 2006    Temat postu:

- Będzie musiał szybko stąd wyjść - odpowiedziała, mrużąc oczy. Delikatnie wsunęła dłoń pod koszulę drowa, zaśmiała się i pociągnęła go w stronę drzwi od stodoły.

[i jak tam wejdą ja nie chcę mieć z tym nic wspólnego - ja niewinna, Ty zboku jeden <tak, przezwałam Cię! *obraża się i tupie*>]

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group