Autor Wiadomość
Richard
PostWysłany: Sob 23:45, 03 Lut 2007    Temat postu:

Przed bramą czekało dwudziestu jeźdźców. Richard podjechał do nich.
- Jedziemi do Akkia - powiedział i ruszył, nie czekająć na żadne komętarze.
Richard
PostWysłany: Sob 13:27, 03 Lut 2007    Temat postu:

Richard mimo zmroku bez przeszkód wjechał do miasta.
Richard
PostWysłany: Pią 22:44, 26 Sty 2007    Temat postu:

Richard nie zatrzymywany przez nikogo wyjechał z miasta.
Isi
PostWysłany: Pią 22:35, 26 Sty 2007    Temat postu:

Isilra, gotowa do podróży, podjechała pod bramę wjazdową Valen Argus i nie oglądając się za siebie popędziła konia do kłusa. Minęła strażników i ruszyła w drogę powrotną do Akii, planując zmienić trochę obrany kurs i nie jechać traktem.
Richard
PostWysłany: Czw 16:30, 25 Sty 2007    Temat postu:

Richard warknął coś pod nosem i wszedł do karczmy. Mężczyzna siedzący na schodach podczas całej wymiany zdań nie poruszył się nawet o centymetr.
Avadur
PostWysłany: Śro 21:52, 24 Sty 2007    Temat postu:

- Dużo chodzę codziennie - zapewnił kapitan. - Ale dziękuję za troskę. Kto wie, może jeśli, za twoją radą, zaczną dbać o swoje zdrowie, dożyje końca tej wojny, kiedy nie będziesz potrzebny królestwu. Będę mógł bez wyrzutów sumienia odciążyć królestwo od twojego ciężaru... A teraz wybacz, w sumie to spieszę się na spotkanie z Wielkim Mistrzem.
Paladyn odwrócił się i odszedł spacerkiem od dowódcy Smoków.
Richard
PostWysłany: Śro 21:49, 24 Sty 2007    Temat postu:

- Ani jednego Avandur, ani jednego. A Ty ile masz nowych kilogramów, po tych twoich cheroicznych wyczynach piorem ? - zapytał.
Avadur
PostWysłany: Śro 21:46, 24 Sty 2007    Temat postu:

Avadur westchnął i popatrzył na odejżdząjącą kobietę.
- Chyba twoja wybranka uciekła - powiedział. - Ale, powiedz mi teraz z łaski swojej, Richard... Iluś żołnierzy stracił podczas swojej pełnej heroicznychy czynów kampanii przeciw chłopom?
Isi
PostWysłany: Śro 21:42, 24 Sty 2007    Temat postu:

Isilra udała, że nigdy w życiu nie spotkała tego człowieka i prychnęła.
- Potężny Królewski Smok? - powtórzyła po Avadurze. - Chyba prostak i sadysta. Było słuchać matki - warknęła, zupełnie nie przejmując się, że obraża kogoś o tak wysokiej randze i spokojnie popędziła konia. Poprawiła kapelusz i ruszyła uliczką w stronę dzielnicy handlowej.
Richard
PostWysłany: Śro 21:41, 24 Sty 2007    Temat postu:

- Nim wycinął byś miecz, odrąbał bym Ci głowe - powiedzial uprzejmie Richard - Szukasz swojej gorzoły ? To już nawet na trzeźwo po ulicach nie możesz chodzić ? - zakpił.
Avadur
PostWysłany: Śro 21:38, 24 Sty 2007    Temat postu:

- No cóż, wygląda na to, że tak - mruknął Avadur, z przyzwyczajenia sięgając po bukłak z gorzałką, który nosił kiedyś przy pasie. Teraz oczywiście go tam nie było. - I co na to poradzisz, Smoku? Popłaczesz się ze złości, że nikt nie chce cię sprać?
Richard
PostWysłany: Śro 21:36, 24 Sty 2007    Temat postu:

- Wielki rycerz Amerra, tchórzy ? - zadrwił Richard.
Avadur
PostWysłany: Śro 21:33, 24 Sty 2007    Temat postu:

- Nie będe z tobą walczył, poteżny Królewski Smoku - odpowiedział Avadur, uśmiechajac się pokrętnie.
Richard
PostWysłany: Śro 21:20, 24 Sty 2007    Temat postu:

- Musiałem być zajęty wtedy innymi rzeczami jak o tym mówiła - odpowiedział - pewnie tymi nie dla dzieci.

Richard obrócił się w stronę Avandura.
- A może ty chcesz powalczyć ? Obiecuje szybką i bezbolesną smierć.
Avadur
PostWysłany: Śro 21:18, 24 Sty 2007    Temat postu:

[A, poprzeszkadzam Wam ^^ Mogę? Wiem, nie mogę, ale i tak przeszkodzę. Ja na chwilę, przelotem...]

Humor dopisuje, pomyślał Avadur, podchodząc.
- Witaj, mężny doówdco Smoków - powiedział sarkastycznie. - Widzę, że po chwalebnym zwycięstwie nad kilkoma bandami elfich rolników nachodzi ochota na jeszcze bardziej heroiczny bój z kobietą.
Isi
PostWysłany: Śro 21:17, 24 Sty 2007    Temat postu:

-... nie jest dla dzieci - dokończyła zdanie i przybrała obojętną minę. - Matka nigdy ci nie mówiła, że do niektórych rzeczy trzeba dorosnąć, żołnierzyku? - zapytała zaczepnie.
Richard
PostWysłany: Śro 21:08, 24 Sty 2007    Temat postu:

Richard uśmiechnął sie pod nosem.
- Albo jeszcze więcej, to co dla dam najcęniejsze - odparował na uwage elfki.
Isi
PostWysłany: Śro 21:06, 24 Sty 2007    Temat postu:

- Nie obrażaj mnie - warknęła, zatrzymując delikatnie konia za nim ten dobrze ruszył i odwróciła się., mrużąc oczy. - Daj dziecku palec, a weźmie całą dłoń - skomentowała uwagę dotyczącą wybijania się nawzajem.
Richard
PostWysłany: Śro 20:58, 24 Sty 2007    Temat postu:

- Lepiej my ich, niż oni nas - powiedzial pogardliwie Richard - Niech Pani lepiej uważa Stolica nie jest odpowiednim miejscem dla dam - dodał, zastanwiając się czy dziewczyna podjemie szermierke słowną.
Isi
PostWysłany: Śro 20:54, 24 Sty 2007    Temat postu:

Isilra miała ochotę powiedzieć Richardowi, że prędzej otruje własnego konia niż wyda elfy ludziom, ale ugryzła się w język. Podniosła lekko kapelusz, tak, że promyki słońca oświetliły jej twarz i uśmiechnęła się na wpół słodko, na wpół kpiąco.
- Oczywiście, żołnierzu - odpowiedziała z dziwnym błyskiem w oczach. - W końcu trzeba wyplemić te istoty ze stolicy. Jednak nie dawałabym koni do wojska, to czysty sadyzm - dodała w stronę siędzącego mężczyzny. - Szkoda zwierząt.
Zacmokała na konia i popędziła go do kłusa, zastanawiając się czy nie przesadziła i zbytnio się nie ujawnia. W końcu, z tego, co mieszkańcy szepczą między sobą, idzie wojna. Lepiej uważać. Ogier ruszył raźnym krokiem, dzwoniąc kopytami o podłoże. Zin zerwał się za nim, zamiatając ogonek i strzygąc uszami.
Richard
PostWysłany: Śro 20:43, 24 Sty 2007    Temat postu:

Mężczyzna siedzący na schodach podiósł głowe. Na jego twarzy było wiele blizn.
- Są jeszcze w koszarach - powiedzial ochrypłym głosem. Richard odwrócił się w stronę Is.
- Radze uważać jak zobaczy Pani jakieś Elfy, lepiej wtedy donieść o tym straży - powiedział
Isi
PostWysłany: Śro 20:40, 24 Sty 2007    Temat postu:

- Dziękuję bardzo, pomimo iż to nie do pana kierowałam pytanie - odpowiedziała opryskliwie, jedynie przelotnie zerkając na mężczyznę.
Delikatną łydką, niezauważalną dla nikogo dała znak Cerbinowi, by zawrócił. Koń parsknął na obu mężczyzn, zatańczył i odwrócił się w stronę uliczki prowadzącej do dzielnicy handlowej. - To jedyne miejsce gdzie znajdę jakiekolwiek stajnie? - zapytała jeszcze, ponownie kierując pytanie do siedzącego mężczyzny i poprawiając kapelusz.
Richard
PostWysłany: Śro 20:34, 24 Sty 2007    Temat postu:

Richard chodził kilka godzin po mieście, słuchając najnowszych plotek. Wreście udał sie jeszcze raz pod brame i miał zajrzeć do pobliskiej tawerny. Gdy był już w jej pobliżu usłyszał pytanie Is.
- W dzielnicy handlowej jest kilka - powiedział przechodząc koło niej i podając dłoni mężczyźnie, staremu smokowi którem udało sie przeżyć wile wojen, a potem otworzyć swoj mały interes, tawerne.
Isi
PostWysłany: Śro 20:28, 24 Sty 2007    Temat postu:

Półelfka na wielkim, skaroganiadym ogierze podjechała do bramy wjazdowej Valen Argus. Bawiła się chwilę medalionem, który błyszczał na jej szyi. Poprawiła tobołki przyczepione do siodła i zacmokała na gniadego konia, który na niedługiej lince był przywiązany do siodła ogiera. Zwierzęta denerwowały się swoją obecnością i dochodziło do małych sprzeczek. Isilra szukała kogoś, kto kupi Zina, ale w stolicy mało kto był zainteresowany młodym ogierkiem. Brakowało jej pieniędzy - wydała prawie wszystko na targu. Niezdecydowana podjechała jeszcze do malutkiej karczmy przy bramie i zagadała siedzącego na schodach mężczyznę o najbliższe stajnie.
Richard
PostWysłany: Śro 19:49, 24 Sty 2007    Temat postu:

Richard wrócił do miasta po ponad tygodniowej nie obecności.
- Roześlij żołnierzy do garnizonu - mruknął do swojego zastępcy, a sam wjechał do miasta.
Richard
PostWysłany: Wto 20:08, 23 Sty 2007    Temat postu:

Pred bramą miasta stało 150 zbrojnych na koniach. Richard przejechał kłusem przez brame. Wśród rycerzy zafalowało. Do Richard podjechało dwóch Smoków. On bez słowa wyciągnął miecz i wzniósł do góry. Zołnierze krzykneli jednym głosem.
- Na Wojne! - Wielki Miastrz uśmiechnął się pod nosem i ruszył galopem. Jego armia pognała za nim ku przeznaczeniu.
Lern
PostWysłany: Pon 18:45, 22 Sty 2007    Temat postu:

Len wyszedł z miasta. Gdy tylko odszedł kawałek za mury miejskie teleportował się.
Finegas Lehel
PostWysłany: Nie 22:41, 21 Sty 2007    Temat postu:

W bramie ukazał się zakapturzony mnich. Zmienił swą postać w kruka, korzystając z nieuwagi strażników i wzleciał wysoko nad mury, kierując się w stronę okna komnat gościnnych.
Arai Ralza
PostWysłany: Wto 22:19, 16 Sty 2007    Temat postu:

Ralza dał się bez protestu zaprowadzić do zamku, z trudem dotrzymując kroku żołnierzom. Było mu gorąco i marzył tylko o odpoczynku.
Avadur
PostWysłany: Wto 22:16, 16 Sty 2007    Temat postu:

Avadur spojrzał jesczze raz na głowy, potem znów na de Morgana, potem jeszcze na głowy, a następnie wyprostował się i westchnął, patrząc w niebo i drapiąc się w tył głowy.
Teraz to ja nie wiem absollllutnie nic...
- Zabrać go - powiedział w końcu do jednego ze strażników.
On i strażnik prowadzący armatora ruszyli do zamku.
Arai Ralza
PostWysłany: Wto 22:09, 16 Sty 2007    Temat postu:

Ralza potarł zmęczone oblicze.
- Głowy morderców Ethrila - odparł. - I ich łuk. Pomściłem mojego przyjaciela. Dobrze wiesz, że nie zabiłbym ich bez powodu.
Avadur
PostWysłany: Wto 22:04, 16 Sty 2007    Temat postu:

Słyszać słowa kupca, Avadur trochę bezceremonialnie puścił go i wziął worek. Rozwiązał go i zajrzał do środka, ale jego gł... jego twarz natychmiast odskoczyła w górę.
- Co to jest?
Arai Ralza
PostWysłany: Wto 21:59, 16 Sty 2007    Temat postu:

Ralza podał ręce Avadurowi, opierajac się plecami o mur.
- Trochę źle się czuję - wyjaśnił i rzucił worek pod nogi Avadura. - Oto dowód, ze nie zabiłem Ethrila, jak podejrzewaliście.
Avadur
PostWysłany: Wto 21:55, 16 Sty 2007    Temat postu:

Avadur wjechał do miasta bez problemu. Zsiadł z konia i oddał go strażnikowi, który odszedł do stajni, prowadząc zwierzę za uzdę.
Avadur zaś zauważył de Morgana i podszedł do niego szybko, zdejmując kaptur i wlokąc brzeg płaszcza za sobą po ziemi.
- Co się panu stało? – zapytał, marszcząc brwi i podając rękę mężczyźnie.
Arai Ralza
PostWysłany: Wto 21:48, 16 Sty 2007    Temat postu:

Ralza wrócił z lasu. Wyglądał jak cień człowieka - wlókł się noga za nogą, miał dziwny obłęd w oczach, sprawiał wrażenie rozpalonego. Przez ramię miał przerzrucony worek. Kiedy doszedł do bramy, nogi się pod nim ugięły. Upadł, starając się oprzeć o mur. Strażnik zaraz podszedł, aby mu pomóc, demon jednak powstrzymał go gestem i sam wstał.
- Muszę odetchnać - wyjaśnił. - Zostaw mnie.
Lern
PostWysłany: Wto 0:07, 16 Sty 2007    Temat postu:

Parę metrów przed bramą zabłysnęło jasne białe światło, a na niemi pojawił się niewielki płonący krąg po środku którego stał Lern. Otrzepał się z kurzu i spokojnym krokiem podszedł do strażników przy bramie.
- Wpuścicie mnie ? – Spytał.
- A kim jesteś czarodzieju co bym miał cię wpuścić – spytał strażnik.
- Lern wysłannik gildii magów. Przybywam tu na poleceni samego Arcymaga – odpowiedział
- Proszę więc panie Lern – Powiedział Strażnik Gestykulując.
Len powolnym krokiem przeszedł przez bramę.

Trochę mało wiarygodne ^^
Avadur
PostWysłany: Pon 22:38, 15 Sty 2007    Temat postu:

Avadur wyjachał przez bramę i zatrzymał sie. Nasunął kaptur głęboko na głowę i zagarnął połę płaszcza, by przerzucić ją przez ramię. Wiało, a mroziło niewiarygodnie.
Kapitan popędził znów konia do nieco szybszego kłusu i po kilku minutach znikł na szlaku...
Arai Ralza
PostWysłany: Pon 22:10, 15 Sty 2007    Temat postu:

Demon opuścił miasto i udał się w stronę lasu. Błagam, niech mi uwierzą. Richard mnie nie obchodzi, jego łatwo przekonam w inny sposób. Niech tylko Avadur mi uwierzy...
Ostry ból w udzie dokuczał Ralzie podczas marszu, był jednak przyzwyczajony do znacznie większego cierpienia - zuporem szedł dalej.
Samael
PostWysłany: Nie 23:18, 14 Sty 2007    Temat postu:

Samael dotarł do ogromnej bramy. Była noc, nie wpuściliby go, ale...
- Dzień dobry Lothar - przywitał się.
- Kogo ja widzę? Witam, miło znowu widzieć pana w Valen Argus. Jakie wieści z Akkii?
- Nic szczególnego. Te miasto jest wyjątkowe, parę dziwnych morderstw, nic więcej.
- To raczej nie wesołe wiadomości. Takie czasy że człowiek musi zaczynać bać się o swoje życie. Stanie tutaj i patrzenie w ten las, też nie jest przyjemne. Rozumiem że chcesz przejść. Mogę cię przepuścić, nikt nie zauważy. Coś dziwnego dzieje się w zamku, więc kapitan Avadur jest zajęty...
- Avadur? Ten z Akkii?
- Tak, przeniósł się tutaj...
Jeszcze tego mi brakowało...
- Aha. Dziękuję... - przekroczył bramę i wszedł do cichego nocą, Valen Argus.
Isi
PostWysłany: Śro 15:36, 10 Sty 2007    Temat postu:

Dziewczyna późnym popołudniem dotarła do miasta. Była już trochę zmęczona, więc, kiedy tylko zobaczyła mury uśmiechnęła się i poklepała konia po szyi. Po niecałych dwóch kwadransach dojechali do bramy, gdzie półelfka wysłała jednemu ze strażników uśmiech, ale kiedy odpowiedział jej poważną miną, wzruszyła ramionami i wjechała do miasta.
Samael
PostWysłany: Śro 19:03, 20 Gru 2006    Temat postu: Główna Brama Wjazdowa

Główna brama królewskiego miasta - Valen Argus. Jest osadzona w grubym murze z kamieni okrążającym całe miasto, zakończonym blankami i machikułami. W linii murów znajdują się baszty. Do bramy prowadzi główny trakt.
Zamknąć ją można opuszczając potężne kraty ze stali oraz podnosząc ogromny most zwodzony. Wszędzie znajduje się też wiele przeszkód terenowych. Dodatkowe mury, fosy, wały itd.

Bramy pilnują strażnicy. Nie wpuszczają nocą.

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group