Autor Wiadomość
Avadur
PostWysłany: Wto 15:12, 16 Sty 2007    Temat postu:

Starając się nie robić hałasu, Avadur wszedł do cichej, pachnącej ciężkim zapachem kadzidła świątyni. Choć jego stalowe buty dzwoniły cicho o kamienną posadzkę, a rękojeść miecza wystawała zza wlokącej się za nim po ziemi opończy, płaszcz ten jednak swoim surowym wykonaniem i zasłaniającym twarz obszernym kapturem nadawał mu wygląd niemalże zwykłego pielgrzyma. Chyba nikt go nie rozpozna.
Kapitan rzucił okiem na posąg Hiricine’a, czując mrowienie na karku. Raczej nie z powodu religijnego uniesienia…
Nagle zauważył stojącego przy posągu starego druida, łysawego, za to z długą, rudą brodą.
- Witajcie, stary druidzie – powiedział, podchodząc cicho.
Starzec wzniósł na niego pełne dobroduszności oczy.
- Witaj, mój synu… Przybyłeś złożyć ofiarę Ojcu Łowów, Hiricine’owi?
- Może później – odpowiedział kapitan. – Szukam mistrza druidów, Lehela. Gdzie mógłbym go znaleźć?
Oczy starca zwęziły się na moment, niczym ślepia zaniepokojonego kota.
- A kimże jesteś, zacny człowieku?
Co to, gildia złodziei, czy jak? Kto pyta?
Strapiony Avadur milczał przez chwilę.
- Rotgierd – powiedział w końcu, modląc się do Amera, by darował mu małe kłamstwo i pozwolił pozostać nierozpoznanym. – Rycerz Rotgired… z Czerwiorogu… Ale nie ma Lehela, mówicie, ojcze?… Ech, daleka droga za mną, za to bliższa przede mną. Nie mówcie mu nic, żem tu był i pytał, stary to mój druh, chce mu niespodziewaną wizytę złożyć, a okazja druga się nadarzy, kiedy w drodze powrotnej z Akii do rodzinnego Czerwiorogu będę. Bywajcie, ojczulku druidzie…
To powiedziawszy, kapitan podszedł do posągu, pod którym złożył kilka złotych monet, a następnie wyszedł za świątyni.
Finegas Lehel
PostWysłany: Wto 20:30, 26 Gru 2006    Temat postu:

Finegas po skończonym kongresie w Domu Bractwa Filidów wstąpił do sanktuarium, by pełen wdzięczności pomodlić się do Hiricine, bez którego pomocy z pewnością nie zostałby mistrzem bractwa i nie zawarł przymierza z Ralzą. Zostawił mu w ofierze sześć złotych monet, namaścił stopy posągu świętą oliwą, uszykowaną u cokołu. Wokół czuć było cudowny, lecz ciężki zapach leśnego kadzidła. Nie była to licha atrapa pachnidła, jaka napełniała odorem świątynię Meridii w Akkii. W sanktuarium elfiego bóstwa mieszała się woń żywicy z aromatem mirry, przytłaczającym zapachem czeremchy i rześkim zapaszkiem bagiennej mięty. Kompozycja godna Hiricine.
Po modlitwie i oddaniu czci bogu, Lehel wyszedł z sanktuarium i wszedł na szarego rumaka. Spiął go i pogalopował w kierunku miasta.
Finegas Lehel
PostWysłany: Nie 14:04, 24 Gru 2006    Temat postu: Sanktuarium

Potężna, wysoka budowla o kamiennych ścianach.


Jej wnętrze jest niezwykle proste, błyszczące białym marmurem. Kolebkowe sklepienie jest podparte przez sto wąskich, spiralnych kolumn. W absydzie umieszczono olbrzymi alabastrowy posąg Hiricine, przed którym stoi kilka kamiennych ławek. U stóp bóstwa znajduje się taca, gdzie można wkładać ofiary pieniężne, po obu jego stronach stoją rytualne znicze.

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group