Amerraind RPG

Zynis

Zynis prychnął i spojrzał wzrokiem w ktorym płonął gniew na elfa.
- Jeszcze raz obrazisz przy mnie Wilekiego Mistrza to będziesz zbierał swoje wnętrzości z podłogi ... elfie - osotatnie słowo wypluł z obrzydzeniem.

Finegas Lehel

- Widzę że twoje nastawienie do całej sytuacji zmieniło się znacznie od naszego ostatniego spotkania... - rzekł do Ralzy - Ale pytam jeszcze raz: co znaczy, że chce bronić Amerraind? Przecież elfy też są jego częścią! A nawet gdybyśmy zrezygnowali z walki, to co? Cesarz wróci? Powie: "Dzieciaczki, bawcie się dobrze, a ja sobie idę"? Nie rozumiem z grubsza całej tej sytuacji, nie miałem ostatnimi czasy dostępu do żadnych informacji, do posłów... Objaśnijcie mi wszystko po krótce.
Nie zwrócił żadnej uwagi na słowa Zynisa, nawet na niego nie spojrzał.

Avorn

- Cesarz jest potężny , ale nie niezwyciężony, zawsze są szanse. Jeżeli ma zamiar tu przybyć nic nie zrobimy, jedyne co na zostaje to osłabić jak najszybciej pozycje ludzi – powiedział z wyraźnie odczuwalnym podnieceniem w głosie.

Arai Ralza

Ralza odgarnął włosy z twarzy zdrową ręką, drugą trzymajac zwieszoną wzdłuż ciała.
- O wszystkim wiem od Richarda - wyjaśnił. - On ma swoich informatorów na kontynencie. Nie rozumiesz, co się dzieje? Cesarz zapomniał o Amerraind, a teraz, kiedy zaczęła się wojna, jego zainteresowanie wróciło - chce te ziemie zdobyć. Wierz mi, lepszy każdy tyran, niż Cesarz.
Ralza spojrzał na Avorna z irytacją.
- Osłabić pozycję ludzi? - warknął. - Sądzicie, że pokonanie Cesarza w pojedynkę, tak? Że uda wam się bez pomocy ludzi? Niby jak? Może dzięki tej grupie demonów, które katujecie u siebie w więzieniu? Nie łudź się lepiej.

Finegas Lehel

Finegas począł chodzić w kółko, zastanawiając się nad całą sytuacją. Wreszcie, po chwili milczenia, odezwał się:
- Ralzo, czy zdecydujesz się podążyć do Akki, by ugasić płomień w świątyni Hircina? Albo... wyślij poselstwo, by ktoś z mnichów to uczynił. Musimy zawrzeć pokój na czas konfliktu z Cesarzem. Gdy wygramy tę wojnę wszechczasów razem z ludźmi, będziemy mogli wyrościć sobie prawa w wolnym Amerraind; z tego nie mam zamiaru rezygnować.
Lehel spojrzał na Avorna.
- Czeka nas dłuższa i bardziej skomplikowana wojna, niż myśleliśmy... I to w dodatku na dwa fronty.

Zynis

- A więc wojna - warknął Zynis. W to mi graj ...

[ Ale dyplomata .... ]

Arai Ralza

RAlza odetchnął cicho i położył zdrową rękę na ramieniu Lehela.
- Dzięki - rzucił z prawdziwą wdzięcznością w głosie. - Ugaszę płomień osobiście.

[Na zaczepkę o demonach odpowiesz? Wink

]

Finegas Lehel

- A co do demonów - one nie są katowane, jak widać Richard nie wszystko wie do końca dokładnie... One mają swój rozum, choć żyją tylko w swojej, ekhem, osobistej, postaci. - po tych słowach mrugnął przyjaźnie do Ralzy i westchnął, po czym teatralnie zaczął wachlować sobie ręką twarz i zupełnie tak, jak gdyby nigdy nic, opadł zemdlały na ziemię.

Avorn

- Damy rade, ale musimy zacząć działanie już teraz – powiedział uśmiechając się ponuro.

Arai Ralza

Ralza zaklął szpetnie, przyklękając przy Lehelu.
- Podaj mi ktoś wody - poprosił.

Zynis

- Ja bym dobił - zasugerował deliktanie Zynis - Albo nakarmił NASZYCH przyjaciół.

Avorn

- Jeśli chcesz to poświęć swoich ludzi na karmę, bo ja moich nie zamierzam. Liczyliśmy że najedzą się do syta w czasie walki - powiedział do Zynisa.

Arai Ralza

Ralza spojrzał mało przyjaźnie najpierw na Zynisa, a później na Avorna. Nie oczekiwał już od nich pomocy - sam podszedł do stolika i wziął z niego kieliszek z wodą. Ponownie uklęknął przy Lehelu i, pomagajac sobie chorą ręką, powoli włał wodę do jego ust, skrapiając przy okazji twarz nieprzytomnego.
- Traktujecie nas jak zwierzęta - warknął.

Zynis

- Nasza strona by się lepiej najadła - zauważył Zynis - A walczyć zawsze możemy ...

Finegas Lehel

Elf obudził się.
- Muszę położyć się spać... - wyjąkał.

Arai Ralza

Ralza pomógł Lehelowi wstać, krzywiąc się przy tym nieznacznie, kiedy nadwyrężał chorą rękę.
- Pomóc ci? - zapytał z przyjacielską troską.

Finegas Lehel

- Nie trzeba. Ale pokażcie mi, gdzie mogę SPAĆ?!
Zerknął na Avorna błagalnym, lecz podejrzliwym wzrokiem.

Avorn

- Proszę więc ze mną – powiedział Avorn .
Chwycił Elfa i asekurując przed ewentualnym kolejnym upadkiem prowadził do pokoi wewnątrz willi.

Arai Ralza

Ralza, kiedy tylko odszedł Lehel, położył dłoń na bolącym ramieniu. Miał dziwne wrażenie, że rana znowu zaczęła krwawić, ale nie dałby sobie za to głowy uciąć.
- Traktują demony jak zwierzęta - westchnął z goryczą, patrząc na Zynisa. - Gdzie ich przetrzymują, pokażesz mi?

Avorn

Gdy tylko odeszli odpowiedni daleko spytał Elfa
- Po co ta szopka ? Nie łatwiej był powiedzieć żebym uwolnił Demony i oddał je pod kontrole Ralzy ? – spytał bezpośrednio.
- Chciałeś żeby Arai wzbudził podziw demonów uwalniając je z niewoli w taki sposób ?-

Zynis

Zynis pokiwał głową.
- Zaprowadze. Ale musisz mi jedno obiecać. Potem się stąd wyniesiemy. Natychmiast.

Arai Ralza

Nie... Może już nie poszę pagonów, ale nie moge ich zostawić...
- To nie zależy ode mnie - odparł. - Teraz to elfy decydują, czy wyjdę, czy też nie.

Zynis

- Wiem jak stąd uciec. - powiedział Zynis - To nie ma sensu. Wojna i tak zacznie się za jakiś miesiąc.

Arai Ralza

Demon pokręcił głową.
- Wystarczy, że rozwinę skrzydła i mnie więcej nie zobaczą. Ale muszę to wszystko doprowadzić do porządku.

Zynis

Półdemon westchnął cicho.
- Dobrze. Zaprowadze cie.

Arai Ralza

- Teraz? - zapytał z nadzieją.

Zynis

- Tak. Teraz - Zynis opuścil teren posesji, a ralza za nim.

[ Raz się moge poświęcić ^^ ]

Arai Ralza · Wysłany: Nie 20:54, 04 Mar 2007 Temat postu:

Dwóch potężnie zbudowanych strażników wprowadziło Ralzę do posiadłości Avorna - złapali demona na ulicy, kiedy szukał drogi powrotnej w to miejsce.
- Gdzie jest twój pan? - zapytał strażnik jednej ze służących.

Avorn · Wysłany: Nie 20:57, 04 Mar 2007 Temat postu:

- Pan poszedł odprowadzić Pana Lehela do sypialni. Jeśli pan chce mogę go zawołać – zaproponowała służąca.

Arai Ralza · Wysłany: Nie 21:01, 04 Mar 2007 Temat postu:

Jeden ze strażników posadził Ralzę na krześle.
- Czekasz tu - rzucił. po czym zwrócił sie do służącej. - Nie kłopocz się, masz mieć go tylko na oku - lubi się wymykać. Jak twój pan będzie wolny, to niech się nim zajmie, my wracamy na patrol.
Strażnicy wyszli, zostawiając Ralzę pod czujnym okiem służącej.

Avorn · Wysłany: Nie 21:04, 04 Mar 2007 Temat postu:

Avorn po chwili zszedł z piętra. Zobaczywszy Araia u siebie uśmiechnął się pod nosem.
- Kogóż to do mnie sprowadza ? - zapytał retorycznie - Czym mogę służyć panie Ralza.

Arai Ralza · Wysłany: Nie 21:07, 04 Mar 2007 Temat postu:

Demon podniósł wzrok na Avorna.
- Strażnicy mnie przyprowadzili - odparł bezczelnie. - chciałem jednak poznać twoją odpowiedź na poselstwo, które przyniosłem.

Avorn · Wysłany: Nie 21:26, 04 Mar 2007 Temat postu:

- Nie pałam miłością do ludzi, zbyt wiele krzywd mi wyrządzili bym kiedykolwiek mógł traktować ich na równi. Szczerze to mam ochotę odpłacić im to wszystko z procentem – powiedział Avorn bawiąc się sygnetem.

Arai Ralza · Wysłany: Nie 21:30, 04 Mar 2007 Temat postu:

Ralza wstał z krzesła.
- W takim razie pewnie zadowoli cię informacja, że kazano mi odwołać poselstwo - zauważył.

Avorn · Wysłany: Nie 21:37, 04 Mar 2007 Temat postu:

Avorn uśmiechnął się Demonicznie.
- Wiesz raczej nie bardzo. Tak więc ten wasz Cesarz przestał stanowić zagrożeni ? A to dobre – powiedział podśmiewając się.

Arai Ralza · Wysłany: Nie 21:40, 04 Mar 2007 Temat postu:

- Dostałem tylko rozkaz, aby zerwać pokój, jeśli udało mi się go nawiązać - odparł. - nie wiem, skąd taka decyzja, od kilku dni nie wiem, co się dzieje poza tą puszczą.
Demon utkwił swój wzrok w Avornie, aby ten nie pomyślał, że kłamie - bo prawie mówił prawdę. Prawie.

Avorn · Wysłany: Pon 20:49, 05 Mar 2007 Temat postu:

- Wiesz że poseł nie niosący żadnych informacji to bezużyteczny poseł l? - zapytał

Arai Ralza · Wysłany: Pon 20:51, 05 Mar 2007 Temat postu:

- Grozisz mi? - warknął Ralza.

Avorn · Wysłany: Pon 21:06, 05 Mar 2007 Temat postu:

- Pan wartość od momentu zerwania pokoju zmalała do zera. Jest pan obcym na naszym terenie. Spokojnie mógłbym zamknąć pana jako wroga politycznego – powiedział bez emocji.

Arai Ralza · Wysłany: Pon 21:51, 05 Mar 2007 Temat postu:

- zamkniąć mnie razem z resztą demonów, tak? - upewnił się Ralza, patrząc Avornowi prosto w oczy. Był wściekły.

Avorn · Wysłany: Pon 22:03, 05 Mar 2007 Temat postu:

- Nie wykluczam takiej możliwości, choć myślę ze nie były by to dobre warunki dla dyplomaty - powiedział patrząc na Araia.

Arai Ralza · Wysłany: Pon 22:08, 05 Mar 2007 Temat postu:

Demon zacisnął zęby i prawie rzucił się avornowi do gardła, jednak szybko się opanował.
- Spróbuj mnie tylko dotknąć - wycedził. - Jesteś tylko namiastką, która miała zapełnić dziurę w gildii magów, powstałą po mojej ucieczce.

Avorn · Wysłany: Pon 22:24, 05 Mar 2007 Temat postu:

- Pierwotnie panie Ralza. Pierwotnie - powiedział Tajemniczo Avorn.

Arai Ralza · Wysłany: Pon 22:46, 05 Mar 2007 Temat postu:

- Dobra... - mruknął demon, obracajac się twarzą do okna. - Rozumiem, że uważasz się za silniejszego ode mnie. Powiedz mi w takim razie, po co wam pomoc moich pobratymców. Pomoc, phi, wyzysk! Avorn, ty wiesz, co oni cierpią przez twoje durne pomysły? Masz im natychmiast zwrócić wolność, chociażby ze względu na własne dobro.

Avorn · Wysłany: Pon 22:57, 05 Mar 2007 Temat postu:

- Tego nie powiedziałem. Ale żeby załatać ta dziurę nie potrzeba był aż takich środków. A co do twoich pobratymców. Spodziewałem się że do tej pory wyrwiesz ich już z niewoli po tym co zasygnalizował ci Lehel. Wyzwoleni w taki sposób darzyli by cię większym szacunkiem – powiedział spokojnie.

Arai Ralza · Wysłany: Pon 23:44, 05 Mar 2007 Temat postu:

Demon obrócił się ponownie w stronę maga i zamrugał nerwowo.
- Nie ma mowy o większym szacunku - odparł. - Nie wiesz, kim byłem w Otchłani to nie wiesz też, że nie można mnie już darzyć większym szacunkiem - jestem prawie na równi z naszym Panem. Zresztą... Wolałem po dobroci - czy ty nie rozumiesz, ze te demony nie będą dla cieibe walczyć? Zapamiętają krzywdy, jakie doświadczyły i zwrócą się przeciwko wam.

Avorn · Wysłany: Wto 21:49, 06 Mar 2007 Temat postu:

- To nie jest kwestia czy chcą walczyć , tylko czy mają wybór - powiedział Avorn.

Arai Ralza · Wysłany: Wto 21:55, 06 Mar 2007 Temat postu:

Oczy Ralzy zwęziły się w gniewie.
- Mają wybór - odparł. - nie powiesz, że nimi sterujecie.

Avorn · Wysłany: Wto 21:57, 06 Mar 2007 Temat postu:

- A myśli pan jak udało nam się je zagnać do więzienia. Magia panie Ralza Magia i to bardzo potężna – powiedział spokojnie.

Arai Ralza · Wysłany: Wto 22:00, 06 Mar 2007 Temat postu:

- Jak śmiesz.. - warknął Ralza, nie patrząc już na Avorna.
Demon zacisnął pięści, jego oczy zaszkliły się z gniewu. Szybko się jednak opanował.
- Czyli co zamierzasz ze mną zrobić? - zapytał.