Amerraind RPG

FAQ Użytkownicy Grupy Galerie Rejestracja Zaloguj
Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Szukaj

Kwatery strażników

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Amerraind RPG Strona Główna -> Dzielnica Straży Królewskiej
Autor Wiadomość
Avadur




Dołączył: 30 Wrz 2006
Posty: 360
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a z nikąd

PostWysłany: Śro 0:56, 08 Lis 2006    Temat postu: Kwatery strażników

Domy przy ulicach okalających Strażnicę. Są to głównie większe, ale niezby duże, solidne kamienice należące do Straży. Mieszkają w nich niektórzy weterani Straży, jednak głównie funkcjonariusze będący w czynnej służbie, ale posiadający rodzinę; w koszarach wewnątrz Strażnicy mieszkali samotni mężczyźni.


Avadur szedł ciemną ulicą. Trochę zbyt ciemną, jak na te okolicę.
Nie podobało mu się że tu był, a twarz doskonale odzwierciedlała jego duszę. Po prostu wejdź do domu i powiedz jego żonie, że została sama z małym synem…, myślał. Świetna misja. Zabiłeś kiedyś jaszczuroszczeta zagnieżdżonego w kanałach tego miasta, a boisz się wejść i powiedzieć parę słów… Spojrzeć wdowie w oczy… Wdowie i małemu dziecku…
Kapitan ocknął się z zamyślenia. Cały czas słyszał tylko jak jego stalowe buty dzwonią monotonnie o bruk, same niosą go do celu.
Po chwili stanął przed drzwiami. Za nimi panowała cisza, choć wszędzie dookoła słychać było spokojny gwar nocy, jakaś kobieta coś krzyczała do pijanego męża z okna, gdzieś szczekał pies, jeszcze inni coś śpiewali za rogiem, ot, wojskowi weterani, pobudowali się za odprawy i piją za resztki złota z rent wydawanych przez Straż. Rencinek, właściwie. Można by stracić ochotę na wstąpienie do służby, widząc los weteranów. Albo zacząć brać w łapę.
Avadur potrząsnął głową i zapukał.
- Proszę. – Zza drzwi napłynął kobiecy głos. Drżący.
Avadur wszedł od środka z grobową miną.
Mieszkanie było skromne, nawet bardzo. Kapitan dobrze wiedział, jak się sprawy mają. O ile dobrze pamiętał, martwy strażnik nie za dobrze walczył i niezbyt lubił swoja pracę, a zdecydował się na nią tylko dla łatwiejszego zdobycia taniego mieszkania wśród kwater dla strażników z rodzinami. Mieszkanie było tanie, bo skromne… ale nie nędzne, w końcu dostawał bieżący żołd. Dopiero teraz wszystko się tu zmieni…
Avadur znów potrząsnął głową. Był dziwnie otępiały, a nogi miał jak z waty. Bał się.
Kapitan znów musiał potrząsnąć głową, żeby się skupić. Panował mrok, dalej przy oknie stał stół, na nim płonęła świeca. Przy stole siedziała kobieta, skulona na drewnianym stołku. Patrzyła na niego; w jej oczach odbijał się płomień świecy.
- Kim pan jest? – zapytała. – Ostrzegam, w domu jest mój mąż, jest strażni…
- Nie… - zaczął Avadur, ale nagle zapomniał co miał powiedzieć. „Nie jestem tu, żeby rabować”? Też pomysł. „Nie jestem tu po to”? Kolejny, jeszcze lepszy.
- Też jestem ze Straży – powiedział w końcu.
Żona. Czeka na niego… Tylko jak ona ma na imię? Dobrze było znać jej im… Ale niby skąd? Nie pyta strażników o imiona żon… A jak on się nazywał? Chyba…
Avadur spanikował i rozejrzał się dookoła błędnym wzrokiem… Kasjusz! Tak miał na imię! Teraz pamiętam, przez chwilę się dziwiłem, skąd takie imię, brzmiące tak szlachetnie u tak nieśmiałego człowieka…
Avadur zauważył, że kobieta wstała. Coś mówiła.
- Co pani mówi?
- Pytałam, czy coś się stało.
Avadur zamilkł.
- Kasjusz nie wrócił do domu, prawda? – zapytał po chwili.
- Co się stało? – powtórzyła.
- On nie żyje, pani – wypalił kapitan. Zabawne. Chciał powiedzieć to szybko, ale wyczuł każdy dźwięk, każdą głoskę tych słów, każde drgnienie swojego głosu. A tu trzeba ciągnąć te sanie dalej…
- Prawdopodobnie skrytobójca, żadnych śladów walki. Ale zost…
Kobieta siadła i się rozpłakała. W sekundę.
- Zostawił swój podpis – mówił Avadur. – Złapiemy go. Mamy podejrzanych. Dorwiemy go na pewno i policzymy się z nim jak należy. Otrzyma pani równowartość półrocznego żołdu męża, czyli…
- Dość! – zawołała nagle, prostując się. – Odejdź stąd!
- …czyli sześćset sztuk złota zapomogi, inni strażnicy na pewno dołożą też coś od siebie…
- Natychmiast!
Avadur został wypchnięty za drzwi. Przez kobietę, niższą od niego o dwie głowy i węższą chyba trzy razy.
Nie rozegrałem tego dobrze, pomyślał, schodząc ciężko z kilku stopni i zatrzymując się na ich końcu. Niepotrzebnie od razu zacząłem o pieniądzach. Jestem Kawalerem Straży Królewskiej, powinienem się na tym znać. Podobno mam charyzmę, jestem dowódcą… Aaaa, szlag by to trafił…
Avadur kopnął w kamienną ścianę i opuścił do miejsce, udając się do swojej kwatery.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Amerraind RPG Strona Główna -> Dzielnica Straży Królewskiej Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Elveron phpBB theme/template by Ulf Frisk and Michael Schaeffer
Copyright Š Ulf Frisk, Michael Schaeffer 2004


Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin