Amerraind RPG

Nereid

Stary, ale w miare dobrze utrzymany budynek ustawiony frontem do morza. Ma dwa piętra z pokojami do czasowego wynajęcia. Zaś na strychu, na który żadko ktoś zagląda jest mały pokoik z oknem wychodzącym na morze. Ściany i podłoga zrobione sa z drewna, a całe wyposarzenie pomieszczenia to jedno łóżko, komoda i biurko, wszystko z dębu. Jedynymi ozdobami w tym miejscu to czerwony dywan leżący na środku i piekny wachlarz, cały zakurzony, wiszący na ścianie.

Nereid weszła do budynku i udała sie na poddasze. Kiedy zamknęła za sobą drzwi rozejrzała sie po pokoju. "Mały trochę, ale zawsze coś" pomyślała otwierając okno. Usiadła na parapecie i poczuła miły powiew morskiego wiatru na twarzy. "Dobrze, że znalazłam ten pokoik. I tak ledwo udało mi sie przekonać właścicieli abym mogła go wynająć na stałe. Takie wielkie miasto, a wszędzie pokoje tylko DLA przejezdnych."
Nereid odgoniła od siebie te myśli i zamknęła oczy po czym wsłuchała sie w głosy morza.

Nereid

Nereid obudziły głośne odgłosy porannego portu. Otworzyła oczy i przeciągnęła się, po czym rozejrzała sie wokół. Jak widać musiała zasnąć siedząc na oknie, bo był już ranek. Rudowłosa zeskoczyła z okna, wyjeła pelerynę z tobołka, bo na dworze było zimno jak na jesień przystało, wzieła trochę pieniędzy i schowała sztylet za pasek. Założyła jeszcze pelerynę po czym wyszła z pokoju, i skierowała sie do wyjścia z budynku. Kiedy już była na zewnątrz po chwili zastanowienia udała się pozwiedzać miasto.

Nereid

Nereid weszła do budynku i od razu udała się na poddasze. Kiedy weszła na nie zamknęła za soba drzwi i zrzuciła z siebie peleryne i buty i rzuciła je na krzesło przy biurku. Podeszła do łózka, zdjeła kamizelkę i pas po czym położyła wszystko znowu na krzesło. Zdjęła jeszcze chuste z głowy, po czym zgasiała świeczkę, która jako jedyna dawała światło w pokoju i poszła spać. Po chwili jednak wstała i podeszła do biurka i dosuneła krzesło tak aby nie rzucało cienia na pokój po czym połozyła sie zpowrotem do łózka i tym razem juz usnęła.

Nereid

Neri otworzyła oczy i wstała przeciągając się mocno. Ubrała się szybko i znudzona wyjrzała przez okno. "To miasto jest takie nudne. Nie po to uciekłam z domu aby gnić na jakimś zatęchłym poddaszu" pomyślała przyglądając się statkom w porcie. Nagle jej uwagę przykuł ogromny statek z przedziwną flagą wywieszoną na najwyższym maszcie. Na pokładzie krzątali sie ludzie o czarnej skórze. Przypomniała sobie od razu, że kiedyś czytała o odległych krainach na południu gdzie żyją ludzie o czarnych skórach, wielkie stwory i że nigdy nie ma tam zimy. Przypomniał sobie także wielkie zdumienie po ujrzeniu rysunku z wielkim szarym stworem, z wielkimi hakowatymi kłami. "A co mi tam. Zawsze chciałam poznać południowe lądy" pomyślała po czym szybko spakowała swój niewielki dobytek do płóciennej torby i wyszła z pokoju. Szybko zeszła na parter i wybiegła z budynku na za tłumioną ulicę.