Amerraind RPG

Lern

Oficjalnie wież magów ma sześć poziomów podziemi, jednak na użytek rady i Arcymaga zostały stworzone połączone ze sobą poziomy ósmy i dziewiąty, jest to miejsce gdzie Gildia szykuje swoje mniej oficjalne działania. Na ósmym poziomie znajduje się niewielka platforma teleportacyja. Są tam też rozmaite narzędzia służące do Demonologii i Nekromancji. Na środku podłogi jest wymalowany jest pentagram. Poziom dziewiąty jest nie umeblowany, jedyną rzeczą jak się tam znajduje to dziura w podłodze będąca kraterem pełnym lawy.

Arai Ralza

Ralza nagle pojawił się na platformie teleportacyjnie. Zeskoczył lekko i rozejrzał się wokół - jego umysł przeszył dreszcz niepokoju. Nie ma okien. Podziemia? Lochy? Szlag, co się dzieje?

Lern

Jasny błysk i Lern pojawił się na środku sali ósmego poziomu.
- Widzę że strasznie się panu śpieszy na to spotkanie. Trzeba było mi powiedzieć że odebrał pan wiadomość. Teraz będziemy musieli chwile poczekać – powiedział a następnie naprężył się jakby się rozciągał , ręce miał wyciągnięte w duł.

Arai Ralza

- Miałem zjawić się, kiedy tylko będe mógł - odparł Ralza. - Zresztą masz racje mówiąc, że mi się spieszy. Chciałbym jak najszybciej mieć to za sobą, aby wiedzieć, na czym stoję.

Lern

Platforma teleportacyjan zabłysnęła i pojawiły się dwie postacie. Dwóch mężczyzn. Pierwszy Ubranym czarną Tunikę, człowiek o niezwykle bladej, pomarszczonej skórze siwych włosach i przekrwionych oczach. Drugi wysoki mężczyzna o starczej twarzy acz na jego skórze nie było nawet jednej zmarszczki, na twarzy miał długą sięgającą niemal po pas białą brodę ubrany był w czerwone szaty.
- Arcymistrzu, Mistrzu Rognarze witające. A oto i on – wskazał ręką na Araia

Arai Ralza

Kiedy Ralza spojrzał na obu przybyłych, jego oczy zapłonę. Jego dusza demona, do tej pory tłumiona ludzką maską, znowu dała o sobie znać - oczy znowu były jasne, wyraźnei pełne emocji. Nie zrobił jednak nic niestosownego, wręcz przeciwnie - skłonił się i spuścił z szacunkiem wzrok.
- DZiękuję, że mogłem się z mistrzem spotkać tak szybko.

Lern

- Zmieniłeś się synu od naszego ostatniego spotkania – Rognar uśmiechnął się – Cóż cię sprowadza ?

Arai Ralza

Ralza zacisnął zęby ze złości - "synu"? Jak on śmie...
- Nie wyjaśniliśmy sobie wtedy wszystkiego. Chciałbym poznać prawdę o powodzie mojego przyzwania - odparł bezbarwnym głosem, unikajac wzroku maga - nie chciał zdradzać swoich emocji.

Lern

-Powód twojego przyzwania ? Widzisz synu każdy popełnia błędy. Potrzebowaliśmy specjalnej osoby, kogoś kto wykonywał by dla nas specjalne zadania, takie których żaden szanujący mag by się nie podjął. Twoje umiejętności chłopcze niezwykle nas zainteresowały, ale pomyliliśmy się twierdząc że uda na się Ciebie zmusić do współpracy. Wkrótce potem podjęliśmy nowy plan, postanowiliśmy tym razem wyszkolić magów do zdań specjalny i całkowicie porzuciliśmy koncepcje Demonicznego sługi. Nie byłeś na już potrzebny – powiedział Rognar spokojnym głosem

Arai Ralza

Ralzę ubodła ostatnia uwaga.
- Nie byłem potrzebny? - powtórzył. - Najpierw przyzwaliście mnie tu, niszcząc moje dotychczasowe życie, a później "nie byłem wam potrzebny"? TRaktujecie mnie jak zabawkę.

Lern

-Nakład środków jakie złożyliśmy by Cię ściągnąć był tak duży że nie opłacało się Cię odsyłać. Szkolenie tamtych magów przebiegało pomyślnie więc daliśmy Ci wolną rękę w tym świecie. W Efekcie Wyszkoliliśmy trzech na twoje miejsce. Jeden Zginął w Starciu ze smokami, drugi zdezerterował, a trzeci... A trzeci przyprowadził nam Cię tu. Widzisz sytuacja się jednak zmieniła i twoja osoba okazał się znów użyteczna. A tak z innej beczki, gdybyś miał okazje wrócił byś teraz do otchłani ? – Zapytał zwodniczym głosem Nekromanta.

[spadam, do jutra]

Arai Ralza

Ralza przysiadłby z wrażenie, gdyby mógł. Chciał kląć, wrzeszczeć i rzucać obelgami. Obrócił się jedynie na moment, aby nie zauważyli wyrazu jego twarzy. Postąpił kilka kroków w stronę ściany, po czym znów spojrzał na magów.
- Wróciłbym - odparł. - Wrócilbym, jednak sam powiedziałeś, że jest to niemożliwe. Że mnie tu zamknąłeś - dzięki krwi jakiegoś zwierzęcia. A mój świat nie jest otchłanią - to normalny świat, taki jak ten, tylko targany wieczną wojną, to wszystko.

Lern

Magowie spojrzeli po sobie.
- Owszem na obecną chwile nie jesteśmy w stanie Cię odesłać. Proces ten możemy jednak powtórzyć. Jeśli masz takie życzenie możemy sprowadzić jakąś rzecz, osobę lub przywołać sam obraz twojego świata. Mimo iż kiedyś odrzuciliśmy myśl o współpracy z tobą teraz jednak nasze plan co do twej osoby zmieniły się – Powiedział Arcymag

Arai Ralza

Oczy Ralzy rozbłysły. Mógłbym... zobaczyć Jego twarz?, pomyślał i momentalnie chciał o to poprosić, jednak zrezygnował. Widok twarzy Pana jedynie wzmógłby tęsknotę.
- Wasze plany się zmieniły, więc powiedz, czego byście ode mnie oczekiwali? - zapytał.

Lern

- Ludzie są słabi i niezdecydowani. Ich życie trwa zbyt krótko by mogli się czegoś nauczyć. Pomyśleć że niektórzy z nas kiedyś nimi byli. - Arcymag uśmiechnął się - Jest bezkrólewie i nie jesteś w tym bez roli. Narobiłeś sporo hałasu i trzeba coś z tym zrobić. Ludzie potrzebują kogoś kto ich pewnie poprowadzi, a czy to będzie ścieżka pokoju czy wojny to zależy od decyzji przywódcy.

Arai Ralza

- Do rzeczy - odparł Ralza.

Lern

- Ta kraina potrzebuje przywódcy. Doświadczonego i niebojącego się ryzyka. Kogoś kto chwyci tych słabych ludzi za gardło i poprowadzi ku przyszłości – Lern włączył się do rozmowy.

Arai Ralza

Ralza spojrzał na Lerna.
- Sugerujecie, że to ja mam być przywódcą? - zapytał zaskoczony.

Lern

- Z pośród Listy Kandydatów którą sporządziliśmy masz największe doświadczenie synu - Stwierdził Rogar.
- Jesteś także najbardziej stanowczy i zdecydowany. Umiesz sobie poradzić w nietypowych sytuacjach, co udowodniłeś zaaklimatyzowaniem w tym świecie - dodał Arcymag.
- Wrogom królestwa nie będzie łatwo Cię zabić, mamy pewność że nagła śmierć ze starości nie zakończy wszystkiego - stwierdził Lern.
-Tu formułuje się sedno sprawy. Jeśli zaproponujemy twoją kandydaturę , przyjmiesz ja ? - Zapytał Arcymag.

Arai Ralza

Ralza zastanowił się przez moment.
- Nie stanę po stronie ludzi - odparł.

Lern

- Mówisz o wojnie, czy ogóle ? - Spytał Lern

Arai Ralza

- O wojnie i w ogóle - odparł demon. - Nie pomogę ludziom pozostać przy władzy.

Lern

- Nikt nie mówił że ludzie mają rządzić. My postaramy się by znalazła się w twoich rękach a ty postąpisz jak będziesz chciał – wyjaśnił Arcymag.

[Z wielkością liter zawsze miałem kłopoty, czasem wszystkie wyrazy w zdaniu pisze z wielkiej]

Arai Ralza

Ralza zastanowił się przez moment.
- Jeśli ktoś będzie musiał objąć tron, to owszem, zgodzę się. Jednak teraz to raczej niemożliwe - trwa wojna, władzę mają Avadur i Richard.

Lern

- Paladyn jest prawy i mądry, ale nie doświadczony i zbyt trzyma się swoich zasad moralnych. Za to Smok i jego żąda niszczenia i mordu wrogów też nie wygląda obiecująco - powiedział Rognar.

Arai Ralza

- Ale nie można odebrać im władzy - zauważył Ralza. - W czasie wojny zawsze rządzi wojsko. Zresztą, jaki macie w tym interes? Intryguje mnie to, ponieważ wątpię, aby były to jakieś altruistyczne pobudki.

Lern

- A i owszem. Świat zaczyna się zatracać. Byle ochlajtus myśli że jeśli weźmie miecz i zabije kilka groźnie wyglądających stworzeń to stanie się kimś ważnym. Ludzie zaczęli wierzyć że im cięższy ich trzos tym większa ich siła. Chamstwo się szerzy a coraz mniej trafia w nasze szeregi. Inteligencja i Pokora zostają wypierane prze fizyczną siłę i pieniądze. Mało kto ceni teraz siłę jaką daje wiedza i moc magiczna, lecz jeśli władca swe rządy będzie opierał na mądry decyzjach dobierając sobie do pomocy ludzi wywyższających się rozumem , a nie sakwą to kult wiedzy może odżyć - wyjaśnił Arcymag

Arai Ralza

- I uważacie, że ja mogę być odpowiednią osobą, która przywróci te wartości? Skąd pewność, że w czasie moich rządów nie zapanuje terror, taki, w jakim żyłem przez tysiące lat?

Lern

- Tu musimy zaryzykować, ale kto nie ryzykuje ten nie zyska – odpowiedział Lern

Arai Ralza

Ralza poczuł podziw [jakkolwiek to brzmi...] dla magów - nie wiedział jednak, czy lubią ryzykować, czy po prostu są zdesperowani.
- Skoro obdarzacie mnie zaufaniem, nie zawiodę was. Chciałbym tylko wiedzieć, czy magowie mają zamiar opowiedzieć się po której z walczących stron.

Lern

- W naszych szeregach są zarówno ludzie jak i Elfy. Zbrojne potyczki to nie dla nas. Póki któraś ze stron nie zacznie ingerować w zasady magiczne nie będziemy się mieszać – odpowiedział na pytanie Arcymag.

Arai Ralza

- Trzecia strona - mruknął Ralza ze zrozumieniem.
Demon przez moment spacerował po pomieszczeniu, układając myśli. W końcu spojrzał na maga, który go przyzwał.
- Czy jestem jedynym demonem, jakiego wezwaliście? - zapytał.

Lern

- Pierwszym i Ostatni. Z naszych ludzi nikt też na pewno żadnego nie wezwał. Demonologia i Nekromancja są oficjalnie zakazane, a każde próby są surowo karane – wyjaśnił Lern

Arai Ralza

Ralzę uspokoiła ta informacja, chociaż... może wolałby mieć towarzysza swej niewoli? Kogoś, kto pomógłby mu się z niej uwolnić? Szlag, pomyśleć, że to takie proste...
- Dlaczego... dlaczego wtedy, kiedy mnie przyzwałeś, pozwoliłeś mi odejść? Nie wolałeś mnie zabić, abym niczego nie zepsuł? - zapytał maga, zupełnie zapominając o obecności pozostałej dwójki.

Lern

- Rytuał przyzwania pozbawił mnie mnóstwa sił. Odesłać wtedy Cię nie mogłem, a żal było by mi zabijać istotę tak starą , która posiada taką wiedze a w której przyzwanie włożyłem tyle trudu. Kazałem mieć cię jednak na oku, czy nie rozrabiasz za bardzo. Okazałeś się jednak bardziej zdolny niż przypuszczałem, szybko zadomowiłeś się tuta – wyjaśnił Rognar.

Arai Ralza

- Pochlebia mi to, co mówisz - zauważył. - Szczerze, to byłem pewny, że po tym, jak cie zaatakowałem, nie będziesz miał dla mnie litości, tak jak ja nie zamierzałem mieć litości dla ciebie, gdybyś w porę nie odszedł.

Lern

- Rany na ciele szybko się goją, szczególnie przy pomocy magii – Rognar uśmiechnął się lekko.

Arai Ralza

Ralza skinął głową na znak, ze rozumie aluzję.
- Po twoim odejściu chyba po raz pierwszy poczułem, że jestem bezsilny - zauważył. - Wiesz, co chciałem zrobić? Dostac się do najbliższej wioski i zabić każdego, kogo tam spotkam. W akcie desperacji chciałem zabijać śmiertelników, dla zemsty za to, co przez ciebie musiałem cierpieć.

Lern

-Poczuć siłę , że jednak masz jakąś władze. Typowa reakcja na taki szok. Zahartowało cię to – odpowiedział spokojnie Rognar.

[spadam do jutra]

Arai Ralza

Ralza pokręcił głową.
- Nikogo nie zabiłem - odparł. - Nim znalazłem jakąś osadę, zdołałem się uspokoić. Po odstawieniu niewielkiej scenki wszyscy uważali mnie za pokrzywdzonego przez los śmiertelnika i aż rwali się do pomocy. Przyznam, było to śmieszne, nie byłem do tego przyzwyczajony - z reguł śmiertelnicy chowali się po domach albo bili czołem o ziemię, oddając mi pokłony, a tutaj nagle spotkałem tak bezpośrednie osoby... Zabawne jestgranie kogoś, kim się nigdy nie było i nigdy nie będzie... Udawać strach przed własnym sobą - przed demonem.

Lern

- Przedni z Ciebie aktor skoro udał Ci się zajść tak daleko – uśmiechnął się Arcymag

Arai Ralza

Ralza odpowiedział uśmiechem.
- Byłem szpiegiem, musiałem umieć wtopić się w otoczenie - odparł.
Demon spojrzał ponownie na całę trójkę, zatrzymując na dłużej wzrok na Rognarze - cholernie się postarzał...
- Czy jest coś jeszcze, co powinniśmy omówić? - zapytął.

Lern

- Wszystko Co mieliśmy do powiedzenie zostało już powiedziane. Maż może jeszcze jakieś pytania, bo zapewne w najbliższym czasie nieprędko się spotkamy ? – Spytał Arcymag.

Arai Ralza

Ralza zastanowił się przez moment. Nim tu przybył, był pewny, że czeka go długa rozmowa, teraz jednak zapomniał o wszystkim, o co chciał zapytać.
- Czy w razie czego będę miał z wami jakiś kontakt? - zapytał.

Lern

- Myślę że z bezpośrednim skontaktowaniem mogły by być kłopoty. Jednak gdybyś czegoś potrzebował Lern rezyduje w mieście i chętni pomoże, mam racje ? – Spytał Arcymag
-Tak Mistrzu – Odpowiedział efl

Arai Ralza

Ralza skinął ze zrozumieniem głową - miał zaufanie do Lerna, tym bardziej, że sporo się o nim teraz dowiedział.
- W takim razie ja nie mam już więcej pytań - odparł Ralza. - Chyba czas, abym wrócił do Akkii.

Lern

- W takim Razie żegnam Cię , do zobaczeni – powiedział Rognar.
Lern wszedł na platformę i Gestem wezwał Araia by ten do niego dołączył.

Arai Ralza

Ralza również wszedł na platformę. Chwilę później błysnęło i oboje zniknęli.

[Idę spać, ciao Wink

]