Amerraind RPG

Shizuka

Popatrzyła na niego z nieco uniesioną brwią.
- No więc chodźmy - wstała.

Zynis

Dago wypuścił przodem dziewczyne a następnie, samemu wyszedł z gabinetu. Prowadził Shizuki przez korytarze posiadłości, aż wreszcie stanął przed jednymi z drzwi. Otworzył je.
- Oto twój pokój

Shizuka

- Dzięki.
Weszła do pokoju i rozejrzałą się po nim.
- Całkiem przyjemnie tu macie.

Zynis

- Najgożej nie jest - przyznał wchodząc za dziewczyną - Masz jakieś reczy? Zaraz moge po nie służbe posłać.

Shizuka

- Tylko to - wskazała na swoją torbę. - Podróżuję, po co by mi było dużo bagażu?

Zynis

Dago wzruszył ramionami.
- Gdybyś czegoś potrzebowała zawsze możesz się do mnie zwrócić. - powiedział - Moj pokoj jest na przeciwko - dodał

Shizuka

- Zapamiętam. Masz moze coś, czym mogłabym naostrzyć broń?

Zynis

Dago spojrzał zdziwiony na dziewczyny.
- Myśle że coś powinem znaleź. Poczekaj chwile. - powiedział i wyszedł z pokoju.
Wrócił po kilku minutach niosąc COŚ[co nie wiem jak się nazywa.... osełka?]. Podał TO dziewczynie.

Shizuka

[osełka, osełka ^^.]
- O, dzięki. Co się tak zdziwiłeś?

Zynis

- Niewiele kobiet używa boni - wyjaśnił Dago.

Shizuka

- Ale moją chyba widać? Muszę cały czas na nią uważać...
Wskazała na swoje naręczne ostrza.

Zynis

- Właściwie to tak - przyznał Dago

[Musze sobie zapamiętać żeby karty postaci czytać Smile

]

Shizuka

[No, dobry pomysł xP]
Spojrzała na niego z rozbawieniem.
- No, nieważne...

Zynis

[ Wiem że dobry... w końcu genialny jestem Smile

]

- To ja już sobie pójde - powiedział Dago - Do zobaczenie - wyszedł z pokoju.

Shizuka

[Tak, nawet bardzo xD. A co z tym wzorem :>?]
- Do zobaczenia...
Z dość zdziwioną miną zamknęła za nim drzwi i usiadła na łóżku. Zaczęła ostrzyc swoją broń.

Arai Ralza

Do pokoju Shizuki ktoś zapukał. Dwa razy, powoli i dośc cicho.

Shizuka

Z irytacją spojrzała na drzwi. Odłożyła osełkę, złożyła broń i podeszła do drzwi, które otworzyła.

Arai Ralza

Za progiem stał Ralza, nie odskoczył, kiedy drzwi otwarły się z rozmachem.
- Wybacz, jeśli w czymś przeszkodziłem - zaczął spokojnym tonem. - Chciałem się tylko zapytać, czy czegoś potrzebujesz.
Wymówka? Tak to wyglądało.

Shizuka

- W porządku - machnęła ręką. - I nie, raczej nie potrzebuję niczego.

Arai Ralza

Demon skinął ze zrozumieniem głową. Milczał przez moment.
- Jesteś zajęta? - zapytał w końcu, z nadzieją.

Shizuka

- W zasadzie nie... Chcesz, to możesz wejść.

Arai Ralza

Demon stał przez chwilę w milczeniu, po czym wszedł do środka. Od razu stanął przy oknie, patrząc na widok za nim. Z pokoju Shizuki akurat było widać morze.
- Chciałbym dokończyć naszą rozmowę z biblioteki - wyjaśnił.

Shizuka

- Uhm - mruknęła, siadajac na łóżku. - Na czym skończyliśmy?

Arai Ralza

Demon oparł się ramieniem o framugę okna.
- Na moim Władcy - odparł Ralza, patrząc się na Shizukę, która odbijała się w szybie. - Pytałaś, dlaczego bóg tchnął w niego życie. Nadal chcesz to wiedzieć?

Shizuka

- Tak, bo to dosyć dziwne...

Arai Ralza

- Dlaczego dziwne? - zapytał zaskoczony demon, obracając się w stronę Shizuki. - Co jest w tym dziwnego?

Shizuka

- Uhm, no nie wiem... Chyba się... nie lubią, no nie?

Arai Ralza

Demon pokręcił głową.
- To nie tak - odparł. - Powtarzasz stereotypy, sprawa ma się zupełnie inaczej.
Ralza usiadł na parapecia, milcząc przez moment, aby zebrać myśli. W końcu podjął.
- Bóg stworzył mojego Władcę - zaczął. - Jego i kilka innych demonów. Oraz anioły. Wiesz, na początku byliśmy sobie równi, tacy sami, różniący się jedynie talentami, którymi obdarzył nas bóg. A później bóg nagle zniknął, aniołowie zaś postanowili postawić się wyżej od nas i przejąć jego miejsce. Nie wiem, czy słyszałaś kiedyś o Wiecznej Wojnie.

Shizuka

- Ciekawe... I nie, nie słyszałam, raczej nie miałam skąd.
Przyglądała mu się uważnie i z ciekawością.

Arai Ralza

- Słyszałem, jak niektórzy bardowie opowiają o niej przy ogniskach - wyjaśnił. - Wieczna Wojna to właśnie spór, o którym ci mówiłem. Spór o wyższość, który zaczęły anioły, twierdząc, że są "pierwszymi dziećmi boga" - wyjaśnił z ironią, po czym prychnął wzgardliwie i kontynuował. - Chcieli nas sobie podporządkować.

Shizuka

- Jeśli mam być szczera, to wolę demony - parsknęła. - I jak zakończyła się wojna?

Arai Ralza

- Jest wieczna - odparł Ralza. - W końcu skądś wzięła się jej nazwa. Sam brałem w niej udział, dopóki mnie tu nie przyzwano.

Shizuka

- To tak non stop tam trwa? - uniosła brwi. - I aniołom sie to jeszcze nie znudziło? To trochę bez sensu, walczyć cały czas...

Arai Ralza

- Jesteśmy wieczni - odparł Ralza. - Zarówno oni, jak i my. Dla nas tysiąc lat to niewiele, mamy czas. I walczymy. Aniołowie nie porzucą raz powziętego przedsięwzięcia. Tym bardziej, że gdyby teraz się wycofali, okazaliby się gorsi od nas.

Shizuka

- W zasadzie racja... Ale to i tak jest bezsensowne. Wolałbyś być tam niż tu?

Arai Ralza

Ralza przyciągnął kolana do piersi.
- Tam - odparł. - Wiesz... Władca był moim przyjacielem. A przyjaźń między demonami prawie nigdy się nie zdarza, jeśli jednak się zrodzi, jest silniejsza od czegokolwiek innego. Służyłem mu wiernie, zarówno jako żołnierz i jako przyjaciel. Chciałbym wrócić przede wszytkim ze względu na Niego.

Shizuka

- A oprócz tego? Chciałbyś tam wrócić?

Arai Ralza

Demon pokiwał głową.
- To mój dom - zauważył. - Tam jestem kimś, a tutaj nikim. No i... tu mi się po prostu nudzi.
Ralza uśmiechnął się.

Shizuka

- Tak, tu musi być niemożliwie nudno w porównaniu z twoim światem... Hmpf.
Rozłożyła ostrza i rozmyślając nad czymś, znów zaczęła je ostrzyć.

Arai Ralza

- Nad czym myślisz? - zapytał demon, przechylajac głowę na bok.

Shizuka

- Tak po prostu... Te swiaty okropnie się różnią. Poza tym, nie myśleliście, żeby jakoś zaprzestać tej wojny?

Arai Ralza

- Próbowaliśmy - odparł. - Ale honor nie pozwolił aniołom przestać. Teraz już nikt nie próbuje, wojna trwa i nie wiadomo, kiedy się skończy. Zresztą, może już się skończyła, skąd mogę to wiedzieć.

Shizuka

- A ja długo ona już trwała, kiedy tam byłeś?

Arai Ralza

Ralza zamyślił się.
- Ja wiem... dwa miliony lat? - wypalił w końcu.

Shizuka

Spojrzała na niego z ogromnym zdziwieniem.
- T-to... naprawdę długo... Jedna głupia, bezcelowa wojna...
Zrobiła oszołomioną minę.

Arai Ralza

Twarz Ralzy przybrała mało przyjemny wyraz.
- Wybacz, ale ja nie pozwolę, aby anioł mi rozkazywał - odparł chłodno. - Mam swój honor, wszak jesteśmy równi, nie podporządkuję się im.

Shizuka

- No, ja też bym nie pozwoliła. - Shizuka już nieco wyrwała się z zaskoczenia. - To trochę okropne, że większość tak nie lubi demonów i w ogóle...

Arai Ralza

- To długa historia, dlaczego nas nienawidzą - odparł. - Nie musisz jej słyszeć, jest trochę nudna. Ale strach jest bezpodstawny, jeśli cię to pocieszy. Z natury nie jesteśmy aż tak źli, jak sądzą śmiertelnicy.

Shizuka

- Z twoich słów wynika, że ludzie prędzej powinni się bać aniołów niż demonów.

Arai Ralza

Ralza szybko pokręcił głową.
- Nie - odparł. - Oni też nie są źli. Chcieli dobrze, chcieli uniknąć anarchii. To nasza wina, że byliśmy zbyt dumni, aby im się podporządkować.