Amerraind RPG

FAQ Użytkownicy Grupy Galerie Rejestracja Zaloguj
Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Szukaj

Domek Alcandera
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Amerraind RPG Strona Główna -> Południowe Posiadłości
Autor Wiadomość
Alcander Faust




Dołączył: 28 Lis 2006
Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze zrytego łeba

PostWysłany: Śro 22:07, 29 Lis 2006    Temat postu: Domek Alcandera

Niezbyt duży domek jak na tę okolicę, za to dość ekstrawaganckiego projektu, ze starannie spajanych ze sobą, różnorodnych kolorowy otoczaków, ze sporymi, wysokimi na niamal półtora normalnego piętra oknami i płaskim dachem-tarasem. W oczy rzucają się jeszcze cztery kominy długości mniej więcej przeciętnego człowieka, rzędem wynurzające się z darzu, a każdy kolejny jest nieco niższy od poprzedniego. Widać także stojący za domem wysoki słup, na szczycie którego umocowany jest wiatrak; Faust używa go do pozyskiwania energii z siły wiatru.
Reprezentacyjną częścią domu jest spory salon, będący jednocześnie gabinetem i jadalnią, w której Alcander sporadycznie przyjmuje gości. Jest tu wielki kominek, przed nim wygodna sofa, dwa fotele i stolik, a także stół do posiłków w większym gronie i małe biuro gospodarza. Także barek jest bogaty w ulubione przez Fausta czerwone wino, a i fajkowego ziela nigdy nie brakuje. Reszta pomieszczeń to biblioteki, laboratoria i pracownie Fausta. Panuje tu porządek tylko dzięki pracy starego lokaja, którego Alcander niedawno zatrudnił – Eldreda. Eldred jednak ma zakaz wchodzenia do niektórych bibliotek, a wszystkich laboratioriów i pracowni - po części dlatego, że nie moze znieść panującego tam bałaganu, ale także dlatego, ze gdyby zrobił tam porządek, Faust nie mógłby niczego znaleźć.
Ogród za domem - dopiero wykończony - to wielka duma gospodarza. Drzewa i rosną tu od dawna, ale porozrzucane w nieładzie krzewy, dwa małe strumyków oraz kilka wielkich głazów to zupełnie nowy nabytek tego miejsca. Brak tu żywopłotów formowanych ludzką ręką, wszystko jest stylizowane na królestwo tylko natury, nawet ruiny ozdobione kilkoma sfatygowanymi kolumnami są sztuczne, tak jak nieduże oczko wodne i mauzoleum projektu Fausta. Było puste, albo raczej zaadoptowane je na graciernie - Faust chciał je mieć dla ozdoby, funkcja nie była ważna. Trawą nie są porośnięte tylko ściezyny i szeroka, prosta jak strzała, wysypana żwirem droga ciągnąca się przez cała długość ogrodu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Alcander Faust dnia Sob 20:26, 09 Gru 2006, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alcander Faust




Dołączył: 28 Lis 2006
Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze zrytego łeba

PostWysłany: Czw 18:27, 30 Lis 2006    Temat postu:

Eldred zbudził dziś Alcandera rozpartego niedbale w laboratorium alchemicznym. Faust zasiadł w jadalni do talerza chłodnej nalewki, którą popił odrobiną wina, w towarzystwie stojącego opodal w ponurym milczeniu lokaja.
Potem Faust wyszedł, zawsze rankiem wychodził by zażyć powietrza i ludzkiego towarzystwa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alcander Faust




Dołączył: 28 Lis 2006
Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze zrytego łeba

PostWysłany: Sob 14:10, 02 Gru 2006    Temat postu:

Al dowlókł się jakoś do swojego domu, kołatką zastukał i padł przed drzwiami, które otworzyły się po chwili, a Eldred westchnął ciężko i wciągnął swojego pana do środka.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alcander Faust




Dołączył: 28 Lis 2006
Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze zrytego łeba

PostWysłany: Sob 18:31, 02 Gru 2006    Temat postu:

Stary lokaj, Eldred, wyszedł z domu i szybko poszedł na plac.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alcander Faust




Dołączył: 28 Lis 2006
Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze zrytego łeba

PostWysłany: Sob 19:18, 02 Gru 2006    Temat postu:

Eldred wprowadził dziewczynę do domu, a potem zaprowadził do sypialni Alcandera. Byłby to pokój bardzo elegancki, z gustownym wyposażeniem i meblami, gdyby nie fakt, że był wprost zawalony księgami i luźnymi zwojami pergaminu z wykonanymi ołówkiem rysunkami i bardziej szczegółowymi projektami.
- Bardzo uparty z niego człowiek – mówił cicho stary po drodze. – Zna się trochę na leczeniu i myśli, że wszystkie rozumy pozjadał. Nie chce dać sobie pomóc, choć sam nieco się znam, bo ciągle zdarzają mu się rozmaite wypadki i zwykle sam się opatruje, albo robię to ja… Ale tym razem z nim źle i chyba na głowe mu się w końcu rzuciło...
Na sporym łożu z kolumienkami, za ciężkimi baldachimami, leżał Alcander w samej koszuli i spodniach. Na łydce miał trzy głębokie szramy po pazurach, a w prawym ramieniu ślad po ugryzieniu. Mamrotał coś do siebie i podśmiewywał się cicho, popijając wino z trzymanej w dłoni butelki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Isi




Dołączył: 04 Paź 2006
Posty: 989
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 19:28, 02 Gru 2006    Temat postu:

Isilra ciekawie rozglądała się po domu i z uwagą słuchała staruszka. Kiedy dotarli do sypialni pogryzionego nieszczęśnika (już zdążyła przyporządkować mu przezwisko), uśmiechnęła się lekko rozpoznając mężczyznę z karczmy. Przez chwilę przyglądała się mu, aż w końcu lokaj popchnął ją lekko do środka. Dziewczyna podeszła do Fausta i uśmiechnęła się do niego przyjemnie. Przez chwilę patrzyła na jego rany, po czym prychnęła do wciąż stojącego w drzwiach staruszka.
- I to są te straszne rany? Wygląda jakby go pierwszy lepszy burek pogryzł.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alcander Faust




Dołączył: 28 Lis 2006
Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze zrytego łeba

PostWysłany: Sob 19:37, 02 Gru 2006    Temat postu:

- Kogoś ty mi tu sprowadził, Eldred? - zapytał Alcander. Był tak pijany, że już nic na oczy nie widział, ale z głosu i pytania wywnioskował, że lokaj przytargał tu medyka. I jeszcze dziewuchę.
- Pogryzł mnie potwór - powiedział grobowym głosem po chwili, po czym wybuchnął śmiechem. - Taki biały i wielki, ale uciekł, bo poraziłem go prądem, o tak - rozległ się cichy, wzrastający dźwięk; Alcander dotknął opuszkiem palca dłoni dziewczyny, ale natychmiast zabrał dłoń, by prąd tylko ją popieścił.
Faust roześmieł się z tego określenia i ze wspaniałego psikusa, jaki zrobił dziewczynie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Isi




Dołączył: 04 Paź 2006
Posty: 989
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 19:42, 02 Gru 2006    Temat postu:

Is gwałtwonie zabrała rękę i spojrzała gniewnie na mężczyznę.
- Nie pomagam pijakom i wariatom - prychnęła i wstała, podnosząc swoją torbę.
Odsunęła się od łóżka Fausta i założyła ręce na piersi, po czym spojrzała na staruszka.
- Ja bym radziła go dobić, takiemu już nic nie pomoże. Do nieszybkiego wyzdrowienia - warknęła do pogryzionego półelfka i pomaszerowała w stronę drzwi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alcander Faust




Dołączył: 28 Lis 2006
Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze zrytego łeba

PostWysłany: Sob 19:46, 02 Gru 2006    Temat postu:

Alcander dalej chihotał na swoim łóżku, ale Eldred patrzył bezradnie na dziewczynę.
- No kobieto, no! - zawołał po chwili. - Zlitujże się, a jak pies był wściekły? Jesteś udrowicielką, czy nie? On się upił teraz i tyle, ja go zaraz...
Stary podszedł do łózka, podniósł rękę i chlasnął z całej siły swojego pana w twarz; Faust zamilkł natychmiast i zaczął przypatrywać się światu pełnymi zdziwniena, wielkimi jak srebrne monety oczyma.
- No, już, jaki spokojny? - zaczął od nowa Eldred. - Już, zrób mu coś, przemyj te rany, albo coś... Ta na nodze nie wygląda jak zadrapanie od ulicznego kota...

[Fajnie mieć takiego lokajczyka ^^]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Isi




Dołączył: 04 Paź 2006
Posty: 989
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 19:54, 02 Gru 2006    Temat postu:

- Może i jestem uzdrowicielką, ale na pewno nie zapomogą dla niewyżytych pijaczyn - odpowiedziała ze złością, ale odwróciła się i spojrzała ponownie na mężczyzn.
Westchnęła i podeszła do łóżka, po czym usiadła na jego krawędzi i zaczęła uważnie przyglądać się zadrapaniom na łydce.
- Cóż, rzeczywiście, kotek to nie był, ale nie wygląda na to, aby zwierz miał wściekliznę - stwierdziła wyjmują z torby dwie fiolki z kolorowymi płynami i małe pudełeczko. - Przynieśże mi tu miskę z wodą, kawałek jakiejś czystej szmaty i garnuszek zagotowanej wody, co? Niestety, nie noszę takich rzeczy ze sobą - powiedziała do staruszka i otworzyła pudełeczko. - Oj, to cię będzie, mój drogi, kosztować. Upijanie się w takim stanie to nie był najlepszy pomysł, na jaki wpadłeś - zwróciła się do półelfa i uśmiechnęła nieprzyjemnie.

[Szkoda, że to nie jakaś laska Wink]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alcander Faust




Dołączył: 28 Lis 2006
Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze zrytego łeba

PostWysłany: Sob 19:59, 02 Gru 2006    Temat postu:

[Tego typu przyjemności nie zamierzałem czerpac z tej okoliczności Oo]

Faust nic nie odpowiedział, tylko zrobił obrażoną minę i spojrzał w bok. Tymczasem Eldred przytaszczył rzeczy, o które prosiła elfka.
- Mamy tu nawet swoje bandaże - powiedział, podając dziewczynie dwie rolki. - Jak mówiłem, ciągle są potrzebne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Isi




Dołączył: 04 Paź 2006
Posty: 989
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:03, 02 Gru 2006    Temat postu:

Dziewczyna uniosła lekko kąciki warg widząc minę Fausta.
- Dziękuję.
Is postawiła garnuszek z zagotowaną wodą na stoliku i wlała do niej całą zawartość jednej z fiolek, po czym dorzuciła do niej trochę proszku z pudełka. Woda stała się mętna i ciemnozielona, pachniała miętą. Dziewczyna zostawiła miksturę i namoczyła szmatkę wodą.
- Przecież to jest wszystko brudne - mruknęła przemywając ranę. - Źle znosi ból? - zwróciła się do staruszka. - Zawsze mogę dać jakieś środki... żeby nie płakał - dodała roześmianym głosem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alcander Faust




Dołączył: 28 Lis 2006
Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze zrytego łeba

PostWysłany: Sob 20:06, 02 Gru 2006    Temat postu:

Faust spojrzał na elfkę, jakby to ona była pijana.
- Rób co chcesz, pani, byle szybko - powiedział chłodno. - Mam jeszcze dużo pracy tej nocy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Alcander Faust dnia Sob 20:11, 02 Gru 2006, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Isi




Dołączył: 04 Paź 2006
Posty: 989
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:10, 02 Gru 2006    Temat postu:

- Szybko, szybko - odpowiedziała. - Wszystkim się gdzieś spieszy, a i mnie się spieszy z powrotem do domu.
Isilra obmyła rany na łydce, po czym to samo zrobiła z ugryzieniem na ramieniu.
- Pytam, bo mu ten eliksir trochę brudu też wyżre, nie znoszę płaczących mężczyzn, czy to w życiu towarzyskim czy pacjentów - wyjaśniła, wstając i podchodząc do stolika. Zabrała wciąż gorącą miksturę i wróciła do Fausta.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alcander Faust




Dołączył: 28 Lis 2006
Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze zrytego łeba

PostWysłany: Sob 20:11, 02 Gru 2006    Temat postu:

- Niech panienka robi co ma robić, na pewno się nie rozpłacze - machnął ręką Eldred, wracając do swojej obojętnej na wszystko postawy. - A na pewno będzie uważał na drugi raz.
Faust nie zdecydował się odpowiedzieć.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Alcander Faust dnia Sob 20:47, 02 Gru 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Isi




Dołączył: 04 Paź 2006
Posty: 989
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:17, 02 Gru 2006    Temat postu:

Is kiwnęła głową i zamoczyła szmatkę w ciemnozielonej mazi, po czym przytknęła ją do jednego z zadrapań na łydce i lekko rozsmarowała po całej jego długości i przytrzymała szmatkę mocno przy nodze mężczyzny. Przez cały czas było słychać charakterystyczne, nieprzyjemne "ssss" dochodzące spod szmatki. Dziewczynie zrobiło się trochę szkoda Fausta, którego mina przypominała wykrzywionego z bólu szczeniaka i zaczęła szeptać w myślach zaklęcia, które znieczuliły miejscowo nogę. Uśmiechnęła się przyjaźnie do Alcandera i zaczęła przykładać maź do następnych zadrapań.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alcander Faust




Dołączył: 28 Lis 2006
Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze zrytego łeba

PostWysłany: Sob 20:21, 02 Gru 2006    Temat postu:

Dusza jęknęła w Alcanderze, on sam tego nie zrobił tylko dlatego, że przypadkiem ugryzł się w język, co nieco odwróciło jego uwagę od innych spraw. Po chwili złapał się mocno poręczy łóżka i zaczął kląć po cichu coś o cholernej magii, że zwykły spirytus by sobie tak samo poradził, a mniej żarł i tym podobne.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Isi




Dołączył: 04 Paź 2006
Posty: 989
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:33, 02 Gru 2006    Temat postu:

Kiedy Isilra skończyła oczyszczać głębokie zadrapania na nodze, odstawiła miseczkę i odłożyła brudną już szmatkę na stolik. Wyciągnęła z torby buteleczkę z jaskrawożółtą mazią i umieściła część maści na swojej dłoni. Delikatnie wypełniła głębsze ranki mazią, a płytsze jedynie posmarowała i przemyła dłoń w misce z wodą.
- Nie rób takiej miły, zielonooki, przecież to tylko trochę szczypie - skomentowała zachowanie mężczyzny i uśmiechnęła się pod nosem, sięgając znowu po garnuszek z ciemnozielonym kleikiem i biorąc czystą szmatkę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alcander Faust




Dołączył: 28 Lis 2006
Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze zrytego łeba

PostWysłany: Sob 20:36, 02 Gru 2006    Temat postu:

- Źle znoszę ból - burknął Alcanader.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Isi




Dołączył: 04 Paź 2006
Posty: 989
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:41, 02 Gru 2006    Temat postu:

- Nie przesadzaj, miałam gorszych pacjentów - pocieszyła mężczyznę i uśmiechnęła się przyjaźnie. - Lepiej zaciśnij zęby - dodała, przytykając szmatkę z zieloną mazią do jego ramienia i zaczęła powtarzać w myślach formułkę, która powinna zniwelować częściowo ból.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alcander Faust




Dołączył: 28 Lis 2006
Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze zrytego łeba

PostWysłany: Sob 20:44, 02 Gru 2006    Temat postu:

Zaskoczony Faust stęknąl chrapliwie, krzywiąc się. Na szczęście, ból minął dośc szybko.
- Cholerna magia, nienawidzę - prychał. - Nie cierpię magii!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Isi




Dołączył: 04 Paź 2006
Posty: 989
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:48, 02 Gru 2006    Temat postu:

- To nie magia, no, może troszeczkę - odpowiedziała i przyłożyła szmatkę do ostatniej rany, po czym znowu sięgnęła po żółtą maź i uważnie nałożyła ją na rany. - Magii używam tylko do cięższych przypadłości, albo problemów, których nie da się usunąć samymi ziołami, do silnych krwotoków, potężnych bólach... - zaczęła wymieniać i przerwała dopiero, kiedy rzuciła szmatkę do miski i umyła ręce. Niedbale wytarła je o białą, koronkową spódnicę i siegnęła po bandaże i gazę.
- Dlaczego nienawidzisz magii? - zapytała, zabezpieczając maź na nodze i bandażując łydkę mężczyzny. Szybko uparała się z nogą i obandażowała ramię mężczyzny.
- Gotowe - powiedziała, wstając i chowając pudełeczko wraz z fiolkami do torby. - Teraz po prostu odpoczywaj, do południa powinno się zagoić.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alcander Faust




Dołączył: 28 Lis 2006
Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze zrytego łeba

PostWysłany: Sob 20:58, 02 Gru 2006    Temat postu:

Faust pokiwał głową, tłumiąc ziewnięcie.
- To długa historia - odpowiedział na pytanie o magii, znow ziewając. - Może kiedyś opo-o-oooooowiem... przy winie... Eldred, zgaś światło... Nie będę dziś pracował w nocy...
Po chwili zasnął, zaś Eldred podszedł do Isi i odprowadził ją do wyjścia.
- Jak to dobrze, że panienka mu pomogła - mówił, uśmiechając się lekko. - To dobry chłopak, ale przemądrzały i często pakuje się w kłopoty...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Isi




Dołączył: 04 Paź 2006
Posty: 989
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:04, 02 Gru 2006    Temat postu:

- Dało się zauważyć - odpowiedziała również lekko uśmiechając się do staruszka. - Ale proszę go lepiej pilnować, nie chciałam nic mówić, ale te rany naprawdę nie zostały zadane nawet przez bardzo dużego psa i niepokoją mnie jego majaki o białej bestii. Lepiej byłoby gdyby o wszystkim zapomniał i nie włóczył się nigdzie po nocach - poradziła i uśmiechnęła się na koniec ślicznie do mężczyzny. - Zawsze do usług, do widzenia!
Dziewczyna odwróciła się i udała ciemną ulicą w stronę domu Etain, skąd chciała zabrać wszystkie swoje rzeczy i wrócić do Damona. Przez czas, jaki spędziła u Fausta zdążyła podjąć kilka decyzji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alcander Faust




Dołączył: 28 Lis 2006
Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze zrytego łeba

PostWysłany: Nie 20:21, 03 Gru 2006    Temat postu:

Była późna noc, kiedy Alcander się obudził. Nic go nie bolało, choć łydka jeszcze nieco strzykała. Za to było mu okropnie gorąco.
Eldred drzemał w fotelu, ale Faust wiedział, że stary ma kamienny sen. Cicho ześlizgnął się z łóżka i zszedł na dół, gdzie napił się nieco. Potem umyślił się przejść się na przechadzkę, toteż ogarnął się, założył płaszcz i cylinder, przypiął rapier do pasa, zabrał swoją laskę i wyszedł, zakładając na nos okulary. Tak wyekwipowany, skierował się na plac targowy, uśmiechając się do siebie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alcander Faust




Dołączył: 28 Lis 2006
Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze zrytego łeba

PostWysłany: Nie 23:35, 03 Gru 2006    Temat postu:

Faust wszedł do pustego domu - widocznie Eldred jeszcze spał. Rzucił więc pelerynę na sofę, to samo zrobił z cylindrem, założył jednak ciepły frak i wszedł do pracowni alchemicznej, skąd wkrótce zaczęły dochodzić odgłosy małych wybuchów.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alcander Faust




Dołączył: 28 Lis 2006
Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze zrytego łeba

PostWysłany: Pon 18:07, 04 Gru 2006    Temat postu:

Alcandera obudziło pukanie do drzwi pracowni alchemicznej. To Eldred wołał go na śniadanie. Al szybko umył się – w nocy nieźle się oczadził pracując nad starą inwencją – a potem zasiadł do śniadania.
- Zimne – wykrztusił, zaledwie włożył łyżeczkę jakiejś białawej zupy do ust. Wszystkie posiłki jadał z reguły nieszczególnie gorące, ale przynajmniej trochę ciepłe.
- To chłodnik – odpowiedział stojący sztywno opodal Eldred. – Panicz nigdy nie przychodzi na posiłki na czas, więc robi to jakąś różnicę?
Al skomentował to tylko w myślach, na szczęście, i szybko pochłonął porcję „zimnej breji”.
- Wychodzę – powiedział, wstając od stołu.
- Dokąd?
- Przejść się. Tobie też radzę, zaczęła się zima, trzeba wychodzić częściej, żeby nie dać się zmorzyć grypie.
- Panicz dobrze się czuje? Jak noga?
- Świetnie, Eldredzie. Słyszałeś co mówiła ta elfka, powinno się zaraz zagoić. Zagoiło się a ja chcę to rozchodzić.
Faust i tak był już ubrany w płaszcz, cylinder i dodatkowo szal z niebieskiego kaszmiru, więc na nic zdały się protestu lokaja. Półelf złapał swoją laseczkę, założył okulary i wyszedł.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alcander Faust




Dołączył: 28 Lis 2006
Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze zrytego łeba

PostWysłany: Sob 10:54, 09 Gru 2006    Temat postu:

Faust wrócił do domu, gdzie natychmiast podszedł do niego Eldred, zabierając płaszcz i cylinder, podając ciepły frak do noszenia w domu i zapraszając do stołu. Alcander zjadł pierwszy od kilkunastu dni naprawdę ciepły posiłek, a potem udał się do jednej ze swoich pracowni, z zamiarem przygotowania planów przebudowy budynku gildii kupieckiej.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alcander Faust




Dołączył: 28 Lis 2006
Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze zrytego łeba

PostWysłany: Sob 18:40, 09 Gru 2006    Temat postu:

Al skończył plany szybciej niż spodziewał. Właściwie to nawet nie skończył, ale zostawił prawie gotowe. Nie mógł usiedzieć w domu, było mu jakby gorąco. Ubrał się więc znów w swoją pelerynę, po czym zabrał cylinder, laskę i okulary, i wyszedł z domu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alcander Faust




Dołączył: 28 Lis 2006
Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze zrytego łeba

PostWysłany: Pon 19:14, 11 Gru 2006    Temat postu:

Faust wszedł do domu, rzucił swoje rzeczy w salonie i natychmiast padł na łóżko w swojej sypialni.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alcander Faust




Dołączył: 28 Lis 2006
Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze zrytego łeba

PostWysłany: Czw 23:46, 14 Gru 2006    Temat postu:

Faust wyszedł z domu, ignorując protesty swojego lokaja. Przeleżał troche w łożku, wykurował się, ale teraz nie chciało mu się już siedzieć w domu, choć - oczywiście - kichał. Zachciało mi się... Całą noc stać na placu przed świątynią... I jeszcze w dodatku czekać na jakiegoś 'Diabła', który i tak nie fatyguje się, żeby przyjśc... I jak ja go teraz znajdę? Taki okaz, tyle do badaniia... Nowy gatunek, mój własny, przeze mnie odkryty, przyzwyczajony do polowań w mieście...
Faust zniknął za rogiem, rozmyślając.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alcander Faust




Dołączył: 28 Lis 2006
Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze zrytego łeba

PostWysłany: Pią 19:48, 15 Gru 2006    Temat postu:

Faust dowlókł sie do domu. Właściwie to w pewnym momencie zdał sobie sprawę, że stoi przed drzwiami. Nie pamietał co się działo, ale czuł się jakby... wymięty. I piekło do dosłownie wszystko.
Po chwili wszedł do domu i zamknął się w sypielni, zanim jego lokaj zdązył powiedzieć choćby słowo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alcander Faust




Dołączył: 28 Lis 2006
Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze zrytego łeba

PostWysłany: Sob 13:35, 16 Gru 2006    Temat postu:

Faust nie czuł sie dobrze. Nie mógł zasnać, choć i podniesienie się z łóżka nie uśmiechało mu się. Wstrząsały nim lekkie drgawki i był ogromnie niespokojny. Drażniło go okropnie skrobanie jakiejś myszy gdzieś za ścianą. Jasne światło lampy raziło w oczy.
Wstał w końcu i powlókł się do łazienki, gdzie przez chwilę stał nieruchomo, przyzwyczajając oczy do blasku wyjątkowo jaksnych lamp, jeki tu zamontowano na jego własne życzenie.
Kiedyś to rozwalę...
Al przyjrzał się sobie w lustrze; był okropnie blady. Wystawił język - w porządku. Gardło też, choć czuje, jakby miał przełyk porośnięty włosami.
Muszę się napić, pomyślał, ubierając płaszcz; odszedł od lustra nie zauważając dwóch ciemnych kropek na swojej szyi.
Po chwili wyszedł, znów ignorując Eldreda.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alcander Faust




Dołączył: 28 Lis 2006
Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze zrytego łeba

PostWysłany: Pon 17:19, 18 Gru 2006    Temat postu:

Al wpadł do domu. Natychmiast rzucił swoje rzeczy na kanapę, mrużąc oczy. Tu jest za jasno...
- Paniczu, co się stało?
Eldred wszedł do salonu i nie dało mu się wmuwić, że nic. Faust był po prostu brudny i wyglądał ogólem jakby przeleżał kilka dni w śmietniku.
- Nic, ja... Ja miałem cieżką nic - burknął Faust.
- Ciężką? Panicz wygląda, jakby nie miał nocy, tylko libację...
A co ci do tego cho***ny dziadu?
- Zaraz zrobię ze sobą porządek - powiedział Al i zniknął za drzwiami od biblioteki.
- I nie przekszadzaj mi, nie jem, nie ma mnie dla nikogo! - krzyknął jeszcze zza drzwi, w których kliknął zatrzaskiwany zamek.
Pierwsze co Faust w bibliotece zrobił, to zasłonił okna i zapalił świecę. Potem odwrócił się do książek. To nie może być to co myślę...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alcander Faust




Dołączył: 28 Lis 2006
Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze zrytego łeba

PostWysłany: Pon 20:08, 18 Gru 2006    Temat postu:

Al wyszedł z biblioteki i natychmiast zasłonił okna w salonie. Eldreda nigdzie nie było.
Faust ubierał się powoli, rozmyślając. Dokładnie obejrzał się w lustrze, przejrzał ilustracje w kilku księgach o dość kontrowersyjnej reputacji i porównał to wszystko. Nie mógł zaprzeczyć temu, że ma ślady po ugryzieniu na szyi. Ale strach przed słońcem... to może być siła jakiejś niezrównoważonej sugestii...
To wszystko totalnie bez sensu..., myślał. Równie dobrze mogę mieć obajwy... Początkowego stadium. Światłowstręt... Ale przecież nie pójdę do uzdrowiciela, bo od razu wrzucą mn ie do ognia... Chyba mogę iśc tylko TAM...
Faut postawił kołnierz płaszcza, zasłaniajać policzki, założył cylinder, okulary i wyszedł.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alcander Faust




Dołączył: 28 Lis 2006
Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze zrytego łeba

PostWysłany: Pon 21:43, 18 Gru 2006    Temat postu:

Al wrócił do domu. Rzucił swoje rzeczy na kanapie, a potem sam na niej usiadł, próbując odprężyć się i o niczym nie myśleć.
Był taki zmęczony...

Edit

Faust siedział w swojej pracowni i pracował nad czymś, w samych tylko spodniach i białej koszuli z szerokimi rękawami, którymi wciąz wywijał, tak był zabiegany. Sam nawet nie miał pojęcia nad czym pracuje, po prostu miał pełne ręce roboty; tu przeglądał jakieś plany, tam studiował may i stary podręcznik, z tyłu znowu bulgotwało wciąż coś na stole alchemicznym. Dalej kotłowała się jakaś maszyneria, o której zastosowaniu nie miał pojęcia, ale wiedział, że działa dobrze i tworzy coś, co będzie dobre.
- Paniczu, do stołu podano.
Faust wzniósł pczy do nieba. Czy ten staruch nigdy nie przestanie mu przerywać w połowie?
Szybko pobiegł do jadalni, minął kanapę z rzuconymi na niej niedbale ubraniami, kominek z trzaskającym wesoło ogniem i zasiadł do stołu, na którym dymiło i pachniało pieczone kurczęcie, polane ziołowym sosem, na widok którego Faustowi żołądek skręcił się z głodu. Demonstrując zupełny brak etykiety mocno złapał je oburącz i zatopił zeby...

Krzyk wyrwał go ze snu, ale nie przerywał jeść, nie otwierał oczu. To tak wspaniele smakuje...
Dopiero po minucie zdał sobie sprawę, że kurczęcie się wyrywa. Po następnej zorientował się, że to nie kurczęcie, a to, co spływa mu po podbródku, to nie gorący ziołowy sos. Ale teraz to nie ważne.
Teraz już klęczał na podłdze obok zimnego ciała swojego starego lokaja, smakując jego krew...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alcander Faust




Dołączył: 28 Lis 2006
Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze zrytego łeba

PostWysłany: Wto 16:45, 19 Gru 2006    Temat postu:

Każdy ma swojego trupa w szafie, pomyślał zjadliwie Faust, stojąc na środku swojego pustego domu. Bo tam też wylądował trup Eldreda - w starej szafie, w piwnicy.
Teraz już żadne ludzka choroba się mnie nie ima, dumał Faust, kiedy wlókł Eldreda do piwnicy. Jego ciało było tak odsączone, że zabrudził tylko tyle, co zostało kałużą w salonie. Wytarł ją. Przez chwilę śmiał się do samego siebie, że skoro już jest potępieńcem, to powinien tą krew zlizać z podłogi, co mu szkodzi. Wytarł.
Krew starców nie jest dobra... W ogóle nie jest dobra, krew. Zbyt ciepła...
Ale co będziesz jadł?

Faust nawet nie zauważył, że w myślach całkiem serio zwrócił się do siebie jak do drugiej osoby. Albo może po prostu to zignorował.
Będę się zachowywał jak dawniej, pomyślał. Oni są wszędzie, żądni sławy. Łowcy, zwariowani paladyni, inkwizycja kapłanów... Patrzą, węszą... Nie dam po sobie nic poznać... Muszę być ostrożny, przynajmniej przez kilka pierwszych tygodni. I muszę się skontaktować z innymi wampirami... Znaleźć tego, który mnie ugryzł. Musi być ich... nas więcej...
I muszę sobie znaleźć nową służbę!

Faust nawet nie zauważył, że wyszedł, starannie postawiwszy kołnierz swojego płaszcza.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alcander Faust




Dołączył: 28 Lis 2006
Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze zrytego łeba

PostWysłany: Śro 21:17, 20 Gru 2006    Temat postu:

Półelf wrócił do domu, rzucił płaszcz jak zwykle, na kanapę tak jak cylinder i laskę. Nie zdjąwszy okularów usiadł przy stole. Czekał.
Poza odnalezieniem domu de Morgana z pomocą jakiegoś żebraka - zaskakująco blisko swoich pieleszy - na mieście załatwił sobie nową służbę. Zaraz ma się zjawić.
Wybrał dziewczynę, młodą, nawet bardzo. Jedna. Z dwójką by sobie nie poradził, a jej będzie można łatwo narzucić nowe porządki. Nie wyglądała na zbyt śmiałą, łatwo będzie nią odpowiednio pokierować.
Zjawiła się po dwudziestu minutach.
Czysta ludzka krew, pomyślał, patrząc na nią, i zaraz zrobiło mu się nieco goręcej. Ludzka rasa, bez domieszki, poprawił się.
- Więc, na imię masz... na imię masz... Jak ty masz na imię?
- Isley, proszę pana.
Faust przyjrzał sie jej jeszcze raz. Szesnaście, siedemnaście lat, może nawet piętnaście. Pewnie w domu ma chorą matkę, ojca pijaka i rodzeństwo. Dobrze. Dokładnie czegoś takiego potrzebował.
- Twoim głównym obowiązkiem są posiłki - powiedział bez emocji w głosie. - Niedużo, zwykle jadam sam, rzadko zjawiają sie tu goście.
Cisza. Pewnie zrozumiała.
- Zastanawiasz sie dlaczego tak tu ciemno? Za dnia okna mają być zasłonięte, możesz wietrzyć wieczorami. Muszę chronić oczy przed światłem. - Wskazał na okulary.
Znów cisza. Faust uznał to za oznakę zrozumienia. Jeśli jest zbyt nieśmiała, żeby odpowiedzieć to jeszcze lepiej. Nie będzie wsadzać nosa w jego sprawy.
- Porządki wolno ci robić tylko w tym pokoju, przyległej bibliotece i bawialni. Do reszty nie wolno ci nawet wchodzić, chyba że poproszę. To moje pracownie, wszystko ma być tam tak, jak ja zostawiam. Do mojej sypialni możesz wchodzić w celu sprzątania tylko kiedy wydam takie polecenie. Sam będę ci dostarczał ubrania do prania. To wszystko. Zrozumiałaś?
- Tak, proszę pana.
Cichutko.
- Świetnie - Faust zdobył sie na odrobinę bardziej przyjazny ton. - Mam nadzieję, że dobrze będzie się nam współpracować.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alcander Faust




Dołączył: 28 Lis 2006
Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze zrytego łeba

PostWysłany: Sob 21:06, 23 Gru 2006    Temat postu:

Al wyszedł ze swojej pracowni i wyjrzał przez okno. Była noc.
Miał ochotę się przejść, a właściwie to cały dzień miał ochotę pić wino na umór, chędożyć dziewki i słuchac jakiegoś dobrego barda. Dość nietypowe jak na niego, ale uznał to za naturalne w tym stanie. Czytał wszystko co miał w bibliotece o wampirach. Starał się wyeliminować oczywiste bzdury nieświadomych autorów, ale nadal wiedział mniej niż więcej. Będzie chyba musiał odkryć wady i zalety swojego stanu metodą prób i błedów. Nie lubił tego. Po to uczył się całe dotychczasowe życie, żeby być pewnym.
- Isley, wychodzę! - zawołał, wkładając płaszcz. - Wrócę późno.
- Dobrze, proszę pana - odpowiedziałą dziewczyna, a półelf wyszedł na śnieg.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alcander Faust




Dołączył: 28 Lis 2006
Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze zrytego łeba

PostWysłany: Wto 17:50, 26 Gru 2006    Temat postu:

Faust przyprowadził de Morgana do swojego gniazda z otoczaów, szkła i metalu, z kilkoma dość odstręczającymi kominami. Wygląd zewnątrzny skwitowął przepraszającym uśmiechem wysłanym gościowi, po czym wprowadził go do ciemnego salony. Do środka nie wpadał nawet jeden promień słońca przez ciężkie zasłony. Faust nie zuanła za konieczne komentowanie takiego stanu rzeczy.
- Usiądź - polecił Nostrisowi. - Może wina?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arai Ralza
Demon (made in Heaven)



Dołączył: 30 Wrz 2006
Posty: 3910
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Ciemnogrodu

PostWysłany: Wto 17:55, 26 Gru 2006    Temat postu:

Ralza usiadł na jednym z krzeseł, rozglądając się dyskretnie po ciemnym pomieszczeniu. Nie miał zamiaru pytać, dlaczego Faust nie odsłoni okien - to nie jego sprawa.
- Nie, dzięki - odparł demon.
Ralza rozpiął płaszcz - w pomieszczeniu było cholernie duszno.
- Sam zaprojektowałeś ten dom? - zapytał.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alcander Faust




Dołączył: 28 Lis 2006
Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze zrytego łeba

PostWysłany: Wto 17:59, 26 Gru 2006    Temat postu:

- Częściowo - odpowiedział półelf, zdajmując płaszcz. - Musiałem tu wprowadzić kilka niezbędnych poprawek...
W pomieszczeniu pojawiła się Isley.
- Za chwilę wracam. - Faust zniknął za drzwiami jednej z pracowni, zostawiając swojego gościa ze służącą, która wybałuszyła znacząco pełne strachu oczy do de Morgana. Zaraz jednak wszystko wróciło do normy, bo wrócił Faust, z kilkoma kartami pergaminu.
- Oto one. Wszystko uwzględniłem. Jeśłi przeforsujesz ten pomysł na zebraniu, wszystko będzie załatwione w miarę szybko i sprawnie - mówił, wręczając de Morganowi plany.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arai Ralza
Demon (made in Heaven)



Dołączył: 30 Wrz 2006
Posty: 3910
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Ciemnogrodu

PostWysłany: Wto 18:08, 26 Gru 2006    Temat postu:

Ralza uśmiechnął się do Isley, po czym wziął od Alcandera plany i przejrzał je pobierznie.
- Mnie się osobiście podoba - odparł. - Postaram się go przeforsować. Kiedy tylko będę coś wiedział, zaraz wszystko ci przekażę, zgoda?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alcander Faust




Dołączył: 28 Lis 2006
Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze zrytego łeba

PostWysłany: Wto 18:10, 26 Gru 2006    Temat postu:

- Byłoby miło - stwierdził Faust, po czym usiadł, dał znak Isley, żeby odeszła i spojrzał z lekkim wyczekiwaniem na Ralzę, jakby czekał, czy też jego gość zapyta o coś jeszcze. Miał nadzieję, że zapyta i zostanie, a jednocześnie bał się tego.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Alcander Faust dnia Wto 21:56, 26 Gru 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arai Ralza
Demon (made in Heaven)



Dołączył: 30 Wrz 2006
Posty: 3910
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Ciemnogrodu

PostWysłany: Wto 18:14, 26 Gru 2006    Temat postu:

Demon zrolował plany i odłożył je na moment na stół.
- Jakie masz w sumie doświadczenie w architekturze? - zapytał z ciekawości.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alcander Faust




Dołączył: 28 Lis 2006
Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze zrytego łeba

PostWysłany: Wto 18:19, 26 Gru 2006    Temat postu:

Faust spuścił skromnie oczy i zaczął:
- Przez rok trzymałem się blisko króla i kierowałem przebudowami pałacu. Zrobiłem też projekty do przebudowy świątyni Amera. Dobudowywaliświ wieżę z zegarem... Poza tym, kilka domów dla niewielu przyjaciół. Niedużo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arai Ralza
Demon (made in Heaven)



Dołączył: 30 Wrz 2006
Posty: 3910
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Ciemnogrodu

PostWysłany: Wto 18:24, 26 Gru 2006    Temat postu:

Ralza z podziwem zaklaskał w dłonie.
- Niewiele, ale za to jest czym zaimponować - zauważył. - Niewiel świątyń ma wieże z zegarem, nie wspominajac nawet, ze zwykły zegarek kieszonkowy to dość drogi luksus. naprawdę, niezły jesteś.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alcander Faust




Dołączył: 28 Lis 2006
Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze zrytego łeba

PostWysłany: Wto 18:29, 26 Gru 2006    Temat postu:

Faust uśmiechnął się lekko.
- No tak... Ale skoro już ludzie potrafią zrobić te wielkie zegary, to niby powinni teraz je gdzieś umieścić, nie? - zapytał, po czym się skrzywił. - Nie masz nawet pojęcia jaki z tym kłopot. Ciemni kapłani, uważają technikę za wymysł Darhara.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arai Ralza
Demon (made in Heaven)



Dołączył: 30 Wrz 2006
Posty: 3910
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Ciemnogrodu

PostWysłany: Wto 18:42, 26 Gru 2006    Temat postu:

Ralza zaśmiał się ze słów Fausta.
- Wybacz, ale to czasami bywa zabawne - każdy kapłan, kiedy przestaje rozumieć jakieś zjawisko, to zwala winę na Darhara. Zaścianek, słowo daję.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alcander Faust




Dołączył: 28 Lis 2006
Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze zrytego łeba

PostWysłany: Wto 20:34, 26 Gru 2006    Temat postu:

- Mnie tam to nie śmieszy. - Faust zrobił śmiertelnie poważną minę. - Próbuję tylko jakoś żyć. A przy okazji chciałbym wyciągnąć świat z tego zaścianku. Szkoda, że napotykam aż tyle trudności.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Amerraind RPG Strona Główna -> Południowe Posiadłości Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Elveron phpBB theme/template by Ulf Frisk and Michael Schaeffer
Copyright Š Ulf Frisk, Michael Schaeffer 2004


Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin